Cywilizacja

Mafiozi celebryci. Jak „Słowik” został bossem MMA

Były przywódca gangu pruszkowskiego na konferencję prasową założył smoking i czarną maskę. Ma poprowadzić zawody sztuk walki. – To nie jest zła postać. To jest normalny chłopak, odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu – komentują zawodnicy.

Andrzej Zieliński, ps. Słowik, niegdyś jeden z liderów mafii pruszkowskiej, wszedł do show-biznesu. Gangster, który 15 grudnia 2021 opuścił mury więzienia, 8 stycznia 2022 pojawił się na konferencji przed galą MMA-VIP 4. Na scenę wszedł w rytm muzyki z „Ojca chrzestnego”. Ubrany był w smoking, a jego twarz osłaniała czarna maska z serialu „Squid Game”. Marcin Najman, który jest twarzą organizacji, przedstawił „Słowika” jako „bossa federacji MMA-VIP”.

MMA-VIP to tzw. organizacja freakowa – pod jej egidą odbywają się walki różnej maści celebrytów na zasadach MMA. Niewiele ma ona wspólnego ze sportem – na jej galach wprawdzie można od czasu do czasu zobaczyć prawdziwych sportowców, choćby Michała Pasternaka (uznanego zawodnika na polskim rynku MMA), ale jest to przede wszystkim show-biznes.

Po tym, jak „Słowik” został przedstawiony jako boss organizacji w mediach zawrzało. – Stop! Nie płaćcie im pieniędzy. Nie sponsorujcie tego cyrku (…) To są realne dramaty setek tysięcy ludzi sprzed lat. Nie możemy teraz zostać wspólnikami dawnego zarządu „Pruszkowa” i dorzucać się do tego interesu. To niemoralne – apelował w programie „Dziennikarskie Zero” Krzysztof Stanowski, twórca portalu weszlo.com.

Potem było jeszcze bardziej emocjonalnie: – Tobie [Marcinowi Najmanowi – przyp. ŁL] i całemu temu otoczeniu: wyp…! Niech „Pruszków” wyp… z naszego życia. Polska przeszła chemioterapię po tym raku, długo stawała na nogi i teraz nie chcemy nawrotu. Wyp… z Polski, z show-biznesu, z gal, z internetu, z „pudelków” i telewizji. Nie chcemy już „Pruszkowa”, nie chcemy tych mord. Już się nachapaliście – grzmiał w swoim monologu publicysta.

Elegancki chłopak

„Słowik” to nie jedyna postać znana z gangsterki, która jest związana z MMA-VIP. Na najbliższej gali, zaplanowanej na 25 lutego 2022 (choć można się zastanawiać, czy gala w następstwie ostatnich kontrowersji w ogóle się odbędzie), w głównej walce wieczoru ma wystąpić Mirosław Dąbrowski, znany jako „Misiek z Nadarzyna”. W wywiadach chwali się, że podczas przygotowań do walki schudł ponad 30 kilogramów. Przeciwnikiem 60-letniego Dąbrowskiego ma być wspomniany Marcin Najman.

Po konferencji przed galą MMA VIP-4 „Misiek z Nadarzyna” zamieścił na Instagramie zdjęcie ze „Słowikiem”. – Tyle lat go znam. To jest mój kolega. Nie tylko on, bo też Janek [„Parasol”] czy Danielak [„Malizna” lub „Wańka”; albo obaj] to moi kumple. Nie ma tu [między nami] żadnych tarć – opowiadał jednemu z portali o tematyce MMA Mirosław Dąbrowski.

Do zaangażowania się „Słowika” w projekt MMA-VIP odnieśli się także inni zawodnicy tej organizacji. Przykładowo Tomasz Chic, na przewrotne (albo niezbyt mądre) pytanie jednego z dziennikarzy z branży MMA, czy wejście „Słowika” do organizacji, wyjdzie jej na plus – odpowiedział z rozbrajającą szczerością: – Tak. Przecież to nie jest zła postać. To jest normalny chłopak, z naszego świata. W jedności siła. Trzeba się wspierać. Wyszedł, akurat jest włodarzem, ma szansę prowadzić galę […] Myślę, że to odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu – ocenił Tomasz Chic.
Marcin Najman (z prawej) z Mariuszem Pudzianowskim przed walką bokserską we wrześniu 2009 roku. Od lutego 2021 roku odbywają sie walki organizacji MMA-VIP, której Najman, były bokser, kick-bokser i zawodnik MMA jest założycielem, w styczniu 2022 Andrzej Zieliński "Słowik" został ogłoszony szefem tej federacji. Fot. PAP/Leszek Szymański
Chic na gali MMA-VIP 4 ma walczyć z raperem Andrzejem „Żuromem” Żuromskim, który od kilkunastu lat prowadzi „Akcję «Stop Pomówieniom»”, wymierzoną w przestępców, którzy podjęli współpracę z policją. Sam utrzymuje, że jest ofiarą pomówień, w wyniku których znalazł się za kratkami.

„Żurom” przejmuje się anonimowymi wpisami w internecie, w których zarzuca się mu, że pomógł osobie współpracującej z policją. – Pojawiały się sugestie, że coś ze mną jest nie tak. Ale dzisiaj widzieliście, kto został nowym włodarzem. Znamy się, [„Słowik”] potwierdził, że ze mną jest wszystko w porządku. Jeśli taki pan [tak] mówi, i tu inni, zamyka to wszystkim gęby. Siedzieliśmy razem [ze „Słowikiem”; w tym samym więzieniu], nawet mieliśmy [wspólne] widzenia. On zna moją sytuację, moje papiery. I potwierdził, że jestem elegancki chłopak – mówił Żuromski.

Co robi królowa mafii?

Celebrytyzacja świata przestępczego nie jest zjawiskiem nowym. Jego prekursorem był Jarosław Sokołowski ps. Masa, najbardziej znany świadek koronny w Polsce. Przez lata był chętnie zapraszany do różnych mediów, gdzie opowiadał o burzliwych latach 90. Jest współautorem serii książek – w większości napisanych razem z dziennikarzem Arturem Górskim – które odniosły sukces na rynku wydawniczym.

– Od „Masy” rozpoczął się niestety dziwny trend gloryfikowania byłych przestępców. Wydał trochę książek, zarobił na tym pieniądze, stał się celebrytą. Mam wrażenie, że niektórzy byli gangsterzy widząc to, stwierdzili, że na historii przestępczego życia w latach 90. również oni mogą zarobić – mówi w rozmowie z Tygodnikiem TVP insp. Marek Dyjasz, m.in. były dyrektor Biura Kryminalnego KGP i naczelnik Wydziału Zabójstw KSP, obecnie wykładowca Wyższej Szkoły Bankowej w Opolu.

Książkę na początku nowego tysiąclecia napisał także wspomniany Andrzej Zieliński „Słowik”. A w 2020 roku ukazał się wywiad-rzeka byłego lidera „Pruszkowa”, przeprowadzony przez dziennikarza śledczego Janusza Szostaka. Współautorką trzech książek o swoim życiu jest także jego była żona Monika Banasiak, która po aresztowaniu „Słowika” również zajęła się działalnością przestępczą; związała się wtedy także z ukraińskim przestępcą o pseudonimie „Wadim”.

Wydawać by się mogło, że tego rodzaju postać nie powinna być promowana w życiu publicznym. Tymczasem kilka lat temu – niedługo po opuszczeniu w 2015 roku aresztu po 2,5 latach odsiadki – Banasiak została celebrytką. Drugie życie dał jej dziennikarz Piotr Pytlakowski, przeprowadzając z nią wywiad-rzekę; wydana w 2016 roku książka stała się bestsellerem. Potem ukazały się kolejne dwie książki (tym razem we współpracy z Arturem Górskim).

„Co słychać u «Słowikowej»? Monika Banasiak jest dziś przykładną żoną, pielęgniarką i… piosenkarką disco polo (ZDJĘCIA)”; „Monika «Słowikowa» Banasiak. Co teraz robi była królowa mafii?”; „Monika «Słowikowa» Banasiak szczerze o seksie z młodym partnerem”… – tego typu tytuły z portali plotkarskich można mnożyć.

Przy nich stara mafia to kółka różańcowe

Waldemar Łysiak z pasją szpera w ciemnych zakamarkach duszy człowieka i dochodzi do pesymistycznych wniosków dotyczących kierunku, w którym podąża ludzkość.

zobacz więcej
Dodajmy, że była żona jednego z liderów „Pruszkowa” często udziela wywiadów, promując siebie i swoje książki. Opowiada przy tym między innymi ckliwe historie o pobycie w więzieniu czy o tym, jak została pozbawiona majątku przez byłego męża. Można odnieść wrażenie, że kreuje się na ofiarę.

– Doskonale wiedziała, z kim się zadaje. Weszła w ten świat, ponieważ chciała mieć piękne, kolorowe życie. I je miała – komentuje dla Tygodnika TVP nadkom. Dariusz Loranty, były negocjator policyjny, obecnie publicysta i wykładowca.

„Biskup” ewangelizuje w Kobyłce

W ostatnich latach pojawiło się wiele książek byłych gangsterów, m.in. Jarosława Maringego ps. Chińczyk (niegdyś bliski współpracownik Jerzego Wieczorka ps. Żaba, jednego z hersztów grupy pruszkowskiej; cztery książki), Mariusza Sz. ps. Szlachet (były ochroniarz „Masy”), Piotra Mudyna ps. Budyń (niegdyś żołnierz grupy żoliborskiej), czy wspomnianego na początku „Miśka z Nadarzyna” (dwie książki). W pierwszej połowie roku wydanie książki zapowiedział Grzegorz Ł. ps. Mięśniak (były ochroniarz „Masy”).

– „Masa”, przynajmniej w swoich pierwszych książkach, które czytałem, przyznawał się, że robił źle. Do tego był skruszonym gangsterem, dzięki któremu w „pasiaki” poszedł m.in. „Słowik”. Choć to wciąż kryminalista, który robił krzywdę ludziom. Nie udowodniono mu wprawdzie zabójstwa, ale na przykład połamanie rąk i inne przestępstw już tak. Niemniej jednak o ile on wyrażał się krytycznie wobec swojej działalności, o tyle wielu innych byłych gangsterów opowiada o swojej przestępczej historii jak o młodzieńczej przygodzie – mówi Loranty.

Marek Dyjasz zaś zaznacza, że nie czytał ani jednej książki Sokołowskiego, ponieważ ten wyrządził wiele zła. – Choć trzeba przyznać, że jako świadek koronny przyczynił się do zlikwidowania grup przestępczych. Ale nie obyło się również bez pomyłek, bo „Masa” pomówił m.in. byłego naczelnika CBŚ z Warszawy, Piotra Wróbla, który przesiedział 18 miesięcy w areszcie śledczym. A później świadek koronny z tego się wycofał. Piotrowi zwichnęło to karierę i psychikę – mówi.
Pawel Cwynar "Biskup", gangster nawrócony, w programie TVP "Pytanie na śniadaie". Fot. forumgwiazd.com.pl / Forum
Z kolei Dariusz Loranty zdradza, że ostatnio zainteresowała go historia Pawła Cwynara, zwanego obecnie „Biskupem”. Mowa o byłym przestępcy, który w więzieniu się nawrócił. Obecnie jest pisarzem i ewangelizatorem. Odwiedza poprawczaki i więzienia. Organizowane są z nim spotkania w kościołach. – Na przykład dał piękny wykład w kościele w Kobyłce dla chłopców przystępujących do bierzmowania. Jest problem, bo wielu z nich to już niezłe łobuziaki. Mówił do nich na zasadzie: „Przepraszam za to, co robiłem. To było złe i wstydzę się tego”. I przekonywał tych chłopców, by nie schodzili na złą drogę. Możliwe, że był w stanie do nich dotrzeć, jako że zobaczyli dobrze zbudowanego faceta, który mówił ich językiem – opowiada.

Heniek wciąż idzie i rozkminia

Ale pisanie książek czy walki na zasadach MMA to nie jedyna aktywność publiczna byłych przestępców. Lansują się również na YouTube. Chętnie są zapraszani choćby przez kanały o tematyce kryminalnej (na przykład przez „Kryminalną Polskę”). Ale też sami zakładają swoje kanały youtubowe, które cieszą się sporą popularnością. Przykładowo kanał wspomnianego „Mięśniaka”, czyli byłego ochroniarza „Masy”, ma ponad 38 tys. subskrybentów (czyli stale obserwujących internautów). Jego nagrania ogląda średnio kilkadziesiąt tysięcy osób, choć są filmy, które obejrzało 200-300 tys. osób.

Byli gangsterzy na YT mają dwa ulubione rodzaje aktywności. Pierwszą jest opowiadanie z nostalgią o burzliwych latach 90. – o tym, jak trzęśli miastem, o swoich kolegach z branży (często już nieżyjących, bo żywot gangstera przeważnie jest barwny, acz krótki); często odnoszą się do pytań i komentarzy widzów. Drugą ulubioną aktywnością jest „wyjaśnianie” różnych sytuacji z przeszłości, swoich kolegów po fachu; tego, kto cieszył się większym szacunkiem na mieście, kto jest „sztywny”, czyli kto przestrzega gangsterskich „zasad”, a kto nie; kto jest „konfidentem”, a kto nie, i tak dalej. Słowem, permanentne „wyjaśnianie”. Często z tego „wyjaśniania” rodzą się różne konflikty, co skutkuje publicznym ping-pongiem między byłymi przestępcami – nie przebierającymi wówczas w słowach – tak było m.in. w przypadku konfliktu „Mięśniaka” i „Miśka z Nadarzyna”.

– Siema, jestem Heniek – przedstawił się rok temu na nagraniu opublikowanym na kanale popularnego rapera Soboty tajemniczy jegomość w wieku na oko 35-45 lat, w okularach, granatowo-białej bluzie marki Nike i z papierosem w dłoni, odbywający spacer na łonie natury. I od razu zabrał się za „wyjaśnianie”. – Pojechaliśmy do niego [Soboty], żeby wyjaśnić sprawę. Wyłożył papiery na stół, poukładane: z datami, pieczątkami. Jakby było coś nie tak w tych papierach, to byście nie oglądali filmiku „Sobota z gitami coś tam wyjaśnia” (to o poprzednim filmie na tym kanale), tylko filmik o tym, jak Sobota jest przekopany, bo tak by się to skończyło – mówił bez ogródek Heniek. Tak więc wszystko „wyjaśnione”.

Działają jak korporacja. Nie ma całowania w pierścień

Przestępstwa gospodarcze są kuszące, ponieważ wina rozkłada się na kilka osób. Nie ma też jednego pokrzywdzonego, który stanie przed sądem i będzie płakać, że ktoś go okradł.

zobacz więcej
Mężczyzna zaciągnął się, po czym zabrał się za „wyjaśnienie” kolejnej afery o charakterze internetowo-przestępczym, której szczegóły pominę, a następnie stwierdził, że właściwie to nie podoba mu się to, iż tego typu sprawy są poruszane publicznie (choć sam to przed chwilą zrobił – ale widocznie czuł się w obowiązku, by „wyjaśnić” sytuację, więc jest usprawiedliwiony). – Odsiedziałem 17 lat i powiem krótko: Nie godzę się, żeby w internecie były wywlekane nasze sprawy. To są sprawy zza murów [więziennych] (…) My za grypsowanie żeśmy życie oddawali i poświęcali rodziny – oświadczył z patosem. Kontynuując spacer, dodał: – Dzisiaj niektórzy mogą pograć w „pleja”, pooglądać telewizję tylko dlatego, że są tacy ludzie jak ja i inni, co grypsowali. A „Żurom” wywleka nasze zasady na wolność i sobie nimi mordę wyciera.

„Legenda głosi, że Heniek wciąż idzie i rozkminia” – skomentował filmik jeden z internautów kilka miesięcy po ukazaniu się nagrania.

Młodzież nie pozwoli im wrócic

Można się zastanawiać, dlaczego tego typu postaci próbują zaistnieć w życiu publicznym. Na pewno chodzi o pieniądze – od razu nasuwa się odpowiedź. Ale czy tylko?

– Sporo z nich zapewne liczy, że w ten sposób coś zarobią. Pamiętajmy, że oni nie będą mieć emerytur. Do tego policja, prokuratura i sądy w pewnej części pozbawiły ich dobrobytu, zabierając majątki, więc szukają pieniędzy, żeby żyć na pewnym poziomie. Myślą: „A może znajdzie się jakiś sponsor? Albo wydawnictwo, które będzie chciało opublikować moje wspomnienia?” – tłumaczy Marek Dyjasz. – Ale z pewnością – kontynuuje – nie wszyscy w ten sposób zarobią, i oni z kolei chcą pokazać, że „byłem kimś w tamtych czasach”, że „to nieprawda, co mówi inny przestępca, że byłem tylko na posługi”. Próbują więc podbudować swój wizerunek. Poza tym, oni wciąż żyją w tamtym świecie, bo to były dla nich złote czasy, do których chętnie by wrócili. Ale nie mogą, bo rzeczywistość jest już całkiem inna – dodaje.

