Tylko biali mają przywilej bycia jednostką ludzką poza swą grupą rasową. To uwalnia białych od psychicznego ciężaru. Mogą mówić „rasizm jest ich problemem, a nie naszym”. Gdyby dostrzegali społeczną nierówność ras, nie mogliby uważać, że przywilej białych jest skutkiem ich ciężkiej pracy i cnoty. Niższą pozycję czarnych usprawiedliwiają jako wynik braku podobnego wysiłku.
Przynależność rasowa jest tak głęboko osadzona w świadomości, że staje się oczywista i niezauważalna na co dzień. Jak długo biali nie separują się w sposób świadomy i uważają, że separacja „po prostu się zdarza ”, tak długo mogą wierzyć w swoją niewinność.
Przebywając w ciągłym kontekście bieli dostają przekaz, że są bardziej wartościowi. Jest to powszechne w głównym nurcie kultury. Jednak większość białych w Ameryce odrzuca przekonanie o swojej wyższości. W dyskusjach rasowych przyjmują pozycję niesłusznie oskarżanych ofiar. Dzięki temu uważają, że nie są odpowiedzialni za posiadaną władzę i przywilej rasowy.
Należy rozszerzyć pojęcie białego nacjonalizmu. To już nie tylko neonaziści, lecz także całe społeczeństwa, które uważają białych za ideał ludzkości. Inne rasy są ich zdaniem gorszą wersją tego ideału, a czarni najbardziej ułomni.
Biała dr DiAngelo jest lesbijką. Powiada, że jej seksualność otworzyła ją na inne punkty widzenia. Pochodzi z rozbitej i biednej rodziny. Trafiła na dobry czas, gdy artykuł „White Fragility” rozszerzyła w książkę, która sprzedała się w nakładzie 1,6 miliona egzemplarzy. Obecnie kursuje po największych korporacjach ucząc białych wrażliwości rasowej. Za trzyipółgodzinne warsztaty bierze 15 tysięcy dolarów.
Co dalej?
Manifest dr DiAngelo odkrywa przed nami punkt widzenia czarnych. Stawia także piekielne pytanie – z czyjej subiektywności pochodzi ideał obiektywizmu? A czyj subiektywizm zdobył taką siłę, że narzucił światu obiektywną miarę? Który okazał się lepszym orężem w zabiegach rodzaju ludzkiego o przetrwanie?
Gdyby serio przejąć się tymi wszystkimi pretensjami, to musielibyśmy chyba wrócić do epoki sprzed powstania pisma. I być może o to chodzi ideologom BLM, bo każda etniczność chciałaby narzucić innym własne reguły gry: Polacy honor, gdyż pragnąc wytrzymać nacisk potężnych sąsiadów muszą poświęcać się dla narodu. Żydzi intelekt, jako mała mmniejszość w nieprzyjaznym otoczeniu sukcesu nie osiągną siłą.
Natomiast Afroamerykanie przynieśli z Afryki model umysłowości, który dobrze im służył na miejscu, jednak nie pasuje do wysokiej cywilizacji technicznej. Jest zbyt emocjonalny i mało intelektualny. Wielu przystosowało się przejmując wartości europejskie, gdyż to jest warunek sukcesu. Ruch BLM nie obali więc naszej cywilizacji. Co najwyżej obniży jej trochę poziom.
– Krzysztof Kłopotowski
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy