I wszystko wskazuje na to, że ma rację. Strzelaniny w Houston, czy w Nowym Jorku, gdzie zginął jej mąż, były nie tylko eksplozją niezwykłej brutalności, niczym nieuzasadnionej agresji przestępców. Chodzi też o to, kim są sprawcy. Wszyscy oni, mimo wyroku skazującego lub sankcji, przebywali na wolności – a to na zwolnieniu warunkowym, a to na przepustce lub wypuszczeni z aresztu przed procesem.
Roland Caballero, który postrzelił trzech policjantów w Houston, został zatrzymany ledwie 2 tygodnie wcześniej za napad z bronią w ręku. Sędzia wypuścił go jednak i bandyta czekał na proces na wolności.
Nielegalny imigrant Oscar Rosales, który zabił szeryfa z Houston, był przed laty aresztowany za napad z nożem. I też został wypuszczony przed procesem, a potem nielegalnie przekraczając granicę w tę i z powrotem krążył po Ameryce Środkowej i Teksasie, cały czas ukrywając się przed policją. W Salwadorze był poszukiwany za morderstwo.
Lashawn McNeil, zabójca 2 policjantów w Nowym Jorku, skazany wcześniej za napad z bronią, przebywał na zwolnieniu warunkowym.
Walka z rasizmemKonserwatywny tabloid
„New York Post” pisze, że to lewicowa polityka wymyślona w stolicy stanu Albany i w Prokuraturze Okręgowej na Manhattanie zmieniła miasto w wielką strzelnicę. W ubiegłym roku weszła w życie reforma systemu kaucji, bo uznano, że dotychczasowy był rasistowski. Czarnoskórzy i latynoscy przestępcy są z uboższych środowisk, więc – w przeciwieństwie do białych kryminalistów – nie stać ich na wpłacanie gwarancji pieniężnych. Tę rasową niesprawiedliwość postanowiono zlikwidować likwidując niemal całkowicie system kaucji. Podobnie dzieje się w innych stanach rządzonych przez Demokratów.
Jedna sprawa to przepisy, a druga to praktyka ścigania i osądzania przestępstw i polityki – nie tyle walki z przestępczością, co z wszelkimi prawdziwymi, czy rzekomymi nierównościami rasowymi, etnicznymi, społecznymi. W sytuacji, gdy wśród skazanych i osadzonych jest proporcjonalnie zbyt wielu Murzynów, czy Latynosów, próbuje się ich liczbę sztucznie zmniejszyć, uznając przestępstwa przez nich zazwyczaj popełniane za mniej groźne.
Przykłady? Prokurator okręgowy na Manhattanie Alvin Bragg nakazał swym podwładnym, by nie występowali o kaucję, nie ścigali niektórych przestępstw, a jeszcze inne kwalifikowali jako wykroczenia. W stanach Nowy Jork, Kalifornia, Oregon, czy Waszyngton kradzież o wartości mniejszej niż 900-950 dolarów nie jest już uznawana za przestępstwo, tylko za wykroczenie i w rezultacie nie jest ścigana. Zdarza się więc, że złodzieje wchodzą do sklepów jak na zakupy – nie kryjąc się, zabierają towar i nie niepokojeni wychodzą. Ochrona nie reaguje, obawiając się oskarżeń o napaść i rasizm.
Mniej policjantów
Kalifornijczycy wielką plagę ataków na pociągi i sklepy metodą „smash and grab” zawdzięczają polityce zaprowadzonej przez działaczy Partii Demokratycznej: gubernatora Gavina Newsoma i prokuratora okręgowego George’a Gascóna. Ten ostatni to postać znacząca i warta opisania, bo dla obecnej polityki amerykańskiej typowa. Jeden z wielu prokuratorów zawdzięczających stanowisko pieniądzom organizacji finansowanych przez George’a Sorosa. Miliarder był jego największym prywatnym darczyńcą, osobiście wpłacił 2,25 miliona dolarów na kampanię wyborczą Gascóna, który obiecywał złagodzenie kar, zmniejszenie liczby więzień w Kalifornii, zatarcie wyroków dla osób skazanych za posiadanie marihuany oraz bezwzględne ściganie policjantów podejrzanych o homofobię i rasizm.
Jego poprzedniczką na stanowisku kalifornijskiego prokuratora była obecna wiceprezydent USA Kamala Harris. Kariera George’a Gascóna nabrała rozpędu po wielkich rozruchach z lata 2020 roku, spowodowanych śmiercią czarnoskórego George’a Floyda. Przez miasta Ameryki przetoczyła się wtedy fala wielkiej przemocy. Kilkanaście osób zginęło, spalono, zniszczono tysiące biznesów, zdemolowano całe kwartały wielu miast. Uliczne pogromy i burdy wzniecane przy aplauzie Demokratów i większości mediów miały być odpowiedzią na brutalność i rasizm funkcjonariuszy.