Zapewne jeszcze skrzydeł musiał dodać sędziom fakt, iż spór Komisji z Polską, w którym mieli dostać ostatnie słowo, dotyczy akurat statusu korporacji sędziowskiej w Polsce, pojawiła się zatem dodatkowa okazja manifestacji paneuropejskiej solidarności korporacyjnej.
Choć, prawdę mówiąc, grunt pod ów wyczekiwany spór główny z rządem w Warszawie, Trybunał zręcznie przygotował już wcześniej. Stało się to wówczas, gdy hiszpańska sędzia, na żądanie Komisji, najpierw nakazała Polsce zaprzestać wyrębu drzew w Puszczy Białowieskiej, a następnie – w sposób absolutnie precedensowy – Trybunał uzasadnił swoje prawo wzmocnienia tego nakazu przez zarządzenie sankcji finansowych.
Meritum sprawy było dość marginalnej natury, więc – sam przyznam – nie doceniłem od razu prawdziwego potencjału rewolucyjnego, jaki tkwił w postanowieniu Trybunału, odrzucającym argumentację rządu polskiego. Uzasadnił on bowiem właśnie wtedy po raz pierwszy tezę, iż nawet jednoosobowo wydane w Luksemburgu tzw. tymczasowe zarządzenie wobec państwa, może być egzekwowane sankcjami finansowymi (i tu uwaga) – także wtedy, jeśli takiej możliwości nie dopuszcza żaden z traktatów (na co powoływała się Polska).
Nie ma wątpliwości, że sędziowie czynili to ze świadomością, jak wielkie znaczenie będzie mieć ów precedens, gdy za chwilę przyjdzie do decydowania w zasadniczym oskarżeniu, skierowanym przez Komisję przeciw Polsce.
To właśnie wtedy, w roku 2018, ukończone zostało całe instytucjonalne oprzyrządowanie, potrzebne do skazania niewygodnego politycznie przestępcy, jak również konstrukcja rusztowania, na którym miałaby się dokonać międzynarodowa egzekucja. Pozostał tylko ten kłopot, że dla zrealizowania w pełni „międzynarodowego mandatu”, skazańca trzeba jeszcze jakoś doprowadzić na rusztowanie, gdyż dopiero wtedy możliwe się stanie ustanowienie na terytorium mandatowym nowej, politycznie poprawnej, lepszej władzy. Na razie (jak wiadomo) ten kłopot nie został ciągle rozwiązany.
– Jan Rokita
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Autor (rocznik 1959) w czasach PRL był związany z antykomunistyczną opozycją: Niezależnym Zrzeszeniem Studentów oraz pacyfistycznym stowarzyszeniem Wolność i Pokój. W roku 1988 uczestnik obrad okrągłego stołu. Od roku 1989 był posłem, szefem Urzędu Rady Ministrów, politykiem Unii Demokratycznej, Unii Wolności, jednym z liderów Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego i Platformy Obywatelskiej. Był też członkiem komisji śledczej badającej aferę Rywina. Po roku 2007 roku skupił się na działalności publicystycznej i pracy akademickiej.
Zdjęcie autora: archiwum TVP