Do końca września w Mazowieckim Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia” w Radomiu prezentowany jest mural autorstwa Ryszarda Grzyba. Praca ma wyjątkowy charakter: obrazy i rysunki (tzn. wielkoformatowe reprodukcje) przeplatane są wierszami, także pióra tego samego autora. Niedługo przed inauguracją radomskiego muralu ukazał się tom poezji Ryszarda Grzyba „Ja chrząszcz”, wybór utworów z lat 1978 – 2002.
Kiedy czyta się o artyście, który opanował kilka różnych umiejętności w ponadprzeciętnym stopniu, nachodzą wątpliwości: ktoś tu komuś słodzi. Bo czy można osiągnąć mistrzostwo w kilku dziedzinach? Zapewne większość czytelników da odppowiedź przeczącą.
Tymczasem wystarczy poczytać biografie wielkich twórców, obojętnie z jakiej dyscypliny. I wówczas okazuje się, że artysta wyposażony w wiele talentów to nie rzadkość, a raczej reguła – bo talent to nic innego jak wrodzona kreatywność potęgowana potrzebą poszerzania samowiedzy i doświadczenia.
Proszę talentu nie mylić z tzw. darem Bożym, który jest właśnie tą naturalną skłonnością ku pewnej formie wyrażania siebie. Jednego od dziecka ciągnie do rysowania; inny niemal od kołyski lepiej słyszy i wydobywa dźwięki czy to z własnych strun głosowych, czy z innych instrumentów; jeszcze innego zajmuje przekładanie świata na słowa.
Jednak nic z tych umiejętności by nie pozostało, gdyby do ich rozwijania zabrakło chęci własnych. Żaden zewnętrzny rygor nie zadziała, jeśli zabraknie autodopingu. A to zawsze idzie w parze z ciekawością i potrzebą eksperymentowania: jak wyjdzie następnym razem? Może ten kolejny raz przyniesie szczęśliwe rozwiązanie, realizację wizji, przeczucia, wyobrażenia? Może sięgnąć po dotychczas nieużywane środki, narzędzia, techniki?
Karateka z Międzylesia
Przykładem takiej postawy – Ryszard Grzyb, rocznik 1956. Doskonały malarz (dyplom na warszawskiej ASP w 1981 roku, laureat nagrody im. Cybisa za 2010), rysownik, projektant graficzny, performer; także poeta, który oprócz wierszy tworzy krótkie sentencje poetyckie, swego rodzaju antyreklamy, wedle określenia autora „absurdalne haiku”. Do tego karateka (ma trzeci dan, czyli czarny pas wyższego stopnia), instruktor karate i boksu tajskiego.