Dwa motywy – zdumienia naiwnością władz Polski i źle prowadzonego przez Rosję śledztwa – pojawiały się później w każdej wypowiedzi dysydenta na temat katastrofy smoleńskiej.
„Niewłaściwie zabezpieczono miejsce katastrofy. Zwykli ludzie chodzili tam i znajdowali różne przedmioty należące do ofiar, a nawet fragmenty samolotu. Co to za śledztwo?! Normalnie miejsce katastrofy powinno być zabezpieczone, a wszystkie szczątki i przedmioty zebrane kawałek po kawałku. Przecież każdy znaleziony fragment samolotu może mieć przełomowe znaczenie w wyjaśnieniu przyczyn tragedii! Tymczasem niczego takiego nie zrobiono na miejscu tragedii. W przypadku wyjaśniania innych podobnych katastrof takie zachowanie byłoby nie do pomyślenia” – mówił Bukowski w maju 2010 roku.
Dziwił się naiwności władz Polski: „One wierzą w »skruchę serca« rosyjskich władz i są przekonane, że połowa Kremla nagle pokochała Polskę i Polaków, że nastąpiła »poprawa relacji« ze stroną rosyjską. Może mi pan podać definicję »poprawy relacji« z reżimem KGB? W psychice tych ludzi nie ma miejsca na »dobre relacje«. Oni uznają tylko dwa rodzaje relacji: albo kogoś kontrolują, albo ktoś jest ich wrogiem. Taka jest ich mentalność.”
W październiku 2011 roku, tym razem w rozmowie z „Super Expressem”, Bukowski tłumaczył: „Rosjanie nauczyli się nie wierzyć swojej władzy. Dlatego dyskusje wciąż trwają, choć przeważnie dzieje się to w internecie. Wątpliwości ludzi budzi szereg niejasności wokół technicznych detali na które – co zwykli Rosjanie dostrzegają – raport MAK nie dał jasnej odpowiedzi. Np. dlaczego kontrolerzy nie zabronili lądowania na smoleńskim lotnisku, mając świadomość bardzo złych warunków atmosferycznych i niedoskonałości urządzeń technicznych w wieży kontrolnej? Dla mnie, jak i dla dużej części Rosjan, oficjalna wersja przyjęta przez rosyjską stronę nie przedstawia pełnego obrazu wydarzeń”.
Iłłarionow: Polacy popełnili błąd
Inny z sygnatariuszy listu z maja 2010 roku, Andriej Iłłarionow również uważał, że Polacy popełnili błąd, zgadzając się na to, aby Rosjanie prowadzili śledztwo w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu.