Konfrontacja zaczyna przybierać coraz ostrzejsze formy, zwłaszcza że strona proaborcyjna nie przebiera w środkach. Dwoje dziennikarzy obywatelskich z Center for Medical Progress, którzy stosując ukrytą kamerę ujawnili w 2015 r. prawdziwe, krwawe oblicze sieci klinik aborcyjnych Planned Parenthood, wciąż ma kłopoty prawne. W Kalifornii urząd prokuratora generalnego stanu, który sprawują Demokraci (sowicie opłacani z wyborczych datków PP) wciąż ściga ich za złamanie prawa. W ostatnich dniach sąd zdecydował, że oboje muszą stanąć przed ławą przysięgłych pod zarzutem piętnastokrotnego złamania prawa, za co może im grozić długoletnie więzienie.
Tylko dla dorosłych
Z kolei od marca 2019 r. w kinach wyświetlany jest film „Unplanned” czyli „Nie planowany”, prawdziwa historia Abby Johnson, aktywistki aborcyjnej i kierowniczki kliniki Planned Parenthood w Teksasie, która pod wpływem widoku dzieci na ultrasonografie tuż przed zabiegiem, nawróciła się, stając jedną z najsłynniejszych działaczek pro-life w USA. Film zrealizowany kosztem 6 milionów dolarów przez niezależnego producenta, zarobił już 18 milionów.
I stało się tak pomimo tego, że do ograniczono do niego dostęp młodszym widzom. Film otrzymał kategorię „R”, co oznacza, że aby obejrzeć film w kinie trzeba mieć skończone 17 lat. Oficjalnie ze względu na „delikatną tematykę”, co sugerowało, że to temat zbyt drastyczny dla nastolatków, choć jako żywo, większość bezmyślnych strzelanek, gdzie krew leje się wiadrami, jest dostępna od lat 13. Później doszły odmowy dystrybucji reklam i blokowanie konta filmu na Twitterze, ze względu na rzekomo „ekstremalne” treści…
Zdaniem publicystki gazety „Washington Examiner” Kimberly Ross, to właśnie aborcja może zadecydować o wyniku wyborów prezydenckich w 2020 r. „Ciągłe przepychanki pomiędzy stanami oddają stale pogłębiający się podział, który doprowadzi do starcia na poziomie krajowym 3 listopada 2020 r. [w dniu wyborów prezydenckich – przyp. red.]”