Historia

Czy Kościół w Niemczech popierał Hitlera? I czy powinien dziś za coś przepraszać?

Biskupi katoliccy w III Rzeszy od początku bardzo ostro krytykowali nazizm. Zarzucali mu pogańskie korzenie, herezję, stawianie rasy ponad religią.

Czy Kościół katolicki był sojusznikiem Adolfa Hitlera w czasie II wojny światowej? Takie wrażenie można odnieść po niedawnej publikacji „Gazety Wyborczej”. Chodzi o list nieżyjącego już teologa Heinricha Missalli. W piśmie z 2018 roku (ujawnionym rok później, po jego śmierci) skrytykował on niemieckich biskupów, za to, że nie przepraszają za „haniebną rolę”, jaką - w jego opinii - odegrał Kościół katolicki podczas wojny. Missalla podał kilka przypadków, przede wszystkim z czasu agresji Niemiec na ZSRR, gdy hierarchowie nazywali tę wojnę „nową krucjatą" i apelowali do żołnierzy Wehrmachtu o wypełnianie swoich obowiązków. Teolog stwierdził, że w rzeczywistości Kościół, „uznana instytucja oporu wobec ideologii narodowego socjalizmu poparła wojnę rozpętaną przez Hitlera”. Poniżej publikujemy tekst w szerszy sposób omawiający stosunki między nazizmem a Kościołem. - red.


ODWIEDŹ I POLUB NAS Niemiecki narodowy socjalizm – jak pisał w „Rewolucji nihilizmu” Hermann Rauschning (były wysoki funkcjonariusz NSDAP) – wyrósł na glebie postępującej od przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku dechrystianizacji społeczeństwa niemieckiego, zwłaszcza zaś jego elit intelektualnych. Erozji wiary w chrześcijańskiego Boga towarzyszył proces intensywnego poszukiwania przez Niemców religii zastępczych. Niektórzy odnajdywali ją w ekologii (ruch „wędrownych ptaków” szczególnie popularny wśród studentów i gimnazjalistów), inni w oddawaniu się perwersjom seksualnym (Berlin na początku dwudziestego wieku stał się stolicą europejskiego ruchu homoseksualnego).
Popularność zyskiwał rasizm, osiągający w ostatnich latach przed pierwszą wojną światową status naukowości (nie tylko zresztą w Rzeszy Niemieckiej). Pustkę po chrześcijaństwie wypełniał również zyskujący na popularności okultyzm, astrologia czy fascynacje wierzeniami Dalekiego Wschodu (nieprzypadkowo na niemieckich uniwersytetach rozkwitały w tamtym czasie kursy o historii i kulturze Indii).

Narodowy socjalizm był „patchworkiem” tych zastępczych religii. Najważniejsi przedstawiciele Narodowo Socjalistycznej Partii Robotników Niemiec nie ukrywali zresztą, że osobiście już dawno pożegnali się z chrześcijaństwem. Jeden z towarzyszy młodzieńczych lat Hitlera spędzonych w Wiedniu, wspominał, że już w 1908 roku przyszły Führer deklarował: „Te światowe kościoły są w każdym razie obce duszy narodu, także kult kościelny jest obcy rasowo, ba! naród nie rozumie nawet języka kościelnego, wszystko jest przepojone mistyką... Kościół zmierza do panowania nad światem [...]. Uwolnienie narodu niemieckiego spod tego jarzma należy do zadań kulturowych przyszłości".

Już jako przywódca stojącej u szczytu swojej potęgi III Rzeszy Niemieckiej Hitler w gronie swoich najbliższych współpracowników przyznawał w 1942 roku: „Mając trzynaście, czternaście, piętnaście lat nie wierzyłem już w nic, zresztą żaden z moich kolegów nie wierzył już w tak zwaną komunię, poza paroma zupełnie głupimi prymusami ! Tylko, że ja wtedy byłem zdania, że to wszystko trzeba wysadzić w powietrze!".

Równie charakterystyczne słowa zanotował w swoich „Dziennikach” Joseph Goebbels, szef berlińskich struktur NSDAP, a po 1933 roku szef ministerstwa propagandy Rzeszy: „Czym jest dla nas dzisiaj chrześcijaństwo? Socjalizm narodowy jest religią. Brakuje nam jeszcze tylko geniuszu religijnego, który roztrzaska stare, przeżyte formuły i utworzy nowe. Brakuje nam rytuału. Socjalizm narodowy musi kiedyś stać się religią państwową Niemców”.

