***
W 1985 roku w Polsce było zarejestrowanych prawie 9 milionów telewizorów. Przeważały jeszcze czarno-białe, ale kolorowe wypierały je szybko, po latach szarzyzny ludzie coraz mocniej pragnęli „koloru”. Najpopularniejsze były wciąż telewizory radzieckie i ewentualnie ich polskie erzace, tymczasem w sklepach Peweksu można było za dolary lub bony kupić również japońskie maszyny, marzenie wielu, które powszechnie dostępne stały się dopiero po 1989 roku. Na ścianach domów pojawiały się wtedy masowo anteny satelitarne. Zaczęła zmieniać się rzeczywistość i polska telewizja, która przeszła na nadawanie w systemie PAL. Produkowano nawet specjalne moduły dekoderów PAL, które po zamontowaniu w rubinach pozwalały na odbiór kolorowej telewizji w tym systemie. W większości zachowanych egzemplarzy znajduje się taka płytka, bez niej telewizję PAL można oglądać jedynie jako czarno-białą. Dziś rubiny są eksponatami w muzeach; ale zabytkowe pudła – plus instrukcje serwisowe ze schematem użytkowania – można kupić na internetowych aukcjach: ceny wahają się od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. O dziwo, wciąż działają!
Polska stała się jednym z największych dostawców odbiorników tv na rynek europejski. Nie rodzimych, lecz produkowanych dla zagranicznych potentatów: Samsunga, LG, Sharpa. Pojawił się także pierwszy od lat wyrób polskiej firmy – Manta Multimedia z siedzibą przy Matuszewskiej 14, w miejscu dawnych zakładów WZT, gdzie stworzono pierwsze rodzime telewizory kolorowe. Manta podbiła rynek odtwarzaczy DVD (ponad 5,5 mln sprzedanych urządzeń) oraz dekoderów, w kolejnych latach wprowadziła do produkcji telefony komórkowe i elektryczne hulajnogi. „Jesteśmy w zasadzie jedynym polskim przedsiębiorstwem produkującym sprzęt elektroniki użytkowej, który – uwzględniając skalę obrotów – skutecznie konkuruje na rynku polskim z wielkimi, światowymi koncernami” – chwalono się. Manta reklamowała się dzięki futbolowi, wspierając rozgrywki ligowe i reprezentacyjne, trudno o większą przebojowość, ale konkurencja okazała się silniejsza…
Dzisiaj telewizja trafia na ekran przez antenę, kabel, satelitę albo internet. Wybór jest oszałamiający: bez zakłóceń docierają do nas tysiące programów o dowolnej tematyce we wszystkich językach świata – do tego w większości prywatne, w miejsce dwóch publicznych z PRL. Standardem są telewizory HDTV wyświetlające pięć razy więcej punktów niż poprzedni standard PAL. Stereo to nic, nowo¬czesne telewizory mają dźwięk kina domowego (Dolby Digital). Odbiorniki są diablo inteligentne, sterowane już nie tylko zdalnym pilotem, ale głosem lub gestem, dzięki ogromnym ekranom OLED – jeszcze lepszym od plazmy i LCD – mają ledwie 4-5 mm grubości przy wielkości przekątnej liczącej kilkadziesiąt cali. A producentom wciąż mało! Trwa popularyzacja technologii 3D, 4K i innych połączeń liter z cyframi, za czym trudno nadążyć.
Dlatego wizyta w sklepie ze sprzętem rtv może przyprawić o kolorowy zawrót głowy: egzemplarze kolejnych generacji, coraz większe i doskonalsze, ze specjalną warstwą antyrefleksyjną zapobiegającą odbiciom światła, z perfekcyjnym odwzorowaniem kolorów i dźwięku, płaskie jak opłatek lub – to novum – z wygiętym ekranem, pozwalają poczuć się jak w środku filmu przygodowego lub nie tylko na trybunach stadionu podczas meczu piłkarskiego, ale wręcz na murawie. Sterować tym wszystkim można ustawiając o wiele więcej parametrów niż tylko trzy kolory za pomocą archaicznych pokręteł. Daje to ogromne możliwości, tylko – parafrazując klasyka – na tych setkach kanałów nie ma czego oglądać, bo takich spektakli jak „O szkodliwości palenia tytoniu” brak.
Cała nadzieja w TVP Kultura, co przyznaje nawet redaktor Bogdan Miś.
– Jakub Kowalski
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy