To, co nie mieści się w etyce polskiej polityki, zmieściło się w fińskiej. Były premier Paavo Lipponen w 2008 roku przerwał karierę polityczną i zaczął pracę jako konsultant w Nord Stream. W zakresie jego obowiązków było m.in. „reprezentowanie firmy w kontaktach z władzami i instytucjami fińskimi”. Społeczeństwo zapamiętało jego postawę. Gdy w 2011 powrócił do polityki i wystartował w wyborach prezydenckich z ramienia Socjaldemokratycznej Partii Finlandii, otrzymał zaledwie 6,7 proc. głosów.
Nord Stream słynie też z nietypowego lobbingu. Europoseł Marcin Libicki opowiadał, że w lipcu 2008 przed głosowaniem w sprawie gazociągu wszyscy eurodeputowani dostali od firmy budującej gazociąg instrukcje, jak powinni głosować. Za tę kampanię odpowiadała holenderska deputowana do Parlamentu Europejskiego i ekspertka Banku Światowego Maartje Van Putten, która parę miesięcy wcześniej została oficjalnie zatrudniona jako doradca w Nord Stream.
Szwedów z kolei zaskoczyła informacja podana przez tamtejsze media. Była osobista sekretarz premiera Fredrika Reinfeldta została zatrudniona przez agencję PR pracującą na rzecz Nord Stream.
Polacy z dala od tortu
– Bardzo dobrze oceniam ostatnie 10 lat polskiej polityki względem imperialnej postawy Rosji. I bardzo negatywnie oceniam podejście Zachodu Europy do Gazpromu. Dotyczy to traktowania dostaw gazu przez Gazprom do Europy w sposób niezgodny z zasadami wynikającymi z 3. Pakietu Energetycznego. Niewiele mogliśmy tu zrobić, ale dobrze, że się od Rosji uniezależniamy. Dywersyfikacja dostaw gazu jest elementarzem gospodarki wolnorynkowej – podsumowuje Steinhoff.
– W cywilizowanym świecie nikt nie zakręca kurków, tylko idzie do sądu. Gdyby nie rząd Leszka Millera, to już w 2005 r. mielibyśmy dostawy gazu norweskiego. W efekcie zablokowania tego projektu przez wiele lat płaciliśmy dostawcom rosyjskim rentę za brak alternatywy w postaci zawyżonych cen gazu – dodaje.
Jak widać, pieniądze inwestowane w Nord Stream wracają głównie na rynek niemiecki i do rosyjskich oligarchów. Przy okazji udało się nieco uszczknąć z tego tortu Skandynawom, Holendrom, Brytyjczykom czy Włochom.
Tylko Polakom pieniądze przeszły obok nosa. Może to i lepiej. Przykro byłoby bowiem, gdyby polskie firmy doraabiały się na uzależnianiu Europy od rosyjskiego gazu.
– Karol Wasilewski
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy