TYGODNIK TVP: Zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że po orle bocian to nasz drugi ptak narodowy?
PIOTR TRYJANOWSKI: Ja bym powiedział, że nawet pierwszy. Wiem, że w szkole uczymy się wierszyka „jaki znak twój, orzeł biały”, ale jeśli chodzi o rozpoznawalność gatunkową, to ludzie sprawniej rozpoznają bociana. Sami ornitolodzy zresztą często spierają się, czy dobrze odróżniamy orły, a z bocianem nikt nie ma wątpliwości.
Mimo, że w tej sprawie wątpliwości nikt nie ma, to bocian bocianowi nierówny. Jedne są czarne, drugie białe. Na czym polega różnica, oprócz koloru, rzecz jasna?
Pamiętam taką anegdotkę z lat 70. Ornitolodzy zbierali informacje o rozmieszczeniu bocianów czarnych i białych, a gdy otrzymywali informacje zwrotne słyszeli: „Panie doktorze u nas nie ma czarnych czy białych, u nas są wyłącznie bociany biało-czarne”. Rzeczywiście nie jest to takie proste, trzeba się dobrze przyjrzeć, by zobaczyć, że bocian biały jest bardziej biały, a mniej czarny, bo czarne ma głównie końcówki skrzydeł, z kolei bocian czarny ma dużo czarnego na płaszczu, a tylko brzuch ma biały. Bocian biały jest też nieco większy od czarnego. Poza różnicą w wyglądzie, mamy też do czynienia z różnicą siedliskową. Bocian biały to ten, który żyje przy nas, zaś czarny jest gatunkiem ostępów leśnych. Jednym słowem woli się schować.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Wiosna to czas, kiedy bociany pojawiają się przy naszych domach, na łąkach. Ile co roku przylatuje ich do Polski?
Lęgowych bocianów białych mamy poniżej 50 tysięcy par. Można, więc powiedzieć, że przylatuje ich ok. 100 tys., a odlatuje, biorąc pod uwagę, że średnia produkcja bocianiej pary to dwójka piskląt, ok. 200 tys. Kiedy mamy do czynienia z dobrym latem ze względu na pogodę, brak suszy, bocian potrafi wychować nawet pięcioro piskląt, więc odlatujących jest zdecydowanie więcej. Niestety z racji tego, że ostatnie lata są suche ta dzietność, podobnie, jak u ludzi, spada.
Czyli to prawda, że co czwarty bocian jest Polakiem?
Tak było 25 lat temu. Mówiło się tak, były nawet specjalne plakaty. Teraz tak prosto już nie jest. Przyczyną jest fakt, że nasza populacja bociana się zmniejsza, zwiększa się z kolei populacja hiszpańska. Następuje, więc przesunięcie na pozycji lidera.
Czy naszemu bocianowi grozi, że stanie się gatunkiem zagrożonym?
Na szczęście zupełne wyginięcie bociana, przynajmniej na razie, nam nie grozi, choć rzeczywiście są kraje, jak Dania, w których bocianów było dużo, a teraz nie ma ich w ogóle. Najważniejsze, jak wobec każdego gatunku, jest to, by im po prostu nie przeszkadzać. Nie zrzucać gniazd, a jeśli remontujemy stodołę czy inne dachy, zastąpić je sztucznym gniazdem, przygotować im miejsce, by mogły je zbudować na nowo. Dobrze byłoby tak gospodarować wodą w krajobrazie, by nie było wysuszonych miejsc. To jednak ekonomia rolnictwa, z którą od dłuższego czasu mamy problem, ale im więcej będzie się o tym mówić, tym może więcej informacji dotrze do odpowiedzialnych za polskie rolnictwo.