Wyrób religiopodobny

Badaczom dziejów narodowego socjalizmu od dawna znane są fascynacje elity NSDAP okultyzmem (ariozofia, etc.), który współgrał z fascynacją biologicznym rasizmem. Wszystko to było podlane antychrześcijańskim (antykatolickim zwłaszcza) sosem. Dowódca SS i policji Heinrich Himmler na przykład uważał, że to Kościół katolicki był odpowiedzialny za tępienie pamięci o dawnej potędze Ariów – Germanów, które to pamięci depozytariuszkami były… czarownice.

To dlatego Himmler polecił gromadzić szczegółowe zestawienie wszystkich procesów o czary w krajach niemieckich od piętnastego wieku. Obrona czarownic szła u Himmlera (przypomnijmy, głównego wykonawcy ludobójczej polityki państwa niemieckiego po 1939 roku) w parze z fascynacją buddyzmem. Organizował nawet specjalne ekspedycje do Tybetu, gdzie miały być przechowywane ślady zaginionej aryjskiej cywilizacji.

Arabscy sojusznicy Hitlera i naziści, którzy przeszli na islam

Po wojnie funkcjonariusze III Rzeszy włączyli się w tworzenie muzułmańskich państw na Bliskim Wschodzie.

zobacz więcej
Pogoń za mitologią szła w parze u twórców ideologii NSDAP z upowszechnianiem mistyfikacji wokół najważniejszej postaci dla chrześcijaństwa – Jezusa Chrystusa. Narodowi socjaliści opracowali swoją wersję „historycznego Jezusa”. Podobnie jak u współczesnych im modernistów, założyciel Kościoła był w narodowo-socjalistycznej ideologii odartym ze swojego bóstwa człowiekiem, ale za to człowiekiem „czystym rasowo”.

Alfred Rosenberg w „Micie XX wieku” – najważniejszym obok „Mein Kampf” kompendium ideologii ruchu narodowo – socjalistycznego – pisał o Jezusie Chrystusie jako o synu germańskiego żołnierza, a jako prawdziwego twórcę religii chrześcijańskiej (na podobieństwo modernistów) wskazywał Pawła z Tarsu, który „swoją żydowską mentalnością wypaczył germańskie tło nowej religii”.

Śladem dawnych herezji Rosenberg przeciwstawiał Stary (do odrzucenia) Nowemu Testamentowi (do zaakceptowania po usunięciu „żydowskich naleciałości). „Jezus jawi się nam dzisiaj jako świadomy siebie mistrz. [.....] Dla germańskich ludów liczy się Jego życie, a nie Jego śmierć, gloryfikowana przez rasy alpejskie i śródziemnomorskie" – pisał narodowosocjalistyczny ideolog. Trudne o wyraźniejsze odrzucenie Chrystusowego krzyża, Jego zbawczej śmierci.

Religia miała być bowiem stworzona przez ludzi (nie byle jakich, bo czystych rasowo Nordyków) dla ludzi (wybranych pod względem rasowym). Jak stwierdzał Rosenberg: „Kościoły wszystkich wyznań ogłosiły: Wiara kształtuje człowieka [....]. Jednakże Nordycko-Europejska Religia - świadomie lub też nie - ogłasza: to człowiek kształtuje swoją wiarę, lub precyzyjniej: człowiek określa rodzaj i zawartość wyznawanej przez siebie wiary".

Skoro religia miała być wytworzona (ma się rozumieć, według przewodniej ideologii), również i Kościół miał być skrojony wedle potrzeb „współczesnego” człowieka. Rosenberg zgłaszał postulat utworzenia w Niemczech „Kościoła ludowego" („Vokskirche"), którego misją – jedyną – miało być stanie na straży „honoru narodowego" i „niemieckiego chrześcijaństwa".

Kościół ostrzega

Te z gruntu antychrześcijańskie nastawienie ruchu narodowosocjalistycznego nie uszło uwadze Kościoła katolickiego w Niemczech, który był bardzo zaniepokojony szybkim wzrostem popularności NSDAP od września 1930 roku (pierwsze wybory do Reichstagu, w którym partia hitlerowska odnotowała lawinowy przyrost poparcia).

Pierwsi na alarm zaczęli bić biskupi z Bawarii, a więc z tej części Niemiec, w której (konkretnie w Monachium) rozpoczęła się historia niemieckiego narodowego socjalizmu. 11 II 1931 roku episkopat Bawarii skierował do wiernych list pasterski, w którym czytamy:
Heinrich Himmler krytykował katolicyzm za tępienie czarownic, które – jego zdaniem – były depozytariuszkami pamięci o dawnej potędze Ariów. Na zdjęciu Himmler w roku 1933. Fot. Hulton-Deutsch Collection/CORBIS/Corbis via Getty Images
„Narodowy socjalizm zawiera w swoim programie kulturalnym herezje, ponieważ albo odrzuca, albo interpretuje w błędny sposób żywotne punkty doktrynalne wiary katolickiej. Również dlatego, że wedle deklaracji jego przywódców, pragnie on zastąpić wiarę chrześcijańską jakąś nową koncepcją świata. Kierownictwo narodowego socjalizmu stawia rasę ponad religią. Odrzuca ona objawienie Starego Testamentu, a nawet Dekalog Mojżesza [...]. Według punktu 24 programu narodowo-socjalistycznego chrześcijańskie prawo moralne, które jest przecież wiecznie ważne, winno się dostosować do sentymentu moralnego rasy germańskiej [...]. Sądząc po wystąpieniach partii [narodowo-socjalistycznej] i jej szefów, można skonstatować, że to, co narodowy socjalizm nazywa chrześcijaństwem nie jest chrześcijaństwem pochodzącym od Chrystusa".

Historycy zajmujący się geografią wyborczą i przepływami elektoratów w ostatnich latach istnienia Republiki Weimarskiej (1930 – 1933) już dawno stwierdzili – jak pisał czołowy znawca tego tematu Jürgen Falter – że gdyby w tych latach w Niemczech głosowali tylko katolicy, Hitler nigdy nie doszedł by do władzy. Największy przyrost głosów NSDAP odnotowywała bowiem po 1930 roku w protestanckich regionach Niemiec, a najbardziej stabilny elektorat wśród największych niemieckich partii miało katolickie Centrum.

Już po dojściu Hitlera do władzy (styczeń 1933) cały episkopat niemiecki w liście do wiernych z czerwca 1934 roku zdecydowanie napiętnował narodowo-socjalistyczną politykę wypierania Kościoła z życia społecznego Niemiec i wskazał na pogańskie korzenie ruchu hitlerowskiego. Odnosząc się do propagowanego przez hitlerowców pomysłu „germańskiego chrześcijaństwa" lub „germańskiej religii", Kościół w Niemczech w 1934 roku ostrzegał swoich wiernych: „Jest to bunt przeciw Chrystusowi, Zbawcy świata, kiedy nowocześni poganie żądają innego, narodowego, niemieckiego kościoła, o odrębnej - jak mówią - nauce i moralności, i kiedy zamiast świętej liturgii jedynego, powszechnego Kościoła, pragną wprowadzić sztucznie wskrzeszone, dawne ludowe obrzędy".

Kolejny wspólny list pasterski przeciw hitleryzmowi wystosowali biskupi niemieccy 20 VIII 1936 roku, w którym zauważali, że „zawęża się ciągle zakres działania chrześcijaństwa i Kościoła i ostatecznie zamyka się [Kościół] w murach świątyni".

Również poszczególni biskupi niemieccy piętnowali prowadzoną w III Rzeszy zorganizowaną walkę z Kościołem. W liście pasterskim biskupa Freiburga bryzgowijskiego, Conrada Gröbera (z 31 XII 1936) czytamy więc: „Z wielkim bólem i z głębokim zaniepokojeniem musieliśmy w ostatnich miesiącach dostrzegać, że zaczepki skierowane przeciw Kościołowi i chrześcijaństwu bardzo znacznie nabrały na rozmiarach i na złośliwości. Tego niezbitego faktu nie mogą zmienić niektóre słowa czy wypadki uspokajające, ponieważ my poznajemy jasno kierunek walki z postawy naszych przeciwników i poszczególne dni spokoju musimy uważać tylko za przerwy w boju i chwilowe rozejmy, a nie za ustanie walki i początek szczęśliwego pokoju".

Stalin na ścianie świątyni. Putina usunęli. Czy Matka Boska objawiła się Armii Czerwonej?

Protodiakon kontra protojerej. Starcie w Cerkwi.

zobacz więcej
Ten „chwilowy rozejm”, do którego nawiązywał biskup Freiburga, to konkordat zawarty w 1933 roku przez Rzeszę Niemiecką ze Stolicą Apostolską. Dla Hitlera był to jedynie manewr taktyczny. Po konsolidacji swojej władzy wewnątrz NSDAP („noc długich noży” w 1934 roku) przystąpił on do ataku na niezależne od totalitarnego państwa życie katolickie w Niemczech. Systematycznie – od 1934 roku – zaczęto likwidować katolickie organizacje społeczne (charytatywne, związki zawodowe, organizacje młodzieżowe) i likwidować prasę katolicką.

Krzyż wrogi krzyżowi Chrystusa

Do tej sytuacji nawiązał w maju 1935 roku papież Pius XI podczas jednej z audiencji udzielonej pielgrzymom przybyłym z Niemiec, stwierdzając, że „próbuje się wszystkiego, by zniszczyć w Niemczech życie chrześcijańskie i katolickie [...]. Za pomocą tzw. «chrześcijaństwa pozytywnego» dąży się do dechrystianizacji Niemiec i zawrócenia ich ku barbarzyńskiemu pogaństwu". Natomiast trzy miesiące później ( w sierpniu 1935) do młodzieży przybyłej z Trewiru, Pius XI mówił o toczącej się właśnie w Niemczech „walce przeciw Bogu, przeciw Jezusowi Chrystusowi, walce w imię nowego pogaństwa".

Rok wcześniej na rzymski Indeks Ksiąg Zakazanych trafił „Mit XX wieku” A. Rosenberga. Gdy w maju 1938 roku Hitler składał oficjalną wizytę we Włoszech Mussoliniego,, Pius XI demonstracyjnie wyjechał z Rzymu do letniej rezydencji papieży w Castel Gandolfo. Przebywając tam papież odniósł się jednak do pobytu Hitlera nad Tybrem i do fetowania tego wydarzenia przez władze faszystowskich Włoch, które z okazji przyjazdu Führera wywiesiły flagi z hitlerowską swastyką na głównych arteriach Wiecznego Miasta. Pius XI czyniąc aluzję do tego faktu, mówił do przybył pielgrzymów: „Pośród tych smutnych rzeczy, jest jeszcze ta jedna: oto w Rzymie bez żadnej potrzeby zatknięto znak innego krzyża, który nie jest krzyżem Chrystusa. To wystarczy, bo zrozumieć jak bardzo trzeba modlić się, modlić, modlić". Jeszcze w swoim ostatnim orędziu bożonarodzeniowym skierowanym do świata (24 XII 1938), Pius XI mówił o „krzyżu wrogim krzyżowi Chrystusa" ("una croce nemica della Croce di Cristo").

Bez złudzeń wobec hitleryzmu

Słowa te padły półtora roku po publikacji w marcu 1937 roku encykliki „Mit brennender Sorge” („Z paląca troską”), w której Pius XI oficjalnie potępił ideologię i ustrój narodowosocjalistycznej Rzeszy Niemieckiej. W dokumencie tym papież po raz kolejny napiętnował rasizm i tzw. zasadę wodzowską (Führerprinzip), czyli uczynienie z woli Führera zasadniczego źródła prawa:
"Chwilowy rozejm” czyli konkordat zawarty w 1933 roku przez Rzeszę Niemiecką ze Stolicą Apostolską. Na zdjęciu nazistowski plakat propagandowy głoszący sukces, jakim miało być porozumienie Führera z papieżem. Fot. Photo12/Universal Images Group via Getty Images
„Kto wynosi ponad skalę wartości ziemskich rasę albo naród, albo państwo, albo ustrój państwa, przedstawicieli władzy państwowej albo inne podstawowe wartości ludzkiej społeczności, które w porządku doczesnym zajmują istotne i czcigodne miejsce i czyni z nich najwyższą normę wszelakich wartości, także religijnych i oddaje im cześć bałwochwalczą, ten przewraca i fałszuje porządek rzeczy stworzony i ustanowiony przez Boga - Człowieka i daleki jest od prawdziwej wiary w Boga i od światopoglądu odpowiadającego takiej wierze".

Encyklika „Mit brennender Sorge" odrzucała również zasadę pozytywizmu prawniczego, a więc zasadę wyższości prawa stanowionego nad wiecznymi normami prawa naturalnego. Ta zasada była uzasadnieniem dla uchwalonych w 1935 roku tzw. ustaw norymberskich. Jak najbardziej legalnie uchwalone przez niemiecki parlament, deptały jednak prawo naturalne i godność człowieka dekretując m. in. zakaz małżeństw między „czystymi rasowo” Niemcami a Żydami i pozbawiając tych ostatnich pełni praw obywatelskich.

