Nie małą rolę w dobroczynnej działalności odegrała żona Koziełł-Poklewskiego – Aniela z Rymszów. Zesłaniec, weteran powstania listopadowego Michał Modzelewski, który w swoich syberyjskich pamiętnikach nie stroni od plotek o rodakach, twierdzi że małżeństwo Koziełł-Poklewskiego to efekt nadużycia skarbowego jakie rzekomo miał on popełnić. Owych nieprawidłowości miał dopatrzyć się Polak, czynownik Rymsza, a Koziełł-Poklewski by ukręcić sprawie głowę miał poprosić o rękę jago córki.
Ten sam Modzelewski nie szczędzi jednak pochwał dobroczynnej działalności Koziełł-Poklewskich, a panią Anielę określa mianem „błogosławionej orędowniczki”. W domu w Talicy, którego była gospodynią, nikt nie był odprawiany bez pomocy. Pani Aniela miała mawiać, że „lepiej obdarzyć i ugościć tysiąc ludzi niegodnych, niźli jednemu potrzebującemu odmówić gościny i pomocy”.
Inny z zesłańców – Szymon Tokarzewski – w swoich wspomnieniach „Ciernistym szlakiem” tak opisywał wsparcie Koziełł-Poklewskiego dla zesłanych na syberyjską tułaczkę rodaków:
„Alfons Poklewski-Koziełł uświadomiony o pochodzie partii skazańców wypraszał sobie, a ściśle rzecz biorąc wykupywał zawyrokowanych na katorgę Polaków i tych rozmieszczał w swoich zakładach przemysłowych. Robotnicy polscy otrzymywali dobre wynagrodzenie. Po amnestii dostawali pieniądze na powrót do kraju. Państwo Poklewscy podawali do chrztu dzieci swoich pracowników, wywiązywali się z obowiązku rodziców chrzestnych, często łożyli na wykształcenie, wysyłali ich do Europy, gdyż podówczas w Syberii nie było żadnych zakładów naukowych. Taki robotnik Polak, polityczny przestępca kosztował Alfonsa Poklewskiego drogo. Przede wszystkim w zakładach, gdzie pracowali polscy zesłańcy musiał swoim kosztem utrzymywać i opłacać żołnierzy, których obowiązkiem było niby to czuwać, aby skazańcy nie uciekli z Syberii”.
Michał Janik zauważa jednak, że wsparcie Koziełł-Poklewskiego dla zesłańców przynosiło obustronne korzyści, bo na wygnanych na Sybir rodakach przedsiębiorca mógł bardziej polegać niż na Rosjanach.
Doktor Danilecki przypomina, że Koziełł-Poklewski wykładał pieniądze m.in. na budowę darmowych stołówek dla ubogich. W Talicy, gdzie miał siedzibę sponsorował szkoły, stypendia dla zdolnych uczniów. – Był też mecenasem budowy co najmniej pięciu syberyjskich kościołów katolickich. Chociaż był wyznania katolickiego wybudował również jedną cerkiew, kilka innych wyremontował – wylicza historyk.
„Największe fundusze składał on na upiększanie kościołów katolickich, które (…) w dziejach wygnania miały ważne znaczenie pod względem utrzymania ducha narodowego wśród zesłanych” – tłumaczy Zygmunt Librowicz w wydanej w 1884 r. książce „Polacy w Syberii”. „Z jego funduszy wybudowano w Omsku kościół; dzięki jemu mury budującego się kościoła w Ekaterynburgu [czyli w Jekatyrenburgu, w czasach sowieckich był to Swierdłowsk – przyp. red.] wzniesione zostały; jemu też zawdzięcza wiele innych kościołów w Syberji ozdoby, ornaty, obrazy, relikwie”.