Nie docenili jednak Pużaka, który po powrocie do kraju niemal natychmiast podjął konspiracyjną pracę na rzecz wolnej Polski... Po wyroku „Bazyli” (pseudonim lidera PPS-WRN) odsiedział jeszcze 4 miesiące – 1 listopada na mocy amnestii wypuszczono go wraz z Kazimierzem Bagińskim i Aleksandrem Zwierzyńskim.
Byli aresztanci zostali przewiezieni do polskiej ambasady w Moskwie, gdzie pomocy udzielił im chargé d’affaires Władysław Matwin (zapewnił nocleg i wyżywienie w hotelu). To jedna strona medalu, drugą było dwóch „opiekunów” (zdaniem Pużaka oficerów NKGB) towarzyszących kilka dni później Polakom w pociągu do Brześcia. Tam nastąpiła przesiadka, kolejnym przystankiem miała być Warszawa.
Oddajmy głos samemu Pużakowi: „za Mińskiem Mazowieckim kazano nam wyjść z pociągu i w szeregu pod konwojem cywilów, kroczyć przed siebie […]. Znaleźliśmy się pod lasem […]. Zwierzyński szeptem mnie zapytał: – Czy to prowadzą nas na rozstrzał? – odpowiedziałem: – Zdaje mi się, że coś w tym rodzaju”.
Na szczęście, przeczucie „Bazylego” zawiodło. Pochód zatrzymał się przy szosie i dwóch samochodach, które zabrały ich do stolicy, a konkretnie, do praskiej siedziby UB, budynku, który Pużak miał już nieprzyjemność poznać jako kwaterę NKWD. Tam kilkukrotnie wypytywano go o stosunek do Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej (nowy gabinet z Władysławem Gomułką i Stanisławem Mikołajczykiem w składzie). Pużak nie pozostawił ubekom złudzeń. „Odpowiedziałem do protokołu, że odnoszę się negatywnie” – pozwolił sobie nawet na sugestię, że UB kontynuuje niechlubne tradycje carskiej Ochrany.
Bezpieka zdołała wymusić na nim jedynie pisemną deklarację, że w razie zmiany miejsca pobytu będzie o tym informował UB. Wkrótce go zwolniono. Pierwsze kroki na wolności skierował na Grochów, gdzie spotkał się z rodziną, żoną i dwiema córkami.
Mimo 62 lat na karku, Pużak nie zamierzał bezczynnie przyglądać się sowietyzacji Polski – „polityka ugody z Sowietami to potworne głupstwo. Jej autorzy zostaną okryci sromem i wykończeni […]. Jedyna droga – to twardo stać przy zasadach prawdziwej niepodległości, prawdziwej demokracji, prawdziwego socjalizmu”.
W tym celu, wraz z kilkoma współpracownikami, reaktywował w styczniu 1946 roku PPS-WRN. Został zresztą liderem konspiracyjnego stronnictwa i pod jego kierunkiem opracowano program partii. W wizji Pużaka Polska jawiła się jako kraj demokratyczny, uniezależniony od ZSRR i oparty na gospodarce rynkowej, aczkolwiek dbający o bezpieczeństwo socjalne pracowników. Naiwne? Owszem, ale świadczące o ideowości „romantyka socjalizmu”, jak bywa nazywany. Pod jego wodzą PPS-WRN była aktywna w terenie – przed tzw. referendum ludowym socjaliści prowadzili antykomunistyczną kampanię wśród inteligencji i robotników. Ponadto, na polecenie Pużaka WRN-owcy starali się storpedować głosowanie, oddając puste kartki wyborcze, z wypisanym tylko jednym słowem: „wolność”.