Na pierwszą nie tylko w Polsce, ale w całym Układzie Warszawskim chińską restaurację ruszyły tłumy. W kolejce czekać trzeba było na stolik nawet dwie, trzy godziny. Większość państwowych restauracji w PRL-u była dotowana i deficytowa, tymczasem zyski „Szanghaju” szły w miliony. Co więcej, przedsiębiorczemu panu Ou udało się jakimś cudem powiązać pensje personelu, w tym kelnerów, z wysokością obrotów, no a to już mocno zalatywało kapitalizmem. Jej sukces rozwścieczył władze PRL.
Pół wieku temu po obu stronach granicy zmobilizowano ponad sto dywizji, pięć armii lotniczych, a w stan gotowości postawiono kilka okręgów wojskowych.
zobacz więcej„Teksasy”, „Paprykarz”, „Frania” czy „Brutal”? Kultowe wyroby PRL.
zobacz więcejMoże i udałoby się Gomułce zastąpić cytrynę kiszoną kapustą, gdyby można ją było wyciskać do herbaty. Świąteczne wspomnienie luksusu PRL.
zobacz więcejTYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy