Córka wie jednak lepiej. Z nieukrywaną satysfakcją zdradza słabe strony hollywoodzkiej bogini. Ujawnia, że matka klęła jak szewc, plotkowała, kradła stroje i rekwizyty, wstydziła się swoich obwisłych piersi, nieforemnych stóp i dłoni. Na zmianę głodziła się, obżerała i zmuszała do wymiotów. Nie znosiła samochodów, ale sprawiła sobie największą w Hollywood limuzynę. Miała obsesję na punkcie dezynfekcji. Nie wierzyła w Boga, lecz hojnie opłacała wróżbitę. Przez całe życie nie rozstawała się z czarną filcową lalką, twierdząc, że przynosi jej szczęście. Często kłamała, zwłaszcza w kwestii swojego wieku. Uważała się za znakomitą kucharkę, każdy z wielbicieli MUSIAŁ chwalić jej jajecznicę i bulion wołowy. Z ciast potrafiła jednak upiec tylko babkę drożdżową.
Dietrich oglądana oczami Rivy zamienia się we własną karykaturę. Małostkowa, przemądrzała snobka z upodobaniem do efektownych gestów, fałszywa filantropka, rasistka twierdząca, że czarni najlepiej sprawdzają się jako służący oraz lekomanka. Przede wszystkim zaś geniusz manipulacji, próbujący kontrolować wszystko i wszystkich.
W efekcie czytelnik zaczyna czuć do pośmiertnie poniewieranej gwiazdy może nie sympatię, lecz na pewno współczucie.
Zdaniem córki, Dietrich nie potrafiła się z godnością zestarzeć, uciekała w alkohol i narkotyki. Przyznaje co prawda, że kontynuując estradowe występy wykazała się hartem ducha, godnym Prusaczki. Gdy ciało ostatecznie odmówiło Marlene posłuszeństwa, zaszyła się w paryskiej rezydencji. Nikt nie mógł wiedzieć, że jest inwalidką. Przerażający opis kondycji fizycznej i umysłowej rodzicielki w ostatnich latach życia, Maria naprawdę mogła sobie darować. Podobnie jak ujawnianie, jakich używała środków antykoncepcyjnych, szczegółów jej chorób oraz zawartości termosów, które zabierała ze sobą do pracy. Wtedy jednak świat nie dowiedziałby się o poświęceniu i anielskiej cierpliwości córki oraz o tym, jak potworną Dietrich była pacjentką.
Riva nie traciła czasu. Biografia została opublikowana krótko po śmierci tytułowej bohaterki, w 1992 roku. 25 lat później wznowiono ją, pod zmienionym tytułem. Spotkała się z dobrym przyjęciem. Maria wydała też album z nieznanymi zdjęciami matki oraz tomik jej poezji „Nacht Gedanken”. Zbiór stu tysięcy pamiątek sprzedała za pięć milionów dolarów berlińskiemu archiwum, albowiem żadna amerykańska instytucja nie była nim zainteresowana. Sama mieszka w Los Angeles.
W 2001 roku ostatnia sekretarka Marlene wywołała sensację, twierdząc, iż gwiazda przedawkowała tabletki nasenne, gdy zorientowała się, że rodzina córki chce ją ubezwłasnowolnić. Peter Riva, który był wówczas w Paryżu i zamknął swojej babce oczy, zaprzeczył. „Samobójstwo? To nie byłoby w stylu Dietrich”.
– Wiesław Chełminiak
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Maria Riva „Marlene Dietrich. Prawdziwe życie legendy kina”, tłumaczenie: Dorota Pomadowska, Monika Skowron, Natalia Wiśniewska, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2021