Przez Amerykę Środkową ruszyły więc tłumy tych, którzy chcą dostać się do Stanów Zjednoczonych zanim amnestia zostanie ogłoszona. Sam akt może zaś na dziesiątki lat odmienić sytuację polityczną w USA. Demokratom jednym ruchem przybędą miliony wyborców. Latynosi, oprócz Kubańczyków, w przeważającej mierze głosują na partię Joe Bidena.
Zapowiedzi amnestii i obietnica opieki socjalnej stoją jednak w sprzeczności z tym, co Harris mówiła w Gwatemali i Meksyku. Tam ostrzegała, by mieszkańcy Ameryki Łacińskiej nie wybierali się w niebezpieczną podroż, nie opłacali przemytników, nie próbowali przekroczyć granicy, bo zostaną schwytani i odprawieni na drugą stronę rzeki Rio Grande, do Meksyku.
Wzbudziło to złość lewicy, która powoli zaczyna pożerać Partię Demokratyczną z jej establishmentem uosabianym przez Joe Bidena. Polityka niemal odwiecznego, który karierę w Waszyngtonie rozpoczynał jako senator z Delaware w 1972 roku, a więc w czasie, kiedy Edward Gierek ledwie wymościł się w Polsce, Związkiem Radzieckim rządził Leonid Breżniew, a Chinami towarzysz – Mao Zedong.
Sęk w tym, że pozytywną opinię o pani wiceprezydent ma zaledwie 38 procent Amerykanów, co jest wynikiem wręcz katastrofalnym, jeśli zważyć, że urząd sprawuje ona zaledwie 5 miesięcy. Sam Biden ma poparcie ok. 49 procent Amerykanów.
W kłopocie są nawet sprzyjające Harris i Bidenowi media. Właśnie na jaw wyszło, że na konferencjach wiceprezydent pojawiają się nieznani nikomu, być może fałszywi, dziennikarze. Wygłaszają peany na jej temat, a potem zadają pytania, na które ona gładko odpowiada. Podejrzewa się, że to inscenizacje organizowane przez pracowników Harris, ale ostatecznych dowodów nie ma.
Kamala Harris miała być przeciwwagą dla starych elit – siwych, białych, patriarchalnych starców takich jak Biden – i symbolem nowej, postępowej i kolorowej etnicznie Ameryki. Stała się dla Białego Domu i Demokratów kłopotem, z którym nie wiadomo, co zrobić. W 2024 roku może się okazać wyborem jeszcze gorszym niż Hillary Clinton w roku 2016.
– Dariusz Matuszak
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy