– Zaryzykowała bycie sobą – odpowiedziała Muszyńska pytana o swój sukces. – Nigdy nie pociągała mnie awangarda, pozostawałam pod urokiem mistrzów secesji i malarstwa ekspresjonistów Młodej Polski – tłumaczyła.
Nie bez powodu więc w jej pracach doszukiwano się podobieństw do twórczości Wyspiańskiego. – Byłam ostentacyjnie inna i myślę, że ta właśnie inność sprawiła, że zostałam szybko dostrzeżona. Publiczność zaakceptowała i polubiła moje malarstwo – mówiła.
Polubiła tak bardzo, że rysunki dzieci pojawiły się na rynku w formie pocztówek. Muszyńska miała wystawę w EMPiK-u w Łodzi i to jego dyrektor zasugerował, że obrazy można wydać właśnie na kartkach pocztowych. Artystka nie potrafiła powiedzieć, ile reprodukcji pojawiło się w ten sposób w obiegu, a współpracę z Krajową Agencją Wydawniczą, która podjęła się tego zadania, uważała za niefortunną.
– Jako świeżo upieczona absolwentka nie miałam żadnego doświadczenia prawnego, podpisywałam umowy, które nie były dopowiedziane. Oni z jednego obrazu wydawali niesamowite liczby pocztówek. Nie byłam powiadamiana, że wznawiają druk, a można było od razu odróżnić inne kolory nowej serii. Dostawałam minimalne wynagrodzenie. Mogłam sobie kupić za to sukienkę, jakiś drobiazg do domu – opowiadała dziennikarzowi „Gazety Łódzkiej”.
A to nie wszystko: – Któregoś dnia weszłam do Centralu, a tam były talerze z Ćmielowa czy Chodzieży z moimi obrazkami. Piszę do fabryki pytając, kto dał im pozwolenie. Odpowiadają, że Krajowa Agencja Wydawnicza sprzedała te obrazki. Innym razem miałam wystawę w Empiku w Lublinie, po wernisażu podbiegają do mnie dzieci i panie po autografy i mają pocztówki dźwiękowe z reprodukcjami moich obrazów. Pytam: a to skąd? Krajowa Agencja Wydawnicza wydała.
Gobelin dla Jana Pawła II
Jednym z obrazów Muszyńskiej, które przeszły do historii – a przydały się też do przeniesienia na pocztówki – jest „Dziewczynka z gołębiem”. Praca, ale wykonana w formie gobelinu, wręczona została w prezencie św. Janowi Pawłowi II podczas jego pierwszej pielgrzymki papieskiej do ojczyzny w 1979 roku. To też było dla autorki ogromnym zaskoczeniem.
– Byłam z mężem w Kanadzie, gdzie miałam wystawy dla Polonii. Znajomi siostrzenicy męża zaprosili nas do Nowego Jorku. Na pożegnanie poprosiłam gospodarzy, by wybrali sobie jedną z prac. Wybrali „Dziewczynkę z gołąbkiem” – opowiadała „Gazecie Pomorskiej”. Gdy wróciła do kraju, zobaczyła w telewizji, jak Edward Gierek wita papieża Polaka, a za ich plecami wisi ów gobelin z „Dziewczynką…”. Z racji tego, że oryginalnego obrazu olejnego nie było w kraju, fabryka dywanów w Kowarach utkała go na zlecenie Urzędu Rady Ministrów wykorzystując… właśnie pocztówkę.
Ciekawostką jest, że Ojciec Święty otrzymał dopiero trzeci gobelin z pracą artystki. Pierwszy, z „Dziewczynką…”, trafił na ręce Piotra Jaroszewicza, a drugi – tym razem na podstawie obrazu „Jacek i gołębie” – podarowano Kurtowi Waldheimowi, sekretarzowi generalnemu Organizacji Narodów Zjednoczonych, któremu w 1979 r. przyznano Order Uśmiechu za działalność na rzecz dzieci i wkład w umiędzynarodowienie tegoż wyróżnienia.
Pocztówki cieszyły się ogromną popularnością. Były często kolekcjonowane, głównie przez dziewczynki. We Wrocławiu powstał fanklub artystki, a po latach kolejny, który funkcjonuje do dziś w mediach społecznościowych.