W I powstaniu walczyli w zasadzie wyłącznie Górnoślązacy. W II powstaniu udział ochotników spoza Górnego Śląska także był symboliczny. W czasie III powstania śląskiego polskie Wojska Powstańcze zostały zasilone przez niecałe 6 tysięcy Polaków zza kordonu. Polski wywiad oceniał liczbę uczestników walk po stronie niemieckiej na 40 tysięcy, z czego 3/4 to byli ochotnicy z głębi Niemiec walczący w ramach Freikorpsów. Niewielu Ślązaków chciało bronić niemieckiego stanu posiadania na Wschodzie.
26 czerwca1921 roku Wojciech Korfanty, wcześniej z ramienia rządu RP Komisarz Plebiscytowy, a w czasie powstania jego dyktator, sam zdecydował o przerwaniu działań i wycofaniu się na linie wyznaczoną przez Komisję Międzysojuszniczą do 5 lipca. To samo zrobili Niemcy. Korfanty uważał powstanie za demonstrację wobec mocarstw zachodnich i uznawał, że to one zdecydują o podziale Śląska. A nie należało zbytnio nadwyrężać ich cierpliwości.
O pomocy rządu polskiego w postaci działań wojskowych nie mogło być mowy z tego samego powodu. Przez granicę z Polską przenikali jednak nielegalnie ochotnicy. Siły powstańcze oblicza się na 35 do 45 tysięcy, straty w zabitych i rannych na prawie 2 tysiące, przy 480 zabitych Niemcach.
Dalsze działania zbrojne groziłyby konfliktem dyplomatycznym z aliantami i wojną z Niemcami, na którą Polska, wyczerpana wojną polsko-bolszewicką, nie miała siły. Premier Wincenty Witos i naczelnik państwa Józef Piłsudski nie byli zresztą entuzjastami powstań śląskich. Władze Rzeczypospolitej liczyły na korzystne dla Polski rozstrzygnięcia mocarstw zwycięskich w pierwszej wojnie światowej, nad czym pracowała delegacja polska przy Konferencji Pokojowej w Paryżu pod przewodnictwem Romana Dmowskiego.
Marszałkowi emocjonalnie na pewno bliższe były Kresy Wschodnie, co zwolennicy polskości Śląska mu zarzucali. Gdy jednak wybuchło III powstanie, Piłsudski przekazał na jego rzecz milion marek polskich, a wśród ochotników polskich z kraju dużą liczbę stanowili oficerowie Wojska Polskiego (oficjalnie turyści), co nie mogłoby się zdarzyć bez jego wiedzy i zgody.