Z kolei Dariusz Loranty podejrzewa, że tego typu działalność publiczna może stanowić przykrywkę. – Niewielu ludzi w Polsce żyje z książek czy YouTube. Wiem, co mówię, bo sam jestem współautorem kilku książek, wpływy z nich nie są duże. Być może byli przestępcy traktują tego rodzaju działalność jako tzw. pralnię, która ma przykryć ukrytą gdzieś kasę; pokazać, że niby oni zarabiają, a tak naprawdę mają gdzieś „zdołowane” dolary czy złoto albo konto na Kajmanach, z którego powoli czerpią – mówi.

Loranty dodaje, że byli przestępcy chcą się też dowartościować. – Pamiętajmy, że ci ludzie przegrali: z policją, z biologią, bo „młodzież bandycka” nie pozwoli im wrócić na „rynek”. „Słowik” zdaje się miał ostatnio coś wspólnego z przestępstwami VAT-owskimi. Ale większość z nich nie nadaje się do tego typu przestępstw. Mają z czego żyć i dowartościowują się, jacy to oni byli pod każdym względem cool – mówi.
Monika Banasiak, "Słowikowa", była "królowa mafii" podczasu Balu Dobroczynnego Fundacji Rakoff w 2017 roku. Fot. Marek Lapis / Forum
Były policjant zaznacza z goryczą, że choć byli przestępcy przegrali z policją, to nie przegrali z wymiarem sprawiedliwości. – Wyroki wielu gangsterów są śmieszne. Za poważne czyny odsiadywali 3-6 lat, może czasem 12 lat. Gdyby polscy gangsterzy byli sądzeni w Anglii czy w Stanach Zjednoczonych, to dostaliby po 150 lat więzienia. A tak to zdarzało się, że zanim „Masa” skończył zeznawać na byłych kolegów, to ci pierwsi skazani byli już na wolności – komentuje Loranty.

Wzorzec na wzbogacenie

Gangsterzy są przedstawiani w sposób pozytywny, czasem wręcz jako bohaterowie romantyczni również w filmach i serialach. Obecnie głośno jest o filmie Macieja Kawulskiego „Jak pokochałam gangstera”, opartym na życiorysie Nikodema Skotarczaka ps. Nikoś, zastrzelonego w 1998 roku lidera trójmiejskiej mafii. Na tego typu filmy jest popyt, ludzie się nimi ekscytują, są głodni kryminalnych historii z Polski końca lat 80. i z lat 90., które były bardzo brutalne.
– Dochodziło do porachunków gangsterskich, egzekucji. Na ulicach trup słał się gęsto. Zdarzało się, że w wyniku takich porachunków szkody odnosili ludzie postronni. Osobiście znam dwa takie przypadki. Jeden z nich miał miejsce przy restauracji TGI Fridays w Warszawie, naprzeciwko Hali Mirowskiej. Zastrzelono wówczas gangstera. Ale w wyniku strzelaniny zginął też kelner z tej restauracji. Chłopak osierocił młodą żonę i 1,5 roczną córeczkę – mówi Marek Dyjasz.

Obecnie chętnie wraca się do tamtych czasów, nie pokazując jednak, jak bardzo były one brutalne i obłaskawiając w ten sposób zło.

– Dla mnie jest bolesne, że robi się z byłych przestępców ikony. I że na historiach ze swojej przeszłości zarabiają oni pieniądze. Nie mówię, żeby ich całkiem izolować, bo odsiedzieli swoje wyroki. Ale nie powinno tak być. Za chwilę na tych historiach będą się wzorowały tzw. młode wilki; młodzi ludzie, którzy też będą chcieli odegrać pewną rolę w przestępczości zorganizowanej – mówi z żalem Dyjasz.

– Pojawienie się „Słowika” na konferencji MMA-VIP jest ukoronowaniem tego patologicznego zjawiska. Facet wszedł na scenę w rytm muzyki z najsłynniejszego filmu gangsterskiego i został przedstawiony tak naprawdę jako boss w biznesie, człowiek, któremu się udało. Dlaczego tysiące napakowanych głupków bez zasad moralnych, które to zobaczą, miałyby nie chcieć spróbować czegoś podobnego? Został im podany wzorzec na szybkie wzbogacenie się – dopowiada Dariusz Loranty.

– Łukasz Lubański

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Andrzej Zieliński "Słowik" w roku 2006 oskarżony o skorumpowanie pracowników Kancelarii Prezydenta RP Lecha Wałęsy, który ułaskawił gangstera w 1993 roku. Fot. Jerzy Dudek / Forum
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.