Kiedy mamy już decyzje na szczeblu politycznym, GDDKiA ogłasza przetargi. Wówczas w grę wchodzą astronomiczne kwoty. Bo średni koszt wybudowania 1 km drogi ekspresowej wynosi w tym roku niemal 47 mln zł!
Tylko że okres od złożenia oferty cenowej w przetargu do wejścia na plac budowy może wynieść nawet dwa lata. W tym czasie cena asfaltu może diametralnie się zmienić.
– Najwięksi wykonawcy zabezpieczają część wolumenów u dostawców gwarancją stałej ceny. To giganci pokroju Budimex czy Strabag. Mniejsze firmy czynią to rzadziej, gdyż na krótkookresowych kontraktach ryzyko zmiany cen jest mniejsze. Ostatnimi laty ceny asfaltu są stabilne i korelują z niskimi cenami ropy – tłumaczy kolejne zawiłości Wojczuk.
Oni muszą kupić asfalt po aktualnym kursie rynkowym. A cena za tonę asfaltu może wahać się od 1200 do nawet 1400 zł. Przy zapotrzebowaniu na poziomie 100 tys. ton na budowę, ta różnica może pochłonąć nie tylko cały zysk wykonawcy, ale doprowadzić go nawet do bankructwa.
Jak reklamować asfalt?
Co ciekawe, asfalt asfaltowi nierówny. Występuje kilka rodzajów produktów, są również produkty premium. Jednak zważywszy na fakt, że w przetargach w głównej mierze decyduje cena, więc siłą rzeczy najlepiej sprzedaje się wytwór najtańszy.
– Rzeczywiście, gdy spojrzymy na strukturę sprzedaży, to zdecydowanie najczęściej zamawianymi są tradycyjne asfalty drogowe, które są jednocześnie najtańsze w naszej ofercie. Na drugim miejscu są asfalty modyfikowane i wysokomodyfikowane z dodatkiem specjalnego polimeru, który wyraźnie poprawia ich właściwości funkcjonalne. Są to produkty o zdecydowanie lepszej jakości, ale także droższe – dodaje Pietrzak.
Zadziwiające jest w tej branży również to, że każdy duży producent posiada swój dział marketingu. Jak to możliwe, skoro reklam asfaltu nie widzimy w telewizji, na bilbordach w centrach miast, ani nie wyświetlają się nam na Facebooku?