Gdula i Orwell
Bohater powieści George'a Orwella, „Rok 1984”, Winston Smith, miał taką pracę, że z historii wybierał nie to, co było, ale to, co być powinno z punktu widzenia aktualnych potrzeb. Miejsce pracy Winstona było prawdziwą wytwórnią poprawności politycznej. Uczciwie trzeba podkreślić, że Maciej Gdula dopuszcza „W pustyni i w puszczy”, ale dopiero w liceum lub na koniec podstawówki, aby dojrzalsza młodzież, a nie jedenastolatki, mogła czytać te trucizny krytycznie. To lepiej, niż u Winstona, któremu zakazano dawać jakiekolwiek szanse na czytanie krytyczne. Tę łaskawość socjologa być może spowodował Nobel autora, bo takiemu laureatowi jakieś względy się jednak należą.
O tym żeby książkę dla dzieci z dziecięcymi głównymi bohaterami przeczytały dzieci, którym różnice pomiędzy Afryka w XIX wieku i dzisiejszą przybliży nauczyciel mowy nie ma, bo rasizm się przedrze do niedojrzałych głów. Samemu Gduli włosy stawały dęba, jak to czytał, jak przyznał w innej wypowiedzi poza Twitterem.
Polska lewica i tak jest niemrawa w swoim przebudzeniu i opieszała w wymazywaniu (cancel culture) w porównaniu z zachodnioeuropejską i amerykańską. Tam wytwórnie wycofują stare filmy na swoich platformach internetowych, uniwersytety i redakcje zwalniają akademików i dziennikarzy, obiecujący do niedawna autorzy nie mogą nagle znaleźć wydawcy, jedna ze szwedzkich bibliotek spaliła książki o Pippi Langstrumpf, a w klasycznych balladach rockowych, jak w „The Night They Drove Old Dixie Down” grupy „The Band” wymienia się zwrotki i autor po latach musi się tłumaczyć w telewizji. Gdzieś nawet ocenzurowano Dantego.
Nasi, gdy się naprawdę obudzą, to zaatakują więcej tytułów, niż „W pustyni i w puszczy”. Do prezentowanej obecnie lewicowej wrażliwości klasyka literatury się w ogóle nie nadaje. Pobieżne krytyczne przejrzenie własnej pamięci podsuwa chociażby Zygmunta Krasińskiego, toż to horror. A i Mickiewicz nie lepszy, w „Panu Tadeuszu” za perypetiami głównych bohaterów stoi przecież praca niewolnicza, bo jak mówi jeden z tytułów największej gazety obudzonych – „Chłop lives matter”.
Tymczasem w Afryce w czasach „W pustyni i w puszczy” kolonizatorzy brytyjscy zwalczali niewolnictwo przeciwko czemu buntowali się kolonizowani, jak w państwie islamskim Mahdiego. Sam Mahdi umarł w 1885 roku z przyczyn naturalnych. Jego następca, szejk Abdullahi też chciał być mesjaszem, ale brakowało mu charyzmy i Sudan przekształcił się w zwykłą satrapię, nie pierwsza i nie ostatnią na kontynencie.
Puchar z czaszki
W Londynie po zamordowaniu Charlesa Gordona rząd był silnie krytykowany za nieskuteczną pomoc szanowanemu generałowi. Dodatkowo państwo Abdullahiego było ziemią skłóconych kalifów, cierpiącą głód i źle zarządzaną. W tej sytuacji Wielka Brytania obawiała się, że po Sudan sięgnie Francja lub Włochy. W trzynaście lat po zdobyciu Chartumu przez mahdystów Londyn postanowił zareagować. Do Egiptu przybyło osiem i pół tysiąca żołnierzy brytyjskich, którzy wraz z kilkunastotysięcznym korpusem egipskim ruszyli w kierunku Chartumu.