W encyklice Piusa XI, czytamy: „Jak Boże słońce wszystko oświeca, tak też prawo jego nie uznaje żadnych przywilejów i wyjątków [...]. Ponieważ jest On jedynym Stwórcą, ma prawo domagać się posłuszeństwa od poszczególnych jednostek i od wszelkiego rodzaju społeczności. Posłuszeństwo to odnosi się do wszystkich dziedzin życia, w których kwestie moralne domagają się uzgodnienia z niezmiennym prawem Bożym i skutkiem tego - poddania zmiennego prawa ludzkiego, niezmiennemu prawu Bożemu".

I w innym miejscu - odrzucając tezę, że to co dobre dla „tysiącletniej Rzeszy" jest również moralnie słuszne, papież pisał: „W życiu wewnętrznym państwa, mieszając dziedzinę pożytku z dziedziną prawa, zapoznaje ona zasadniczą prawdę, że człowiek jako osoba posiada prawa dane mu od Boga, przeto muszą one być strzeżone przed wszelkimi atakami ze strony społeczeństwa, które by chciało im zaprzeczyć, zniszczyć je lub zlekceważyć".

Publikacja encykliki „Mit brenndender Sorge” została zakazana w Niemczech hitlerowskich. Drukarnie czy pisma katolickie, które pomimo to ją przedrukowały, były natychmiast zamykane (tylko w samej archidiecezji mogunckiej zamknięto z tego powodu 12 drukarni). W 1937 roku gestapo stwierdzało wprost w jednym ze swoich raportów po publikacji encykliki: „Nie może już być pokoju między państwem narodowosocjalistycznym a Kościołem katolickim. Roszczenia Kościoła, mające charakter totalitarny [sic!], stanowią wyzwanie dla władz państwowych.” W odwecie za promulgowanie przez Piusa XI antyhitlerowskiej encykliki, władze Rzeszy Niemieckiej zainscenizowały serię procesów przeciw duchowieństwo oskarżanego o perwersje seksualne i przestępstwa dewizowe.

Kościół Agnieszki Holland i zszargane tabu

Ekologizm to już nie tylko ideologia, lecz i quasi-religia. Przejaw takiego stanu rzeczy możemy znaleźć w twórczości reżyser „Pokotu”.

zobacz więcej
Powszechnie uważa się, że zasadniczy wpływ na treść wspomnianej encykliki Piusa XI miał jego kardynał sekretarz stanu Eugenio Pacelli, który był długoletnim nuncjuszem apostolskim w Niemczech. W tym charakterze abp Pacelli wspierał biskupów niemieckich w ich protestach przeciw ideologii i polityce realizowanej przez NSDAP.

Po śmierci Piusa XI kardynał Pacelli został wybrany jego następcą. Jako Pius XII swoją pierwszą encyklikę „Summi Pontificatus” z października 1939 roku poświęcił przypomnieniu fatalnych skutków, jakie przynosi odrzucenie norm prawa naturalnego, które jest wspólne dla wszystkich – bez względu na rasę i religię. Nieprzypadkowo rozpowszechnianie tej encykliki zostało od razu zakazane w Niemczech i na ziemiach polskich okupowanych przez państwo niemieckie.

Antykatolicyzm plus antypolonizm = śmierć

Ten antykatolicyzm narodowego socjalizmu stanowił podglebie, na którym wyrastała nienawiść do Kościoła katolickiego niemieckich okupantów w Polsce po 1939 roku. Do tego dochodził antypolonizm kultywowany w Niemczech nieprzerwanie po 1918 roku. Nienawiść do katolicyzmu i nienawiść do polskości zaowocowała prawdziwym księżobójstwem, którego dokonali Niemcy na ziemiach polskich w latach 1939 – 1945. Ogółem Niemcy wymordowali w czasie II wojny światowej około 2000 polskich księży i blisko 300 sióstr zakonnych.

I pomyśleć, że jeszcze trafiają się ludzie, którzy głoszą tezę o współpracy Kościoła katolickiego z III Rzeszą Niemiecką…

– Grzegorz Kucharczyk

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Karykatura z Daily Mirror z 1939 roku. Fot. Daily Mirror/Mirrorpix/Mirrorpix via Getty Images
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.