Badania marketingowe, wszelkie algorytmy czy ankiety służą rozpoznaniu preferencji klienta. Ktoś powie, tak funkcjonuje współczesny biznes. Każdy producent musi znać rynek, na którym działa. Producent zamrażarek też musi badać swój rynek.
Jednak różnica między sprzedażą lodówki a wizerunku gwiazdy sportu jest zasadnicza. Na rynku dostępnych jest wiele rodzajów lodówek, a ulubiony gwiazdor sportu występuje tylko w jednym egzemplarzu na całym świecie.
Kupując bilet lub włączając telewizor, by obejrzeć mecz z Lewandowskim czy kiedyś bieg Usaina Bolta, widz ma świadomość obcowania z niepowtarzalnym oryginałem. Ta świadomość pozycjonuje bohatera na skali jego osobistych emocji.
Klienci sportowego rynku nazywani są kibicami, fanami, miłośnikami sportu, a nawet wielbicielami czy melomanami jakiejś dyscypliny. Każdy z tych rzeczowników wskazuje na silny związek emocjonalny z podmiotem admirowanym.
Sukces producenta pralek czy lodówek można mierzyć ogólną liczbą sprzedanych egzemplarzy. Sukcesy sportu też bywają sprowadzane do oglądalności telewizyjnej czy liczby fanów konkretnej gwiazdy, ale to jest jego skutek, nie przyczyna.
Przyczyną popularności sportowca lub konkretnej dyscypliny jest właśnie skala emocji, jaką generują gwiazdy i widowiska. To one tworzą głębokie i trwałe więzi. Przywiązanie do postaci, z którymi obcujemy przez lata, do których się przyzwyczajamy.
Znamy ich twarze, chcemy poznawać ich prywatne życie, szukamy informacji w mediach społecznościowych. Znamy ich kariery, znamy sukcesy. Przyzwyczajenie jest drugą naturą, więc wracamy do starych znajomych jak do starej, dobrej muzyki.
Kibic może kochać, może nienawidzić. Ale związek kibica ze sportem nigdy nie jest obojętny ani zimny. Zawsze podszyty jest gorączką emocji. A emocje to jest to, czego kibic od sportu oczekuje. Kiedy dostaje emocje, jest zadowolony.
Jak twierdzi Robert Murphy, wielkość zadowolenia poszczególnego konsumenta określa wartość pracy tego, kto ją wykonał. Od tej podstawy obliczane są ceny rynkowe w tym obszarze usługowym, gaże za udział sportowców w reklamach.
Marketing posiłkuje się twardym rachunkiem zysków i strat opartym na chwiejnym fundamencie emocji. Ludzkich wzruszeń, przyzwyczajeń, sentymentów. I to jest ten pierwiastek humanizmu w tym dość jałowym, ekonomicznym postrzeganiu sportu.
– Marek Jóźwik
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy