Im dłużej słuchał, tym bardziej się bał
Nikołaj Iwanow, mieszkaniec białoruskiego Mińska, a jednocześnie sowiecki dysydent, postanowił któregoś dnia posłuchać radia Swoboda. Ponieważ stacja była zagłuszana rozpoczął wędrówkę po falach eteru szukając BBC, Deutsche Welle i Głosu Ameryki. Mimo zakłóceń coraz bardziej docierał do niego najważniejszy przekaz. Rozgłośnie informowały o „Posłaniu do ludzi pracy Europy Wschodniej” oraz „Odezwie komitetu założycielskiego wolnych związków zawodowych w ZSSR”. Im dłużej słuchał, tym większy strach go ogarniał.
Był jednym z autorów „Odezwy” i był przekonany, że „Posłanie” jest odpowiedzią na inicjatywę działających w tajemnicy sowieckich dysydentów. Odnajdował wspólne elementy w obu dokumentach. Duże wrażenie na nim robił właśnie wrażenie tytuł, nad którym tak myślał młody lekarz Henryk Siciński. Po rosyjsku „Posłanie” to coś ważnego, specjalnego, uroczystego.
Dzisiaj wiemy, że oba dokumenty napisano niezależnie od siebie. Potwierdza to historyk dr Marek Kozłowski. „Odezwa” powstała parę miesięcy wcześniej i opozycjoniści sowieccy postanowili ją przekazać do Polski, co nie było zadaniem łatwym. Po powstaniu Solidarności władze ZSRR zablokowały cały ruch turystyczny z Polską, członkowie rodzin mogli się odwiedzać się tylko w sytuacjach wyjątkowych, np. z powodu ciężkiego stanu zdrowia kogoś bliskiego.
Taką rodzinną sytuację, sfingowaną zresztą, postanowił wykorzystać Iwanow. Problemem było jednak przewiezienie tekstu. Jedynym bezpiecznym sposobem było nauczenie się go na pamięć. Tak więc Nikołaj Iwanow zapamiętał „Odezwę” i ruszył do Polski. Jej tekst opublikował Kornel Morawiecki w „Biuletynie Dolnośląskim”, który był kolportowany na zjeździe Solidarności w gdańskiej hali Olivia.
Praski łącznik
Julian Golak, działacz opozycyjny z Dolnego Śląska, obecnie prezes Stowarzyszenia Solidarność Polsko-Czesko-Słowacka, wspomina, że tekst „Posłania do ludzi pracy Europy Wschodniej” do czeskiej Pragi zawiózł Aleksander Gleichgewicht, także opozycjonista współpracujący z KSS KOR, działacz Studenckiego Komitetu Solidarności. Prosto ze zjazdu pojechał do przyjaciół w stolicy Czechosłowacji. Było to małżeństwo czeskich dysydentów.
W ich malutkim mieszkaniu spotkały się cztery osoby. Gospodarze, czyli Anna Šabatová i Petr Uhl, ksiądz katolicki, rzecznik Karty 77, a dzisiaj biskup pomocniczy Pragi, Václav Malý oraz kurier z Wrocławia, czyli wspomniany już Gleichgewicht. Pod wpływem „Posłania do ludzi pracy Europy Wschodniej” postanowili powołać do życia nową – wówczas w oczywisty sposób nielegalną – organizację Solidarność Polsko-Czechosłowacką.
Jak opowiada Julian Golak w tym malutkim mieszkaniu goście Gleichgewicht i Malý, polski Żyd i czeski ksiądz, musieli przenocować wspólnie w ciasnym łóżku. Tak się zaczęła solidarność Polaków, Czechów i Słowaków.
– Grzegorz Sieczkowski
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy