Co nie znaczy, że bez owej podjętej przez faraona pod wpływem Józefa interwencji owi wolni Egipcjanie by przeżyli. Umarliby w większości. Oni i ich dzieci, a ich kości bielałyby na Saharze. Jak powiedziała Siostra Berna we wspomnianej już wcześniej „Seksmisji”: „Nieważne, kto wygrał. Ważne, kto przetrwał”. Więc tu się nie ma co podniecać, bo takie historie są stare, jak świat. Przynajmniej ów opisany.
Dość już tej ironii.
Awatary w wirtualnym świecie
Książka Sabeti i Salahi to oczywiście nie jest jedyne poważne, acz popularnie napisane i skierowane do masowego odbiorcy dzieło, pozwalające coś zrozumieć z procesów, którym dziś wszyscy ulegamy. Podobne myśli zawiera „Deadliest Enemy, Our War Against the Killer Germs” (Wydanie z 2017 roku – wszystko świeże i daje się znaleźć, ale kto to czytał zanim rozlał się COVID-19!?) jednego z najwybitniejszych epidemiologów świata, Michaela D. Osterholma.
Dzięki uprzejmości p. Jacka Staniszewskiego, który dokonał nieautoryzowanego tłumaczenia fragmentów stron 53-56, i my możemy się zapoznać z tymi – wydawałoby się oczywistymi, a odkrywanymi dziś konstatacjami tego uczonego. Jak te:
„Bez względu na to, gdzie mieszkamy, w przypadku ataku wielkiej pandemii będziemy w dużej mierze skazani na samych siebie. Jeden odizolowany przypadek wystąpienia wirusa Ebola wywołał w 2015 roku falę uderzeniową w Dallas w Teksasie. Co się wydarzy, jeśli Dallas i wszystkie inne miasta na świecie będą doświadczały tysięcy przypadków symultanicznie? Jeśli nawet pandemia jest «działaniem natury», wydaje się ona bliższa wojnie niż jakiejkolwiek innej katastrofie naturalnej. Tak jak podczas wojny, w czasie trwania pandemii codziennie odnotowuje się coraz większą destrukcję, bez możliwości powrotu do wcześniejszego stanu.”
Nie ma tu miejsca na zacytowanie dłuższych fragmentów, odsyłam do poniższego przypisu
[4] i oczywiście całej książki. Naprawdę, mogliśmy się MASOWO przygotować, ale nasza powszechna kultura bycia i użycia takich zachowań nie promuje.
Przygotowanie bowiem wymagałoby myślenia w długiej perspektywie, posiadania rezerw na ciężkie czasy, zdolności do współpracy, słuchania specjalistów. A królują krótkoterminowe strategie i dojutrkowość, masowość konsumpcji powodującą zero rezerw i outsourcing w obszarach bezpieczeństwa (te nieszczęsne maseczki czy rękawiczki produkowane wyłącznie w Chinach), rozbuchaną konkurencję i zanik autorytetów, zwłaszcza naukowych.