My chcemy studiować teksty mistrzów, a nie dopisywać do nich cokolwiek – powiedział reżyser.
zobacz więcej
A wygibasy czwórki strażników: Tomasza Bielawca, Jana Żórawskiego, Magdaleny Zabel, Kamili Janik? Uderzające, że połowa „hajduków” to aktorki. Widzimy je też wśród apostołów wyczekujących w wieczerniku na wieści. Nawet niektórzy uwalniani z piekła to kobiety (Abel, Jan Chrzciciel, Jan Baptysta), choć z pełnym zachowaniem reguł umowności (kostiumy są męskie).
Czy to się tłumaczy? Z pewnością prostym faktem: w tekście jest tylko pięć ról kobiecych. Proporcje przedstawienia odzwierciedlają stan kadr współczesnego teatru. I obecną rolę kobiet w świecie. Czasem to jednak coś więcej. Kiedy Kamila Janik unosi się na barkach Pawła Ferensa (oboje znakomici jako podwójny Lucyfer), zadajemy sobie przewrotne pytanie: czy diabłami muszą być koniecznie sami faceci.
Dopełniam tę wyliczankę trzema urokliwymi w swoim miotaniu się niewiastami Maryjami: Anny Marii Dąbrowskiej, Beaty Passini i Joanny Holcgreber-Gołaj. I stawiam pytanie.
Nawet otwarty na nowe prądy Zawieyski zastanawiał się przed 60 laty, czy Dejmkowa zabawa w ludowość nie trywializuje misterium Zmartwychwstania. Porównać nie mogę. Ale Gajewski zafundował nam zabawę w teatr, w naiwność i czasem przesadę dawnych religijnych wyobrażeń. Jak jednak to zrobił, że umiał połączyć to z autentycznym religijnym doświadczeniem? Tu mamy i kawałek metafizyki. Która zawsze może wyjrzeć z obrzędu. I faktycznie wygląda.
Czasem zaś to coś jeszcze innego, tak zwane ogólnoludzkie doświadczenie, do wydobycia z każdego rodzaju sztuki, jeśli się ją przedstawia prawdziwie. Joanna Holcgreber-Gołaj zaraz po rozmowie Jezusa z Matką śpiewa pieśń Maryi, pełną poczucia straty. I choć to stary tekst i stara muzyka, ktoś szepnął, że to o ludziach z Ukrainy. Takie dalekie skojarzenia są także esencją literatury, poezji, teatru. Chwała Teatrowi Osterwy, ze tak wiele potrafił nam dać.
– Piotr Zaremba
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy