Witold, który w czasie walk o Lublin jako podporucznik dowodził oddziałem Albatros, po wkroczeniu Rosjan zrzucił mundur, unikając aresztowania i zamknięcia na Majdanku, co stało się udziałem wielu tamtejszych żołnierzy AK. Stryj wrócił do pracy na kolei w Lublinie. Tydzień później, 3 sierpnia, został zwolniony z przysięgi AK. 20 września 1944 roku został aresztowany na podstawie donosu, że jest Niemcem i całą okupację pracował dla Niemców.
Według zachowanych przekazów rodzinnych uwięziony w Zamku wraz z dziesięcioma więźniami postawiony został przed sądem NKWD zasiadającym, podobnie jak sąd gestapowski, w kaplicy zamkowej.
Wyrok skazujący ich na śmierć odczytany został w języku rosyjskim. Witold jako jedyny ze skazanych znał ten językiem. Nauczył się go, gdy jako telegrafista odbywający służbę wojskową w 3 Pułku Lotniczym w Poznaniu -Ławicy został wysłany na placówkę do Równego, na wschodnią granicę. Po zakończeniu służby w 1928 roku pracował tam jeszcze przez dwa lata jako urzędnik wojskowy.
Wsłuchując się w odczytywany wyrok śmierci, Witold wyłowił jedno zdanie, że od wyroku przysługuje prawo odwołania. Nie zrozumieli tego pozostali skazani. Nazajutrz wszyscy, oprócz mego stryja, zostali rozstrzelani. Stryj się odwołał. 5 listopada uwzględniając złożone w języku rosyjskim odwołanie, zamieniono mu wyrok śmierci na 10 lat więzienia.
Mój ojciec tymczasem nie mógł bratu pomóc. Po zajęciu Lublina przez Rosjan został aresztowany i osadzony w obozie koncentracyjnym na Majdanku wraz z akowcami, którzy wyzwolili Lublin przed wkroczeniem Rosjan. Dostał wybór: wstąpienie do formowanej II Armii Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Świerczewskiego lub zesłanie. Wybrał II Armię. Z zawodu był kupcem, został więc wcielony do kwatermistrzostwa w stopniu chorążego.
Jak głosi rodzinna opowieść, Witold opuścił więzienie w Zamku dzięki generałowi Michałowi Żymierskiemu „Roli” 28 lutego 1945 roku. Żymierski, którego prawdziwe nazwisko brzmiało Łyżwiński, od 21 lipca 1944 roku był naczelnym dowódcą Wojska Polskiego przy Armii Czerwonej. Zdarzało się, że występował o zmniejszenie wyroku lub uniewinnienie skazanych przez NKWD (sam już w okresie międzywojennym został zwerbowany do tej formacji). Być może dowiedział się, że Witold przez całe zawodowe życie był kolejarzem, także w Wolnym Mieście Gdańsku? Łyżwiński-Żymierski pochodził z rodziny kolejarskiej. A kolejarze są jak rodzina.
Po opuszczeniu więzienia Witold otrzymał z Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego pisemne prawo do powrotu do dyrekcji kolejowej w Gdańsku. Pracował w niej jako urzędnik do chwili przejścia na emeryturę.
– Maciej Kledzik
Fotografie pochodzą z archiwum rodzinnego
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Korzystałem z: „Encyklopedia Gdańska”, Gdańsk 2012; „Grypsy z Zamku Lubelskiego 1939-1944”, Lublin 1991; Józef Kasperek „Kronika wydarzeń w Lublinie w okresie okupacji hitlerowskiej”, Lublin 1983; Barbara Oratowska, Łukasz Krzysiak, Marcin Michniowski „Z perspektywy lat. 40. Rocznica Muzeum Martyrologii «Pod Zegarem«”, Lublin 2019; „Wspomnienia więźniów Zamku Lubelskiego 1930-1944”. Warszawa 1984.