Polska wzięła mniej, niż bolszewicy skłonni byli dać, ale z punktu widzenia Symona Petlury to było bez znaczenia. Przy twardszym prowadzeniu rokowań żadnej Ukrainy i tak by nie było.
Wojsko, urzędy i Główny Ataman przenieśli się do Polski. Żołnierze do obozów internowania. Petlura z rządem emigracyjnym osiadł w Tarnowie.
Część wojska URL, która nie przekroczyła granicy, próbowała walczyć dalej, licząc na połączenie się z siłami generała Wrangla na Krymie. Po przegranej Wrangla zniknęły ostatnie i tak kruche, ukraińskie nadzieje.
W 1923 roku pod naciskiem Związku Sowieckiego Symon Petlura, opuścił Polskę. Zamieszkał w Paryżu, gdzie w maju 1926 roku padł ofiarą zamachu, inspirowanego prawdopodobnie przez sowieckie OGPU. Złapany zamachowiec, Szolem Szwarcbard uniknął kary, tłumacząc w sądzie, że zrobił to z zemsty za wymordowanie swojej rodziny w pogromach Żydów na Ukrainie pod administracją URL.
Marszałek Piłsudski nie czuł się w porządku wobec ukraińskich sojuszników. Jakkolwiek przykro by to zabrzmiało, Polska ich zdradziła w Rydze. Inna sprawa, czy mogła nie zdradzić.
15 maja 1921 roku marszałek Piłsudski wizytując obóz dla internowanych wojskowych i urzędników ukraińskich w Kaliszu, powiedział: „Ja was przepraszam Panowie, ja was bardzo przepraszam, tak nie miało być.”
Świadkowie pisali, że wszyscy byli wzruszeni i ta scena żegna w historiografii szansę na istnienie przyjaznej Polsce Ukrainy.
Brzemienne w skutki dziedzictwo pozostawiła za to krótkotrwała Zachodnioukraińska Republika Ludowa, ta z Galicji. To na nie powoływali się terroryści ukraińscy w II RP oraz Stepan Bandera i jego OUN.
– Krzysztof Zwoliński
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy