Brak praw wyborczych był tylko jednym z problemów. Podstawowe ograniczenie stanowił brak dostępu do szkolnictwa wyższego. Ambitne kobiety musiały wyjeżdżać na studia za granicę. Wymagało to dużej odwagi, zwłaszcza wobec braku na ziemiach polskich szkół gimnazjalnych dla dziewcząt, co uniemożliwiało zdobycie matury. Uczelnie zagraniczne przymykały oko na brak formalnego wykształcenia średniego, ale nie zawsze były tak otwarte. Mimo to wiele kobiet decydowało się na studia z dala od kraju. To one zdobywały później pierwsze stanowiska w Polsce niepodległej. Studiowały przeważnie w Szwajcarii, Francji, Belgii i Rosji, rzadziej w Niemczech. Szacuje się, że w latach 1870–1914 ta swoista „migracja naukowa” objęła ponad 3000 kobiet. Oczywiście nie wszystkie ukończyły studia, niemniej studiowanie na uczelniach zagranicznych otwierało przez Polkami nowe możliwości, niedostępne w kraju przed odzyskaniem niepodległości. Polki robiły też kariery naukowe za granicą, np. Maria Antonina Czaplicka jako pierwsza kobieta została kierowniczką katedry na Uniwersytecie Oxfordzkim, a Józefę Joteyko jako pierwszą kobietę powołano na katedrę Collège de France. Najbardziej spektakularnym przykładem kariery naukowej Polki za granicą jest oczywiście Maria Skłodowska-Curie.
Kobiety na ziemiach polskich starały się walczyć o prawa do studiowania na różne sposoby, np. Maria Niedzielska założyła Szkołę Sztuk Pięknych dla Kobiet, która w początkowym okresie istnienia mogła konkurować poziomem nauczania z Akademią Sztuk Pięknych w Krakowie, przyjmującą jedynie mężczyzn. Prawo do studiowania na ASP w Krakowie wywalczyła z kolei Zofia Baltarowicz-Dzielińska, choć dyplom obroniła dopiero po II wojnie światowej.
Odrodzona Rzeczpospolita otworzyła przed kobietami drzwi uczelni. W okresie dwudziestolecia międzywojennego kobiety stanowiły aż 28% wszystkich studentów, co stawiało Polskę w czołówce europejskiej. Wykształcone za granicą specjalistki zaczęły obejmować w kraju uczelniane stanowiska, np. Helena Willman-Grabowska w 1928 r. została pierwszą profesorką Uniwersytetu Jagiellońskiego, a w Warszawie pierwszą profesorką uniwersytetu została w 1934 r. Cezaria Baudoin de Courtnenay-Ehrenkreutz-Jędrzejewiczowa. Pierwszą habilitację na Uniwersytecie Lwowskim uzyskała z kolei młodsza o pokolenie Karolina Lanckorońska. To tylko kilka przykładów.
Gorzej sytuacja wyglądała z dostępem do edukacji średniego szczebla, a konkretnie z liczbą żeńskich i koedukacyjnych szkół średnich, których utworzono niewiele. W 1935 r. 47,5% państwowych gimnazjów przeznaczonych było dla chłopców, 15,5% dla dziewcząt, a 37% miało charakter koedukacyjny. Tej nierówności nie udało się zlikwidować do końca II RP.
Możliwość zdobywania wykształcenia znacząco wpłynęła na niezależność polskich kobiet. Dotyczyło to oczywiście tylko pewnej grupy, ale dzięki edukacji wyższej kobiety zaczęły zajmować prominentne stanowiska nie tylko na uczelniach. Powstała grupa wyedukowanych specjalistek w różnych dziedzinach, które powoli przełamywały kulturowe i mentalne bariery społeczne.