— Gdy miała pięć lat i ścięliśmy jej włosy na krótko, zalała się łzami, bo nie chciała wyglądać jak chłopiec — mówi matka 20-letniej Lucy. Po rozpoczęciu studiów na prestiżowej, amerykańskiej uczelni jej córka nie tylko zdecydowała się na zmianę imienia i wyglądu, ale także na terapię hormonalną i zabieg usunięcia piersi. — Jako nastolatka zawsze spotykała się z chłopcami i była nimi zainteresowana, nie wiem co się stało… — nie może zrozumieć matka.
Dziesiątki takich przypadków przytacza Abigail Shrier w wydanej latem tego roku książce „Irreversible Damage: The transgender Craze Seducing Our Daughters” (w wolnym tłumaczeniu „Nieodwracalne szkody: Transgenderowy szał uwodzi nasze córki”). Obserwując zmowę milczenia wokół problemu, a jednocześnie coraz większą liczbę ludzkich dramatów związanych ze zmianą płci, Shrier postanowiła opisać nowe zjawisko, czyli tzw. falę transgenderyzmu, która opanowała środowiska amerykańskiej, wielkomiejskiej młodzieży, uczennic renomowanych szkół podstawowych, liceów i szkół wyższych.
Nowa moda
Owa „transdemia” to — zdaniem Shrier — nowa moda mająca źródła kulturowe. — Pojawienie się tych zjawisk ma olbrzymi związek z zanurzeniem się młodzieży w media społecznościowe, a jednocześnie z jej osamotnieniem. Ale ten fenomen nie jest charakterystyczny tylko dla USA — mówi dziennikarka Tygodnikowi TVP, przypominając oficjalne dane z Wielkiej Brytanii, gdzie nastąpił wzrost liczby terapii zmiany płci aż o 4400 proc. w porównaniu do poprzedniej dekady.
W książce upodobanie do przyjmowania innej płci niż biologiczna jest przedstawione jako nowy popkulturowy szał, podobny do kręcenia hulahoop przed laty czy niedawnej zabawy w Pokemony. Stawiając sprawę w ten sposób spotkała się z zarzutami o nietolerancję, bigoterię i przede wszystkim chorobliwą transfobię.
A warto wiedzieć, że wcale nie sympatyzuje ona z Republikanami, nie jest też działaczką konserwatywnych ruchów religijnych. To dziennikarka nowojorskiego dziennika „Wall Street Journal”, jak sama przyznaje, feministka o dość progresywnych poglądach, dla której tolerancja wobec osób transpłciowych, gejów i lesbijek jest sprawą oczywistą.
Recenzję jej książki trudno jednak znaleźć w najważniejszych działach nowości literatury faktu lewicowych pism amerykańskich „Esquire”, „New York Times” czy brytyjskiego dziennika „The Guardian”. Mało tego, przez pewien czas Amazon blokował możliwość reklamowania pozycji w swoim własnym sklepie.