Przeciwnicy prawicy straszą Polaków widmem endecji. A równocześnie sami formułują myśli bliźniaczo podobne do poglądów lidera Narodowej Demokracji.
zobacz więcej
Jako członek „Zetu” Dmowski organizował manifestacje narodowe, w tym pochód z okazji 3 Maja, podczas którego o mało nie wpadł w ręce policji. Zdając sobie sprawę ze swojego niebywałego szczęścia, postanowił nie marnować czasu – ukończył uczelnię z tytułem „kandydata nauk przyrodniczych” (odpowiednik doktora), a przy okazji zagrał na nosie Rosjanom: napisaną po rosyjsku pracę o wymoczkach nasycił szeregiem polonizmów.
Wtedy pojawił się dylemat: co dalej? Dmowski wprawdzie rozsmakował się w pracy w podziemiu, ale kusiła go również wizja kariery akademickiej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ostatecznie, „dla osobistego kształcenia się” w 1891 roku wyjechał do Paryża, ale to nie był koniec jego przygody z konspiracją.
Socjalistyczny publicysta
Pobyt we Francji to udział w wykładach i zwiedzanie muzeów (w tym Luwru), również artykuł „Polskie partie robotnicze a sprawa narodowa”, który napisał we współpracy z działaczami lewicy: Bolesławem Motzem i Kazimierzem Dłuskim (nota bene szwagrem Marii Curie-Skłodowskiej). Co więcej, tekst jako programowy został opublikowany na łamach „Przeglądu Socjalistycznego”, zaś Bolesław Limanowski, nestor polskiego socjalizmu twierdził wręcz, że Dmowski przyjechał do Paryża, aby utworzyć socjalistyczny miesięcznik!
Do wynurzeń Limanowskiego należy co prawda podchodzić sceptycznie, ale jak wytłumaczyć postawę polityka, który w powszechnej świadomości kojarzy się ze wszystkim, tylko nie z lewicą? Wbrew pozorom, wyjaśnienie jest dosyć oczywiste – o ile Dmowski nie miał jeszcze sprecyzowanych poglądów, o tyle był patriotą marzącym o niepodległej Polsce i z obrzydzeniem patrzącym na umizgi części polskiej elity wobec caratu.
Nic więc dziwnego, że mógł znaleźć nić porozumienia z polskimi lewicowcami podzielającymi jego sny o wolnym kraju. Dmowski odrzucał tych socjalistów, którzy nad sprawę polską przedkładali międzynarodową rewolucję – niebawem stworzą oni SDKPiL, a w przyszłości KPP. Z Limanowskim tymczasem utrzymywał kontakt listowny, także po powrocie do Polski.
W drodze do kraju, latem 1892 roku Dmowski jeszcze raz (wcześniej widzieli się w drodze do Paryża) spotkał się z Balickim, a efektem spotkania stał się skonkretyzowany plan reformy Ligi. Na wszelki wypadek Balicki spisał go atramentem chemicznym na odwrocie albumu o Wersalu, ale Roman nie dotarł z nim do Warszawy. Aresztowany na granicy Królestwa Polskiego, za czyny z lat studiów (organizację obchodów święta 3 Maja) spędził 5 miesięcy za kratkami Cytadeli Warszawskiej.