Niedoszły zakonnik, okazjonalny żołnierz i dyplomata, pechowy polityk, intelektualista bez stałej posady, dożywotni wygnaniec. Gdyby Durante Alighieri miał bardziej udane życie, zapewne dziś, 700 lat po jego śmierci, nikt by o nim nie pamiętał. Piąłby się po szczeblach kariery i rozmieniał swój talent na drobne. Zostałyby po nim sterty rachunków i urzędowej korespondencji, może jakaś rozprawka filologiczna (gramatyka była jego pasją).
Los chciał jednak inaczej, skazał Florentyńczyka na wieczną frustrację. Jeśli cierpienie faktycznie sprzyja wzlotom ducha, musiał cierpieć jak potępieniec, gdyż w jego umyśle zrodziły się genialne strofy.
Wygnane ciało, wracający duch
„Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie” – powiedział Jezus i miał jak zwykle rację. 20 ostatnich lat życia Dante spędził na emigracji. Umarł i został pochowany w Rawennie. Pod koniec drugiej wojny światowej faszyści Benita Mussoliniego wycofując się na północ chcieli zabrać ze sobą szczątki. Uznali, że posiadanie owej świeckiej relikwii pomoże im w walce o duszę narodu.
Nie oni pierwsi. Florencja, żałując poniewczasie, że pozbyła się żywego wieszcza, prośbą i groźbą próbowała odzyskać przynajmniej jego zwłoki. Rawenna pozostała niewzruszona. Toskańczycy zastosowali więc manewr oskrzydlający: w kościele Santa Croce, pełniącym funkcję panteonu, pojawił się wystawny (choć pusty) sarkofag, zaś w dawnym domu Alighierich, skonfiskowanym po wyjeździe właściciela, urządzono muzeum.
Ukoronowaniem komedii pośmiertnego pojednania były przeprosiny za szykany, jakie spotkały Dantego ze strony władz miasta. Zanosi się nawet na formalne anulowanie ciążących na nim wyroków. 13 września, w rocznicę śmierci poety, w ramach projektu „Wygnane ciało, wracający duch” na Piazza Santa Croce wyrośnie replika grobowca z Rawenny.
Otwierając Rok Dantego włoski minister kultury powiedział: „Wszyscy czekamy na to, by znowu zobaczyć gwiazdy”. To parafraza ostatniego wersu „Piekła”, lecz także aluzja do pożałowania godnej sytuacji, w jakiej znalazła się Italia po wybuchu pandemii. Lęk przed COVIDEM-19 osłabił rozmach jubileuszowych obchodów. 25 marca, gdy zaczyna się akcja „Boskiej komedii” (we Włoszech to Narodowy Dzień Dantego – Dantedì) sanitarne obostrzenia skutecznie odbierały możliwość i ochotę do wspólnego świętowania.
Z odsieczą przyszedł papież Franciszek. W liście apostolskim, poświęconym poecie nazwał go „prorokiem nowej ludzkości, która tęskni za pokojem i szczęściem". Nie omieszkał również przypomnieć, że Alighieri piętnował zepsucie w Kościele i był rzecznikiem jego odnowy.
Pociąg do poezji
Z nadejściem lata pandemiczny reżim zelżał i obchody Anno Dantesco mogły ruszyć pełną parą. Prócz form tradycyjnych (wystawy, spektakle teatralne, koncerty, sympozja, odczyty, maratony czytania „Nowego życia” i „Boskiej Komedii” – w tej konkurencji za mistrza niedościgłego uchodzi Roberto Begnini) pojawiły się koncepty zaskakujące.