Tym, co najbardziej szokuje, jest ustępliwość władz, na wszystkich szczeblach i w najrozmaitszych instytucjach.
zobacz więcej
Dąbrowskiemu nie było dane wprowadzenie w życie swojego planu. Na skutek donosu został aresztowany latem 1862 roku. Dwa lata przesiedział w cytadeli warszawskiej. Po wyroku katorgi na Syberii, uciekł z więzienia przejściowego w Moskwie i przedostał się do Francji. Uczestniczył w obronie Paryża przed Prusakami. Komuna Paryska mianowała go 5 maju 1871 naczelnym dowódcą, a już 23 maja zginął na barykadzie.
Innym polskim kondotierem „wolności naszej i waszej” był generał Komuny Walery Wróblewski, polski kresowy szlachcic, w czasie powstania styczniowego dowódca w województwie grodzieńskim i augustowskim. We Francji obrońca Paryża w Gwardii Narodowej, w czasach Komuny dowódca frontu na lewym brzegu Sekwany. Po jej upadku, działacz socjalistyczny I Międzynarodówki.
Imię Jarosława Dąbrowskiego otrzymała złożona z Polaków, przeważnie komunistów, brygada walcząca w Hiszpanii po stronie republikanów w latach trzydziestych XX wieku. Wiele ulic w PRL nazwano na jego cześć, w Poznaniu nawet zastępując Jarosławem Wielkopolanina Jana Henryka, a podobizna generała znalazła się na dwustuzłotowym banknocie. W mniejszym zakresie, ale także Wróblewski otrzymał w PRL swoje liczne upamiętnienia.
Dąbrowski i Wróblewski to nie jedyni Polacy, jakich zapamiętano za czasów Komuny Paryża. Było więcej nie tylko żołnierzy, ale też oficerów. Większość z kilkuset poległa.
21 maja 1871 roku wojska wersalskie weszły do Paryża, nastąpił „krwawy tydzień”. Wersalczycy nie brali jeńców. W czasie pacyfikacji i po niej w rozstrzeliwaniach mogło zginąć nawet 30 tysięcy paryżan. Bywało, że na egzekucje doprowadzano ludzi bez sprawdzania, czy rzeczywiście byli komunardami. Po upadku Komuny ponad dwadzieścia tysięcy osób otrzymało kary ciężkiego więzienia lub zesłania na Nową Kaledonię, kolonie karną republiki. Współczesne badania obniżają te liczby, ale i tak skala represji wyróżnia ten okres w historii miasta.