Przechodzili i burzliwe chwile, gdy Freddie stawiał na karierę solową i zapominał się w hedonizmie, ale największą przeszkodą okazała się jego choroba: w sierpniu 1986 roku wystąpili po raz ostatni w Knebworth w Anglii. Rok później zdiagnozowano u Mercury’ego wirusa HIV, czego nie podał jednak do publicznej wiadomości. Do ostatnich chwil pracował, w tym nad piękną pieśnią „Barcelona”, którą miał wykonać ze śpiewaczką operową Montserrat Caballe na otwarcie igrzysk olimpijskich. Nie wykonał. Zmarł 24 listopada 1991 roku w swoim domu w Kensington na powikłanie po AIDS: odoskrzelowe zapalenie płuc.
Rok później Queen zagrał jeszcze koncert-hołd, po którym basista Deacon zapowiedział, że Freddiego nie da się zastąpić i nie będzie angażować się w dalsze projekty dwóch pozostałych członków grupy – Maya i Taylora. Tymczasem panowie zapraszali do współpracy wykonawców, w tym Eltona Johna, Georga Michaela i Davida Bowie, aby muzyka wciąż żyła. W 2004 roku zdecydowali się ruszyć w trasę koncertową z Paulem Rodgersem. Ustalili, że występ będzie opisywany jako Queen + Paul Rodgers, bo rzeczywiście nikt nie zastąpi Mercury’ego. To była ich pierwsza światowa trasa od 20 lat.
Taylor przyznał szczerze: „Nigdy nie myśleliśmy, że będziemy ponownie koncertować, Paul trafił się przypadkiem i wydawało się, że poczuliśmy chemię. Paul jest po prostu świetnym piosenkarzem. Nie próbuje być Freddiem”. Oficjalnie rozstali się już w 2009 roku, gdy w uszy Maya i Taylora wpadł charyzmatyczny Adam Lambert, finalista amerykańskiego „Idola”, który od tego czasu stał się „Queen + Adam Lambert”, niezależnie od solowej kariery. 7 lipca 2012 roku wystąpili na stadionie w Wrocławiu i wciąż jeżdżą po świecie. W tym roku koncertowali już w Japonii i Korei Południowej, następnie w Australii i Nowej Zelandii. Wiosną i latem w ramach „Rhapsody Tour” mieli wystąpić w Wielkiej Brytanii i kilku europejskich miastach, z których nam najbliżej byłoby do Berlina (24 czerwca) i Kopenhagi (1-2 lipca). Koncerty odwołano.
Królowa jest tylko jedna
Niby nie ma co się martwić, istnieją godni naśladowcy Queen. W marcu do Polski chciał przyjechać czeski zespół Queenie, który planował zagrać koncerty w Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu. To studenci z Pragi, którzy w 2006 roku skrzyknęli się, aby zgrać queenowe evergreeny – początkowy entuzjazm zastąpił kunszt i po latach pracy zespół stał się odnoszącym największe sukcesy tribute bandem Queen w Czechach i jednym z najlepszych na świecie. Michael Kluch, założyciel i frontman, dopieszczał aranżacje i zapewniał jakość techniczną wspieraną przez własnego inżyniera dźwięku. Queenie docenili krytycy i publiczność, co pokazuje tysiąc pokazów na kilku kontynentach. Zespół najbardziej szczyci się występem na oficjalnych urodzinach królowej Elżbiety II!