Do jej zakupu zachęca również cena – puszka napoju kosztuje równowartość 1 dolara. Dla twórców marki było od początku ważne, aby napój trafił do szerokiego grona konsumentów, a nie jedynie garstki najlepiej zarabiających. Udało się.
Od 2015 r. sprzedano kilkadziesiąt milionów puszek Kabisy, ale twórcy napoju nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Już teraz Mutalo Group wprowadza na rynki kolejne produkty, takie jak drinki alkoholowe, soki owocowe, napoje gazowane oraz kosmetyki. Oczywiście wszystko sygnowane znakiem Made in Poland.
Wyjść poza schemat
W Afryce nasza ojczyzna kojarzona jest pozytywnie przede wszystkim dzięki Janowi Pawłowi II i Robertowi Lewandowskiemu. Plusem jest także członkostwo w Unii Europejskiej, która w oczach przeciętnego mieszkańca Afryki symbolizuje zachodni dobrobyt. Do tego możemy pochwalić się brakiem kolonialnej przeszłości, przez co nie budzimy negatywnych skojarzeń. To atuty, które są dobrym początkiem do planowania biznesu na Czarnym Lądzie.
Niestety wielu zachodnich inwestorów, w tym z Polski, nie bierze pod uwagę specyfiki kontynentu i innej mentalności jego mieszkańców, co niektórych szybko, ale i niesłusznie zniechęca.
Przede wszystkim, planując biznes w Afryce należy zapomnieć, że większość spraw uda się załatwić przez telefon lub mailowo – bynajmniej nie dlatego, że Afrykanie nie potrafią czy nie chcą korzystać z Internetu (można rzec, że chociaż Afrykę ominęła era „komputeryzacji” – kiedy w Europie i Ameryce stacjonarne pecety zaczęły pojawiać się w każdym domu – to znajomość nowych technologii, głównie za sprawą smartfonów, stoi na bardzo wysokim poziomie).
Kluczem do zbudowania dobrych relacji z partnerami na Czarnym Lądzie jest bezpośredni kontakt. Bardzo często jedynie dzięki rozmowie w cztery oczy udaje się załatwić sprawę w urzędzie lub pozyskać nowego biznesowego partnera.
Natomiast jednym z czyhających zagrożeń, zwłaszcza dla początkujących przedsiębiorców, jest korupcja. W wielu krajach afrykańskich, nawet najniżsi rangą urzędnicy oczekują łapówki, jednak – jak w rozmowie dla „Pulsu Biznesu” podkreślał Nowowieyski, i tę trudność da się pokonać. Czasami wystarczy dłuższa rozmowa z urzędnikiem, który chciałby wiedzieć, dlaczego ktoś z zagranicy chce w jego kraju otworzyć biznes. Łapówka to droga na skróty, którą niestety wielu inwestorów z Zachodu podąża, chcąc szybciej sprawę załatwić. Licząc na sukces na afrykańskim rynku trzeba jednak zapomnieć o pośpiechu i dostosować się do stylu życia mieszkańców kontynentu.
W wywiadzie dla portalu Invest Africa mówi o tym m.in. były polski chargé d’affairs w Kenii, Sergiusz Wolski: „Wytrwałość i nastawienie się na długi dystans (…) Ważna jest też elastyczność. Wydaje Ci się czasem, że nic Cię nie zaskoczy a nagle okazuje się, że jest coś takiego (…) Warto być otwartym, trzeba zrozumieć różnice kulturowe (np. inne podejście do czasu), nie oceniać. Po prostu nie wolno występować z pozycji siły, starszego brata, Afrykanie są na to mocno wyczuleni i można spalić przez to różne możliwości”.