Cywilizacja

Przemoc na ulicach, zastrzeleni policjanci, napady na pociągi, koczowiska bezdomnych. Nowa epidemia Ameryki

Opróżniono zakłady karne, by więźniowie w małych celach nie pozarażali się koronawirusem, więc na wolność trafiło wielu przestępców. A jednocześnie radykalnie obcięto budżet policji. Efekt był do przewidzenia.

Gdy w Katedrze Świętego Patryka w Nowym Jorku odbywały się uroczystości pogrzebowe 22-letniego policjanta Jasona Rivery, zabitego w czasie interwencji w Harlemie, w oddalonym o ponad 3 tysiące kilometrów Houston w Teksasie trwało właśnie oblężenie domu, w którym zabarykadował się Roland Caballero. Wcześniej, w czasie samochodowej ucieczki bandyta postrzelił trzech funkcjonariuszy. W końcu, po kilku godzinach raniony w szyję Caballero poddał się i został aresztowany. Policjanci mieli szczęście, bo skończyło się tylko na ranach i operacjach w szpitalu Memorial Hermann.

Tego szczęścia zabrakło ich koledze Charlesowi Gallowayowi – zastępcy szeryfa hrabstwa Harris, także w Houston, który parę dni wcześniej w czasie kontroli drogowej został zastrzelony z broni automatycznej przez nielegalnego imigranta.

Kilka dni później znów zabiły dzwony w Katedrze Świętego Patryka w Nowym Jorku, a policjanci żegnali jeszcze jednego swojego kolegę – Wilberta Morę. 27-letni funkcjonariusz był partnerem z patrolu Jasona Rivery. Postrzelony w czasie tej samej akcji, zmarł na dzień przed pogrzebem młodszego współpracownika.

Relacje z frontu

W 2021 roku w całych Stanach Zjednoczonych z rąk przestępców śmierć poniosło 73 funkcjonariuszy na służbie. To o 59 procent więcej niż w roku 2020. Oprócz tego 56 zginęło w wypadkach związanych z podjętą interwencją. To najgorsze statystyki od 25 lat. W tym roku, w ciągu pierwszych czterech tygodni życie straciło 10, a 27 zostało rannych. Doniesienia zdają się przypominać relacje z frontu. Oto 48 godzin poprzedzających pogrzeb Jasona Rivery:

• Houston: 3 policjantów rannych w pościgu, 3 kolejnych w 3 innych, różnych strzelaninach;
• St. Louis: 2 policjantów postrzelonych, w tym jeden w stanie krytycznym, 2 kolejnych potrąconych samochodem, stan ciężki, sprawca zbiegł;
• Milwaukee: zastępca szeryfa kilkakrotnie postrzelony, stan bardzo ciężki;
• Filadelfia: policjant przejechany przez złodzieja uciekającego terenówką, potem wleczony kilka przecznic, stan bardzo ciężki.

Ameryka kolejny rok zmagać się będzie z eksplozją przestępczości, zwłaszcza w dużych, rządzonych przez Demokratów miastach. Szczególnie zatrważające są liczby dotyczące napadów, przestępstw z użyciem przemocy i broni.

Więcej niż w Afganistanie

W Nowym Jorku liczba zabójstw wzrosła w ciągu 5 lat o 50 procent i w 2021 roku wyniosła 486. Policja odnotowała aż 1562 strzelaniny – 101 procent więcej niż w 2019 – i aż 1877 ofiar (zabitych i rannych) – 103 procent więcej niż w 2019.

W Chicago wszystko wydaje się wymykać spod kontroli władz. W 2021 roku w hrabstwie Cook, obejmującym miasto i cześć jego przedmieść, odnotowano ponad 1000 zabójstw. To najgorsze statystyki od 25 lat.
Mieszkańcy Nowego Jorku domagają się powstrzymania przestępczości w ich mieście. Fot. Joana Toro/VIEWPress/Corbis via Getty Images
Ale tak naprawdę nikt nie wie, ile jest ofiar w całym metropolitalnym Chicago. Rożne przedmieścia to rożne hrabstwa, oddzielnie też raportowane są ofiary strzelanin na autostradach i drogach ekspresowych przebiegających przez metropolię, bo te podlegają jurysdykcji stanowej. Oddzielnie liczone są też przypadki śmierci w efekcie samoobrony, inne statystyki dotyczą przestępców, którzy zginęli z rąk policji i służb.

Szacuje się, że rannych i zabitych w strzelaninach w całym mieście było 4300 osób. Dla porównania – w trwającej niemal 20 lat wojnie w Afganistanie zginęło 2356 amerykańskich żołnierzy.

W Baltimore to przestępstwa stały się główną przyczyną nagłej śmierci dzieci – są one ofiarami awantur domowych lub giną przypadkowo w strzelaninach.

Napad na pociąg

W Kalifornii doszło do prawdziwiej plagi rabowania pociągów towarowych – czyli przestępstwa, które, jak się wydawało, dawno zostało wyplenione. Na przetaczające się po rozjazdach wagony z przesyłkami kurierskimi wskakują złodzieje, włamują się do środka, a potem wyrzucają pudła na zewnątrz. Kolejna grupa zbiera paczki, pruje opakowania i przejmuje towar.

Tylko na jednej, biegnącej przez hrabstwo Los Angeles linii Union Pacific, rabowanych jest 90 wagonów dziennie. Michale Moore, szef policji miejskiej, poinformował, że z pociągów zrabowano także ogromną liczbę broni. Teraz odnajdywana jest na ulicach, w melinach i dziuplach przestępców.

W San Francisco liczba włamań do samochodów jest tak wielka, że ich właściciele zostawiają otwarte drzwi i okna swoich pojazdów, by rabusie zobaczyli, że nic w środku nie ma, albo zabrali co chcą i nie niszczyli samych aut.

Kolejnym nowym rodzajem przestępstw jest metoda „wtargnij i grab”, albo „rozwal i grab”. Grupy po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt osób wpadają do sklepu i wynoszą towary. Czasami bandy włamują się samochodami – wjeżdżają nimi do środka, rozbijając witrynę. W centrum handlowym w Los Angeles przed sklepani rozwijane są na noc zasieki z drutów kolczastych.

W dużych miastach liczba napadów na kierowców i porywania im samochodów wzrosła o 500 procent. Z sondażu przeprowadzonego na zlecenie stacji Fox News wynika, że aż 81 procent Amerykanów obawia się narastającej fali przestępczości.

Przestępcy na wolności

Co takiego stało się w Stanach Zjednoczonych, że miasta i przedmieścia zaczynają przypominać te z krajów Ameryki Łacińskiej z ich niepohamowana przestępczością? Być może odpowiedzi na to pytanie udzieliła Dominique Luzuriaga, wdowa po zabitym w Nowym Jorku policjancie Jasonie Rivierze. Wygłaszając w Katedrze Świętego Patryka mowę na cześć swojego poległego na służbie męża powiedziała, że system prawny w mieście i w całej Ameryce załamuje się.

Let’s go, Brandon… Dlaczego notowania Bidena poleciały ostro w dół?

Argumenty liberalnych mediów w USA przypominają propagandę PRL.

zobacz więcej
I wszystko wskazuje na to, że ma rację. Strzelaniny w Houston, czy w Nowym Jorku, gdzie zginął jej mąż, były nie tylko eksplozją niezwykłej brutalności, niczym nieuzasadnionej agresji przestępców. Chodzi też o to, kim są sprawcy. Wszyscy oni, mimo wyroku skazującego lub sankcji, przebywali na wolności – a to na zwolnieniu warunkowym, a to na przepustce lub wypuszczeni z aresztu przed procesem.

Roland Caballero, który postrzelił trzech policjantów w Houston, został zatrzymany ledwie 2 tygodnie wcześniej za napad z bronią w ręku. Sędzia wypuścił go jednak i bandyta czekał na proces na wolności.

Nielegalny imigrant Oscar Rosales, który zabił szeryfa z Houston, był przed laty aresztowany za napad z nożem. I też został wypuszczony przed procesem, a potem nielegalnie przekraczając granicę w tę i z powrotem krążył po Ameryce Środkowej i Teksasie, cały czas ukrywając się przed policją. W Salwadorze był poszukiwany za morderstwo.

Lashawn McNeil, zabójca 2 policjantów w Nowym Jorku, skazany wcześniej za napad z bronią, przebywał na zwolnieniu warunkowym.

Walka z rasizmem

Konserwatywny tabloid „New York Post” pisze, że to lewicowa polityka wymyślona w stolicy stanu Albany i w Prokuraturze Okręgowej na Manhattanie zmieniła miasto w wielką strzelnicę. W ubiegłym roku weszła w życie reforma systemu kaucji, bo uznano, że dotychczasowy był rasistowski. Czarnoskórzy i latynoscy przestępcy są z uboższych środowisk, więc – w przeciwieństwie do białych kryminalistów – nie stać ich na wpłacanie gwarancji pieniężnych. Tę rasową niesprawiedliwość postanowiono zlikwidować likwidując niemal całkowicie system kaucji. Podobnie dzieje się w innych stanach rządzonych przez Demokratów.
Jedna sprawa to przepisy, a druga to praktyka ścigania i osądzania przestępstw i polityki – nie tyle walki z przestępczością, co z wszelkimi prawdziwymi, czy rzekomymi nierównościami rasowymi, etnicznymi, społecznymi. W sytuacji, gdy wśród skazanych i osadzonych jest proporcjonalnie zbyt wielu Murzynów, czy Latynosów, próbuje się ich liczbę sztucznie zmniejszyć, uznając przestępstwa przez nich zazwyczaj popełniane za mniej groźne.

Przykłady? Prokurator okręgowy na Manhattanie Alvin Bragg nakazał swym podwładnym, by nie występowali o kaucję, nie ścigali niektórych przestępstw, a jeszcze inne kwalifikowali jako wykroczenia. W stanach Nowy Jork, Kalifornia, Oregon, czy Waszyngton kradzież o wartości mniejszej niż 900-950 dolarów nie jest już uznawana za przestępstwo, tylko za wykroczenie i w rezultacie nie jest ścigana. Zdarza się więc, że złodzieje wchodzą do sklepów jak na zakupy – nie kryjąc się, zabierają towar i nie niepokojeni wychodzą. Ochrona nie reaguje, obawiając się oskarżeń o napaść i rasizm.

Mniej policjantów

Kalifornijczycy wielką plagę ataków na pociągi i sklepy metodą „smash and grab” zawdzięczają polityce zaprowadzonej przez działaczy Partii Demokratycznej: gubernatora Gavina Newsoma i prokuratora okręgowego George’a Gascóna. Ten ostatni to postać znacząca i warta opisania, bo dla obecnej polityki amerykańskiej typowa. Jeden z wielu prokuratorów zawdzięczających stanowisko pieniądzom organizacji finansowanych przez George’a Sorosa. Miliarder był jego największym prywatnym darczyńcą, osobiście wpłacił 2,25 miliona dolarów na kampanię wyborczą Gascóna, który obiecywał złagodzenie kar, zmniejszenie liczby więzień w Kalifornii, zatarcie wyroków dla osób skazanych za posiadanie marihuany oraz bezwzględne ściganie policjantów podejrzanych o homofobię i rasizm.

Jego poprzedniczką na stanowisku kalifornijskiego prokuratora była obecna wiceprezydent USA Kamala Harris. Kariera George’a Gascóna nabrała rozpędu po wielkich rozruchach z lata 2020 roku, spowodowanych śmiercią czarnoskórego George’a Floyda. Przez miasta Ameryki przetoczyła się wtedy fala wielkiej przemocy. Kilkanaście osób zginęło, spalono, zniszczono tysiące biznesów, zdemolowano całe kwartały wielu miast. Uliczne pogromy i burdy wzniecane przy aplauzie Demokratów i większości mediów miały być odpowiedzią na brutalność i rasizm funkcjonariuszy.
15 stycznia 2022, bezdomny w Nowym Jorku. Fot. DAVID DEE DELGADO / Reuters / Forum
W wielu miastach – tak, jak w Minneapolis, gdzie w czasie interwencji i zatrzymania śmierć poniósł Floyd – domagano się wręcz likwidacji policji, czy radykalnej obniżki wydatków na nią. Cięcia finansowe dotknęły departamenty policji w niemal wszystkich większych miastach. Ówczesny demokratyczny burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio i jego rajcy 6-miliardowy budżet miejskiej policji obcięli o miliard dolarów. Pracę w Wielkim Jabłku straciło ponad 1100 policjantów. Wielu innych, pod wpływem nieustającej nagonki, oskarżeń, zwolniło się lub poszło na przyspieszoną emeryturę.

To spowodowało spadek liczby patroli, interwencji, wydłużyło dochodzenia. A wszystko to działo się w czasie, kiedy na ulice miasta trafiło wielu przestępców zwalnianych w ramach wielkiej akcji opróżniania zakładów karnych dla celów zdrowotnych – by więźniowie żyjący w małych celach nie pozarażali się koronawirusem. A więc na ulicach mniej policjantów, ale za to więcej kryminalistów. Efekt mógł być tylko jeden.

Podobnie było też w Seattle, Portland, St. Louis, San Francisco, Los Angeles etc. – w 16 największych miastach Stanów Zjednoczonych odnotowano skokowy wzrost przestępczości.

Koczowiska na chodnikach

A na ulicach jest nie tylko więcej kryminalistów, ale i bezdomnych. Koczowiska i namiotowe obozowiska ciągną się kilometrami wzdłuż arterii Seattle, Los Angeles, czy San Francisco. Szacuje się, że w USA co najmniej milion osób żyje dosłownie na chodnikach – w samym Los Angeles ich liczba to prawie 70 tysięcy.

Z badań przeprowadzonych przez LA Business Council Institute i lewicowo-liberalny dziennik „LA Times” wynika, że aż 40 procent mieszkańców miasta ma poczucie zagrożenia w pobliżu bezdomnych, czy ich obozowisk. Fekalia na chodnikach, rozrzucone strzykawki, wszechobecne narkotyki, zamroczeni nimi ludzie napastujący przechodniów, włamania i kradzieże niszczą całe kwartały miasta i wywołują kolejną falę coraz cięższej przestępczości.

Prokurator, a potem burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani hołdował teorii „zbitego okna” i z powodzeniem stosował ją w swoim mieście, doprowadzając do bezprecedensowego spadku przestępczości. Opisana w 1982 roku przez Jamesa Wilsona oraz George’a Kellinga zasada mówi, że każde, nawet najdrobniejsze przestępstwo, akt wandalizmu czy chuligaństwa pozostawiony bez reakcji prowadzi do kolejnych coraz poważniejszych. Pomazana ściana, wybita szyba, zniszczony obiekt jest dla przestępców znakiem, że teren można zająć, bo jest poza kontrolą władz, czy policji.

Demokratyczni burmistrzowie takich miast, jak Los Angeles i San Francisco, są dalecy od stosowania się do zasady Giulianiego, choć był on przedstawicielem lewego skrzydła Partii Republikańskiej. Dziś przestrzenie ich miast, których nikt nie kontroluje, obejmują całe dzielnice. To getta, a także gigantyczne koczowiska bezdomnych. Władze nie potrafią, czy nie chcą sobie z nimi poradzić, a te rozrastają się, obejmując kolejne kwartały.

W Nowym Jorku cnoty uważa się za grzechy. Policjantów za złoczyńców, przestępców za ofiary

Z miasta uciekły setki tysięcy osób. Liczba pustych lokali na Manhattanie wzrosła z 30 do 72 tys. Morderstw z 305 do 426. Dwa razy więcej jest strzelanin (1433) i postrzelonych osób (1756) niż w 2019 roku.

zobacz więcej
Odurzeni Amerykanie

Co sprawia, że liczba bezdomnych żyjących na ulicach miast jest tak wielka, największa w historii? Przyczyn jest wiele, a jedną z nich jest bez wątpienia niespotykana epidemia narkomanii. Razem z nielegalnymi imigrantami południową granicę USA przekraczają przemytnicy ludzi, broni, narkotyków.

Ale narkomania w USA to nie tylko efekt przemytu heroiny czy kokainy – wielkim problemem jest też fentanyl, opioid przeciwbólowy legalnie sprzedawany na receptę. Mieszany często z heroiną, na ulicy sprzedawany jest jako „China White”. Zażywany jest w rożnych postaciach – nie tylko w zastrzykach, ale też w plastrach czy w sprayu do nosa. Bardzo silnie uzależnia, także tych, którzy, by uśmierzyć ból, brali go legalnie, kupując w aptece.

Kompletnie odurzeni Amerykanie w napadzie szału działają jak wspomniany na wstępie Lashawn McNeil, który otworzył ogień do dwóch nowojorskich policjantów wezwanych przez jego matkę. A kilka dni później zamknięta została Piąta Aleja, bo od Katedry Świętego Patryka jechały nią kondukty żałobne z ciałami poległych funkcjonariuszy – 22-letniego Jasona Rivery, a potem 27-letniego Wilberta Mory.

– Dariusz Matuszak

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Pogrzeb nowojorskiego policjanta Jasona Rivery 28 stycznia 2022. Fot. Pablo Monsalve/VIEWpress
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.