Ci, którzy stanęli murem w sprzeciwie wobec „komuchów”, po transformacji zostali wymienieni na „modniejszych”, bardziej europejskich, kosmopolitycznych.
zobacz więcej
Przyszła pora na emulsje, wykoncypowane i wypróbowane przez Wojciecha Kurpika jeszcze podczas ratowania ikon w Sanoku. „Zdecydowano się na zastosowanie środka umożliwiającego dość dobre związanie porozdzielanych warstw malarskiej i płótna z drewnem podłoża, a mianowicie dyspersji wodnej polioctanu winylu” – wyjaśnia skromnie pan profesor, nie wchodząc w tajniki swoich odkryć. „Środek ten, choć znany już wówczas od wielu lat, wciąż budził obiekcje z powodu negatywnych cech, jakimi obarczone były jego gotowe produkty fabryczne. Cechy te można było w znacznym zakresie zneutralizować, stosując odpowiednie dodatki lub modyfikując proces sporządzania dyspersji”.
Inaczej mówiąc: używano emulsji polioctanu winylu przygotowanej specjalnie według receptury Wojciecha Kurpika, sporządzonej w Pracowni Konserwatorskiej Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku i stosowanej od lat 60. do konserwacji i zabezpieczania ikon.
„Wielka liczba dokonanych tam z pozytywnym rezultatem zabiegów” – pisze prof. Kurpik – oraz możliwość kontrolowania wyników przez ponad dwadzieścia lat upoważniała także i w tym wypadku do użycia omawianego środka”.
– Profesor jest po prostu wybitnym miłośnikiem swojego zawodu i wybitnym specjalistą – podkreśla Kamilla Pereta, Główny Konserwator i Kierownik Działu Konserwacji w Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie. – Był recenzentem mojej pracy magisterskiej i była to jego ostatnia, przed oficjalną emeryturą, recenzja. Ale nie był to koniec naszych kontaktów, bo
na jego pomoc w zawodowych wyzwaniach można zawsze liczyć. Kiedyś spędzałam wakacje nad trudną konserwacją zniszczonego ważnego obrazu i to właśnie profesor – a dowiedział się o moim zleceniu przypadkowo – podsuwał mi pomysły kolejnych kroków ratunkowych, obmyślał nowe mieszanki i dodawał otuchy – wspomina.
Chirurgiczne zabiegi
Ale wracajmy na Jasną Górę, gdzie „przy końcu lat 80. sytuacja awaryjna warstw malarskich należała już do przeszłości”. Wojciech Kurpik i Jerzy Kozłowski, konserwator z Muzeum Narodowego w Warszawie „wykonali ponad 400 iniekcji wiążących spękane i rozwarstwione partie malowidła”. „To były iście chirurgiczne zabiegi” – wspominał profesor.