Cywilizacja

Jak z horroru albo sex shopu. Moda czasów epidemii

Pomysłowość ludzka nie ma granic. Ktoś wpadł na to, żeby zabezpieczyć nos i usta grubą warstwą kopru włoskiego, inny – wydrążoną skórką z połówki pomarańczy. Moją prywatną nagrodę dostaje dama, która w surogat maski użyła… podpaski.

To było do przewidzenia: białe, jałowe i mało atrakcyjne wizualnie maseczki antywirusowe już po kilku tygodniach epidemii zaczęły się zmieniać. Jak można się było domyślić, poszło w kierunku indywidualizacji.

I oto rozpoczęła się parada maseczkowej kreatywności. Zamiast straszyć swą ponurą koniecznością (zaraza tuż!!!), zaczęły podkreślać charakter użytkowników, na szczęście nie tracąc przy tym swego ochronnego działania.

Jak zawsze, górę nad praktycyzmem wzięła kokieteria. A także – swoisty snobizm.

Nosić maseczkę jedyną w swoim rodzaju – to stało się ambicją wielu ludzi, zwłaszcza młodych, pragnących zaznaczyć swą osobowość, zwrócić na siebie uwagę. Skoro jest popyt, rośnie podaż. Ceny też szybują w górę…

Dotknięci kryzysem artyści, dyplomowani czy samorodni, zatarli ręce: jest robota!

W ostatnich tygodniach rynek zarzucono produktami pierwszej pandemicznej potrzeby, w niezliczonych wariantach i zróżnicowanych cenach – od kilku złotych do prawie tysiąca. Oprócz sprzedaży internetowej, handluje się w sposób tradycyjny. Chałupniczo szyte maseczki pojawiły się w sklepikach i na bazarkach, w ofercie obok warzyw, wędlin, serów, kwiatów.

Jak gatunkowo przedstawia się ten domowej produkcji towar – nie wiem. Jednak jest pewne: mamy nową modę.

Kariera ryja

Maseczka narzuca dziś styl i kolorystykę stroju. Wśród małolatów dominuje czerń. Bluza z kapturem, pod nim czapka bejsbolówka, czarne dresowe spodnie lub czarne jeansy (u dziewczyn jest to długa spódnica bądź krótsza, ale też czarna). Hip-hopowo-gotycki zestaw rodem z różnych subkultur obecnie dopełnia – tak, dobrze zgadujecie! – maska w stosownym, mrocznym klimacie.
Wyszczerzone zęby w upiornym uśmiechu kościotrupa, kły wampira, paszcza piranii albo rekina. Mocniejsze wrażenie robi fotograficzny nadruk ukazujący usta, zęby i nos sponiewierane jak po nierównej walce z Gołotą. Pomysły z gatunku horror.

Nie brak konceptów dających wirusowi odpór – humorem. Choćby taki grepsik: rysunek warg rozciągniętych uśmiechem, a w miejscu zębów – napis „smile”. Lub taka inskrypcja: „stop making drama, you’re not Shakespeare”. Albo wywalony prowokacyjnie jęzor (inspirowany słynnym logo The Rollin Stones),

Wielkim powodzeniem cieszą się mordy, ryje i pyski. Znaczy, ich fotograficzne nadruki. Najczęściej widzi się słodziaki – mordki kotków i piesków (sprawdzają się te „człekopodobne”, jak mopsy i buldożki). Poza domowymi pupilami, branie mają zwierzęta hodowlane: świnie, krowy, rzadziej osły.

Prosiaczki dominują. Istnieją w formie realistycznych nadruków fotograficznych; rysowane kilkoma kreskami, syntetycznie; zdarzają się ryjki trójwymiarowe, z rozmaitych materiałów, lecz w świńskim kolorze. Moim faworytem jest ryj wydziergany z różowej włóczki.

Epidemia bezsilności. W jaki sposób koronawirus tak łatwo zdobył świat?

Czy problemem jest to, że na ulicach nie widać masowych zgonów i nie kręcą się tam lekarze w strojach z ptasiopodobną maską?

zobacz więcej
Są też kreacje zupełnie odjechane, przywołujące na myśl awangardowe teatry od dadaistycznego Cabaret Voltaire po Bread & Puppet Theatre – maski konstruowane z tego, co pod ręką, zaskakujące inwencją, zabawne, inteligentne. Na przykład, zaadaptowana do potrzeb plastikowa butelka, baniak na wodę (filtr w zakrętce), płyta kompaktowa, plastikowa torba założona na całą głowę, z otworami na oczy, a na nich – gogle, zawinięta w tytkę gazeta.

Poważniejsza jest propozycja retro: maski jak niegdysiejsze przeciwgazowe, z czasów I wojny światowej.

Pomysłowość ludzka nie ma granic – i to w granicach recyklingu. Ktoś wpadł na to, żeby zabezpieczyć nos i usta grubą warstwą kopru włoskiego, inny – wydrążoną skórką z połówki pomarańczy. Jeszcze ktoś inny poszedł na całość (twarzy) i przysłonił ją liściem kapusty. Moją prywatną nagrodę dostaje dama, która w surogat maski użyła… podpaski, a nos zatkała dwoma tamponami.

Teatr epidemii

Szczyt wyrafinowania to kostiumy stylizowane na historyczne, w których maska staje się niewidoczna.

Znają państwo fanów rekonstrukcji dawnych bitew? Dłubie taki domowym sumptem rycerską zbroję po to, by raz na rok (w najlepszym przypadku) założyć ją podczas inscenizowanych walk na inscenizowanym polu bitewnym. Teraz nastał ich czas – w czasie pokoju.

Kiedy rycerz w pełnym rynsztunku (wprawdzie bez konia i miecza u pasa) wkracza do supermakretu, wcale nie oznacza to, że urwał się z planu filmowego, tylko że… rekonstruktor ruszył do walki z koronawirusem.

Bywają też maski inspirowane weneckim karnawałem – zdobne w świecidełka i inne dekoracje. Intrygujące. Kim jesteś, piękna maseczko? – chce się zapytać. Swoją drogą, podczas weneckich uciech też panowała straceńcza aura.


Teraz coś dla panien młodych: wykwintne maseczki wydziergane z białej koronki. Z wszytym pod nie filtrem, niewidocznym z zewnątrz. Jakże optymistyczne przesłanie: przetrwamy!

Ich przeciwieństwem wydają się wywołujące dreszcz grozy maski-dzioby, reminiscencja dawnych czasów (kto ciekaw, niech spojrzy na „Kaprysy” Goi), dopełnione czarnym, skórzanym strojem szyderczo przypominające plagę z przeszłości: dżumę.

To nie fantazja – tak wyglądał ochronny strój lekarzy, walczących setki lat temu z „czarną śmiercią”.

„Doktor dżuma”

Patrząc na te kostiumy, daleko nam do śmiechu. Toż „doktor dżuma”, zwany też „doktorem plagi” nosił takie dziwaczne przebranie nie bez powodu: w długie dzioby wkładano zioła i wonne olejki, tłumiące fetor rozkładających się ciał, a także mające chronić przez zakażeniem.
Maska-dziób "doktora dżumy", obiekt ręcznej roboty, uchodzi za towar luksusowy. Upodobali go sobie bywalcy weneckiego karnawału. Fot. Giacomo Cosua/NurPhoto via Getty Images
Kształt tej najstarszej maski ochronnej jej wynalazca, Charles de Lorme, nadworny medyk królów francuskich (Henryka IV, Ludwika XIII i Ludwika XIV, czyli Króla-Słońce) oparł na formie ptasiego dzioba. Bo… ptaki nie zapadały na zarazę. Demonicznego, zarazem bezdusznego wyglądu przydawały masce okrągłe otwory na oczy, ukryte gdzieś w głębi.

Do tego lekarze nosili kapelusze, rękawice i buty z koziej skóry, zaś całą sylwetkę spowijał długi skórzany płaszcz. W ten sposób cała postać była szczelnie okryta, co miało gwarantować odporność na zarazę. Jak wiadomo – nie do końca to działało.

Plaga wracała do Europy kilkakrotnie, od XIV wieku do XVII, zbierając obfite żniwa – w niektórych rejonach populacja zmalała nawet o 80 procent.

Niewiele oryginalnych strojów antywirusowych z dawnych czasów przetrwało do dziś – zmarłych lekarzy palono (jak inne ofiary dżumy) wraz z całym rynsztunkiem.

Co ciekawe – fascynacja tymi źle się kojarzącymi akcesoriami sprzed stuleci odrodziła się współcześnie, i to znacznie przed wybuchem pandemii.

Maska-dziób, obiekt ręcznej roboty, uchodzi za towar luksusowy. Kunsztownie wykonany ze skóry, jest dostępny w kilku kolorach, w wersji skromnej bądź zdobnej. Amatorami tych dość makabrycznych rekwizytów okazali się – poza teatrami i grupami rekonstruktorów – bywalcy sex-klubów i klienci butików z erotycznymi akcesoriami.

Seks i śmierć często idą ręka w rękę. I często przybierają ten sam kostium.

Człowiek od zawsze starał się na różne sposoby przezwyciężyć lęk przed niewiadomym, nieokiełznanym, nieprzewidywalnym.

Koronawirus uświadomił nam, że pod pewnym względem jesteśmy tacy, jak nasi przodkowie sprzed stuleci. A cała nasza słabość, niepewność, bezradność wyraża… maseczka. Konieczność przerabiana na modę.

– Monika Małkowska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.