Drogą do tego jest inżynieria społeczna, wymiana ludności. Złego białego ma zastąpić dobry niebiały, sprowadzony z dowolnego zakątka świata. Ta teza brzmi jak teoria spiskowa, ale naiwnością jest przypuszczenie, iż nie ma takich, którzy w ten sposób chcieliby zmienić świat. Ci sprowadzeni ludzie są sojusznikami Demokratów. Ci zaś wiedzą, że zmiany demograficzne, jakie zachodzą w poszczególnych stanach, mogą im dać władzę na dziesiątki lat. Imigranci, naturalizowani obywatele i z pierwszego pokolenia, w przytłaczającej większości głosują za wielkimi socjalnymi projektami, a więc za Demokratami.
Najlepszym przykładem działania tego mechanizmu jest Kalifornia, która jeszcze w czasach Ronalda Reagana była jednym z najbardziej konserwatywnych, republikańskich stanów. Teraz większość jej mieszkańców stanowią imigranci, obywatele co najwyżej z pierwszego pokolenia i to oni oddają głos na Demokratów. Odpowiednia liczba sprowadzonych imigrantów jest więc w stanie na dziesięciolecia zmienić wyniki wyborów np. w Teksasie, tak jak to dzieje się teraz w Arizonie, i dawać Demokratom prezydenta i większość w Kongresie. Temu też może służyć rozważana wielka amnestia dla nielegalnych imigrantów.
Są też cele, gdy wprost chodzi o pieniądze. To wielkim korporacjom zależy na imigrantach, którzy dostają się przez zieloną granicę, bo to tania siła robocza, która redukuje presję na wzrost płac i w obawie przed deportacją nie podnosi głowy. To przybysze zza Rio Grande za najniższe stawki pracują w magazynach Amazona, sieciach fastfoodów, na placach budów i farmach, jako sprzątacze, pomywacze, ogrodnicy we włościach internetowych arystokratów.
To zmienia także gospodarkę Stanów Zjednoczonych, a wędrówka ludów w nieodwracalny sposób zmienia cały kraj. W 2017 roku biali, jak się określa w Ameryce – rasy kaukaskiej, przestali już być w Stanach Zjednoczonych większością. Mieszkańców kolorowych, różnych ras, różnego pochodzenia etnicznego jest już ponad 50 procent. W ciągu ostatnich 30 lat oficjalnie populacja Stanów Zjednoczonych wzrosła o 100 milionów osób. Jeśli utrzyma się obecny trend (trzeba pamiętać też o wielkiej legalnej imigracji), za 30 lat Stany Zjednoczone takie, jakie znamy dziś, przestaną istnieć.
– Dariusz Matuszak
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy