Halinkę, którą pamiętam z dzieciństwa jako prześliczną kobietę o cudownie długich, polakierowanych na czerwono paznokciach, przedwcześnie zmarłą w 1959 roku, Mama latami wspominała z tęsknotą. Halinka, o której Mama wiedziała, że jest oficerem bezpieki, ale ufała, że po 1956 roku ma już to za sobą, przekonywana przez nią, że w latach stalinowskich nic nie wiedziała o zbrodniach, Halinka więc z każdego spotkania w naszym domu pisała raport.
„Zastosować kombinację operacyjną w celu kompromitacji i skłócenia i izolowania figurantki w środowiskach opozycyjnych. M.in. przesłać do kilku kontaktów figurantki anonimy powiadamiające je o rzekomej współpracy Rudzińskiej z SB.”
Plan napisze i wykona ppor. B. Niedziński, zadecydowano 20 lutego 1976. Podobny tekst powtarza się w ciągu lat kilkakrotnie. M.in. w styczniu 1976, gdy Matka podpisała z trzema osobami petycję do sejmu przeciwko zmianom w konstytucji PRL (kierownicza rola PZPR i przyjaźń z ZSRR).
Zacytowany tekst powstał konkretnie w październiku 1976 roku, zaraz po powołaniu KOR-u; znowu wnioskowano o założenie u nas Podsłuchu Pokojowego (PP).
Czy TW „R” pojawił się już wówczas w naszym domu? Nie, raczej nieco później, gdy wiosną 1977 powstał Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela (ROPCiO).
Więc trzeci przyjaciel, TW „R”, również serdeczny i uczynny, pojawił się w późnych latach 70. IPN nie umiał znaleźć rozwiązania tego kryptonimu. Żeby nie było wątpliwości – nie był to nikt z otaczających Matkę polityków, opozycjonistów, pisarzy, socjologów, dziennikarzy, artystów. Współpracował ponad 10 lat.
To nie byle TW, oficerowie słuchali uważnie jego rad, a on wskazywał im strategię postępowania i „neutralizowania” Matki. Jednocześnie wielokrotnie ofiarnie jej pomógł w ważnych życiowych sprawach, przed śmiercią naprawdę się nią zajmował; Matka i Stefan Nowak wprost go kochali jako przyjaciela i mieli podstawy sądzić, że wzajemnie. Można powiedzieć, że im bardziej „neutralizował”, tym ofiarniej pomagał.
Paręset stron raportów, często „tajnych specjalnego znaczenia” opisuje, jak planował i doradzał, jak „neutralizować” Matkę w związku z jej działalnością w środowiskach narodowych i niepodległościowych, z tzw. „Hazardzistami” (ROPCiO). Jej współpraca z KOR czy lewicowym Lipskim mu nie przeszkadzała.
Co go skłoniło do współpracy? Wrażliwość lewicowa? Zalęknienie widmem „polskiego nacjonalizmu”? Sama nie mogę w to uwierzyć.
A moja Matka? No cóż, sama sobie winna. Zachciało się jej wolnej Polski.
– Teresa Bochwic
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Tytuł i śródtytuły od redakcji. Zdjęcie autorki Rafał Guz/PAP.