Rozmowy

Przylatuje ich do nas 100 tysięcy. Może odlecieć nawet pół miliona

Pisklęta wyglądają jak małe, śmierdzące dinozaury i są karmione przez rodziców do momentu aż zaczną próbować swoich pierwszych lotów. Choć zdarza się, że rodzice bywają wyrodni i wyrzucają swoje dzieci z gniazda, zjadają je albo karmią nimi pozostałe pisklaki, to są również bardzo sprawiedliwymi rodzicami. Nikogo nie faworyzują i pilnują, by pokarm wszystkie dostały po równo – mówi Piotr Tryjanowski, biolog.

TYGODNIK TVP: Zgodzi się pan ze stwierdzeniem, że po orle bocian to nasz drugi ptak narodowy?

PIOTR TRYJANOWSKI:
Ja bym powiedział, że nawet pierwszy. Wiem, że w szkole uczymy się wierszyka „jaki znak twój, orzeł biały”, ale jeśli chodzi o rozpoznawalność gatunkową, to ludzie sprawniej rozpoznają bociana. Sami ornitolodzy zresztą często spierają się, czy dobrze odróżniamy orły, a z bocianem nikt nie ma wątpliwości.

Mimo, że w tej sprawie wątpliwości nikt nie ma, to bocian bocianowi nierówny. Jedne są czarne, drugie białe. Na czym polega różnica, oprócz koloru, rzecz jasna?

Pamiętam taką anegdotkę z lat 70. Ornitolodzy zbierali informacje o rozmieszczeniu bocianów czarnych i białych, a gdy otrzymywali informacje zwrotne słyszeli: „Panie doktorze u nas nie ma czarnych czy białych, u nas są wyłącznie bociany biało-czarne”. Rzeczywiście nie jest to takie proste, trzeba się dobrze przyjrzeć, by zobaczyć, że bocian biały jest bardziej biały, a mniej czarny, bo czarne ma głównie końcówki skrzydeł, z kolei bocian czarny ma dużo czarnego na płaszczu, a tylko brzuch ma biały. Bocian biały jest też nieco większy od czarnego. Poza różnicą w wyglądzie, mamy też do czynienia z różnicą siedliskową. Bocian biały to ten, który żyje przy nas, zaś czarny jest gatunkiem ostępów leśnych. Jednym słowem woli się schować.         ODWIEDŹ I POLUB NAS     Wiosna to czas, kiedy bociany pojawiają się przy naszych domach, na łąkach. Ile co roku przylatuje ich do Polski?

Lęgowych bocianów białych mamy poniżej 50 tysięcy par. Można, więc powiedzieć, że przylatuje ich ok. 100 tys., a odlatuje, biorąc pod uwagę, że średnia produkcja bocianiej pary to dwójka piskląt, ok. 200 tys. Kiedy mamy do czynienia z dobrym latem ze względu na pogodę, brak suszy, bocian potrafi wychować nawet pięcioro piskląt, więc odlatujących jest zdecydowanie więcej. Niestety z racji tego, że ostatnie lata są suche ta dzietność, podobnie, jak u ludzi, spada.

Czyli to prawda, że co czwarty bocian jest Polakiem?

Tak było 25 lat temu. Mówiło się tak, były nawet specjalne plakaty. Teraz tak prosto już nie jest. Przyczyną jest fakt, że nasza populacja bociana się zmniejsza, zwiększa się z kolei populacja hiszpańska. Następuje, więc przesunięcie na pozycji lidera.

Czy naszemu bocianowi grozi, że stanie się gatunkiem zagrożonym?

Na szczęście zupełne wyginięcie bociana, przynajmniej na razie, nam nie grozi, choć rzeczywiście są kraje, jak Dania, w których bocianów było dużo, a teraz nie ma ich w ogóle. Najważniejsze, jak wobec każdego gatunku, jest to, by im po prostu nie przeszkadzać. Nie zrzucać gniazd, a jeśli remontujemy stodołę czy inne dachy, zastąpić je sztucznym gniazdem, przygotować im miejsce, by mogły je zbudować na nowo. Dobrze byłoby tak gospodarować wodą w krajobrazie, by nie było wysuszonych miejsc. To jednak ekonomia rolnictwa, z którą od dłuższego czasu mamy problem, ale im więcej będzie się o tym mówić, tym może więcej informacji dotrze do odpowiedzialnych za polskie rolnictwo.
Dorosły bocian czarny (Ciconia nigra) z mewą śmieszką (Chroicocephalus ridibundus). Fot. Marcin Karetta / Forum
We wstępie do książki „Bocian. Biografia nieautoryzowana”, którą napisał pan razem z Adamem Zbyrytem, pada stwierdzenie, że bocian to ptak niedoceniany. Dlaczego tak panowie uważacie?

Nie tyle uważamy, ile widać to gołym okiem. Naukowcy, zwłaszcza ci klasyczni ornitolodzy, uwielbiają badać gatunki, o których nic nie wiadomo. Trochę na zasadzie „znajdźmy go, będziemy odkrywcami”. Bocian zaś to gatunek odkryty już dawno, wręcz pospolity, który wszyscy znają, łatwy do policzenia. Już w XIX wieku przykleiła się do niego ta łatka „łatwości”. A tymczasem, to nie jest taki do końca znany gatunek. Co roku badając go, dowiadujemy się o nim czegoś nowego, dotąd nieodkrytego. Dlatego też naszym zdaniem warto zgłębiać tajemnice i tych pospolitszych gatunków ptaków.

To jaki ten bocian jest?

Fantastyczny (śmiech).

Jakie bocianie plusy powinniśmy dostrzec?

Tak, jak już wspomniałem, to jest ptak rozpoznawalny przez każdego. Ludzie mieszkający w miastach, wiedzą, co to za gatunek, mimo że jest on związany z krajobrazem polskiej wsi. Ten bociani egalitaryzm, zrozumiały przez każdego, jest idealną sprawą, zwłaszcza w czasach, gdy potrzebujemy gatunków roślin i zwierząt do edukacji społecznej. Nasze prababcie, babcie czy dziadkowie znali wszystkie rośliny i zwierzęta w okolicy. Teraz nawet fachowcy mają z tym problem, a co za tym idzie również kłopot z tym, by edukować społeczeństwo. Dlatego, więc główną zaletą bociana w edukacji socjologiczno-społecznej jest właśnie jego powszechna rozpoznawalność.

Ma on także rzecz jasna zalety naukowe. Jest relatywnie duży, praktycznie niewrażliwy na obecność człowieka, wręcz ją lubi. To, że ten ptak nie boi się człowieka, pozwala również na zakładanie im nadajników, czyli takich plecaczków wielkości 1/3 naszych smartfonów i dzięki temu czerpać wiedzę na temat ich zachowań i lotów. To jest według mnie przepis na sukces naukowy, możliwy dzięki obserwacji ptaka uznawanego za znanego i pospolitego.

Kopulujące pawiki spotyka się niezwykle rzadko, tak się sprytnie ukrywają

Doskonały porządek uczyni ze świata cmentarz motyli.

zobacz więcej
Wszystko zaczyna się w gnieździe. Jak wyglądają te bocianie? Czy ptaki mieszkają w nich same?

Jeśli ktoś oglądał bajkę „Przygód kilka wróbla Ćwirka” to pamięta, że główny bohater był mieszkańcem niższych pięter bocianiego gniazda. Nie jest to wyłącznie filmowa fikcja. Rzeczywiście gniazdo bocianie może pełnić funkcję domu dla wróbli, mazurków i szpaków. To są olbrzymie struktury, budowane przez kilka pokoleń, wysokie na kilka metrów, potrafiące ważyć nawet 1,5 tony.

Bociany umieszczają swoje gniazda w różnych miejscach. Najbardziej nadają się do tego płaskie powierzchnie, które stanowią dobry punkt podparcia lub zaczepienia dla spadających patyków. Niewielkie nachylenie dachu nie jest dużą przeszkodą. Ważne, aby pokrycie nie było zbyt śliskie. Dawniej idealną bazą dla gniazd były dachy kryte strzechą. Obecnie w naszym kraju najwięcej bocianów gnieździ się na słupach podłączonych do sieci energetycznej lub wolno stojących ze specjalnymi, przygotowanymi przez ludzi platformami pod gniazdo.

W bocianim gnieździe zdarzyło mi się zobaczyć: majtki, bokserki, koszule, staniki, pończochy, dziecięce rajstopy, fartuchy, rękawice robocze i ogrodowe, skarpetki, czapki, sznurówki, paski do spodni, kawałki drutu, kolorowe odłamki szkła, a nawet stare peerelowskie złotówki i pięćdziesięciogroszówki. Najciekawsze znalezisko było w czeskiej miejscowości Chomutów – znaleziono tam całkiem sporo górnych i dolnych części bikini, jednoczęściowych strojów kąpielowych, skarpet, majtek i ręczników. Skąd tak szczególny wybór śmieci? W pobliżu znajduje się popularne kąpielisko. Jeśli plażowicze zostawili coś na plaży, zwykle lądowało to w bocianim gnieździe. Na tym jednak nie koniec niespodzianek. W gnieździe znaleziono także dwa pełne kartony… wina. Nikt nie wie, jak tam trafiły.

   Skoro jest gniazdo, to muszą pojawić się w nim pisklaki. Jak wygląda bociani rozród?

Co roku tak samo. Pierwszy przylatuje samiec, tydzień po nim samica. Wszystko rozpoczyna się od poszukiwania dogodnego miejsca, choć często zdarza się, że bocian wraca do tej samego sprawdzonego miejsca czy gniazda budowanego od pokoleń. Wpływ mają na to warunki oraz sukces rozrodczy z poprzednich lat. Kiedy gniazdo jest już gotowe, dochodzi do kopulacji. Bociany dużo kopulują, ale nie tylko po to, żeby zapłodnić komórkę jajową. To mocny sygnał, że bociany są parą, a ich wzajemna relacja jest silna.

Kiedy jaja są już zniesione, samica je wysiaduje, wykluwają się pisklęta, które wyglądają jak małe, śmierdzące dinozaury i są karmione przez rodziców do momentu aż zaczną próbować swoich pierwszych lotów. Warto przy tym zaznaczyć, że choć zdarza się, że rodzice bywają wyrodni i wyrzucają swoje dzieci z gniazda, zjadają je albo karmią nimi pozostałe pisklaki, to są również bardzo sprawiedliwymi rodzicami. Nikogo nie faworyzują i pilnują, by pokarm wszystkie dostały po równo.

Przed odlotem do ciepłych krajów odbywają się sejmiki. Młode bociany nie znają trasy, którą pokonali ich rodzice, muszą się nauczyć, trenować lot, zobaczyć, kto jest w grupie za kim, słuchać starszych. Te sejmiki to takie przygotowanie do najtrudniejszego sprawdzianu w życiu, czyli wędrówki do Afryki, do tej ziemi obiecanej.
W locie układają się niczym szybowce. Fot. Krzysztof Chomicz
Ile kilometrów są w stanie pokonać?  

Maksymalnie 11 tysięcy kilometrów w czasie sezonowych migracji, które trwają zaledwie kilka tygodni. Tyle wynosi rekord bocianiego lotu. Dają radę pokonywać tyle kilometrów, bo mają wyszukany, tani sposób lotu. Nie machają szybko skrzydłami, nie lecą aktywnie, tylko układają się niczym szybowce. To ma rzecz jasna swoje ograniczenia, bo mogą latać tylko w dni słoneczne, kiedy powstają nad ziemią prądy wznoszące. Podobnie, jak my w podróży autem czy samolotem, tak i one podczas takiego lotu, muszą się zatrzymać. Po pierwsze żeby odpocząć i nie lecieć nocą, a po drugie by „zatankować”, czyli dobrze się przed dalszą podróżą odżywić.

Bociany są mistrzami wykorzystywania energii, ale też mistrzami postu. Potrafią wytrzymać bez jedzenia nawet cztery tygodnie. Z tego, co zjedzą, robią odpowiednie zapasy, co w przypadku ptaków nie jest takie łatwe, bo każdy dodatkowy gram, to większe obciążenie dla skrzydeł, trochę tak jak plecak dla stawów podczas naszych ludzkich, pieszych wędrówek po górach.

Porozmawiajmy chwilę właśnie o tym magazynowaniu energii.

Bardzo szybko i bardzo dokładnie trawią zjedzony pokarm, włącznie z tym, że nawet z kostek zwierzęcia potrafią wyciągnąć białko i wapń. Jednym słowem prawie nic nie marnuje się z ich zdobyczy – ani woda, ani wszelakie substancje energetyczne. To wszystko szybko wbudowuje się w ich narządy, nie otłuszcza ich. Jeśli pokarmu jest nadmiar, bocian na chwilę powiększa sobie żołądek, by te zapasy zmieścić. Warto też wspomnieć o tym, że samica i samiec trawią nieco inaczej. To wynika też z faktu, że inaczej jedzą i szukają pokarmu. Ona musi wysiadywać jaja, pilnować piskląt, więc ma mniej czasu, żeby szukać małych przysmaków, woli te większe i konkretne. Po tym sposobie poszukiwania pokarmu można zresztą na pierwszy rzut oka stwierdzić, czy to samiec, czy samica. Jeśli włóczy się po polu, czy łące i zbiera pasikoniki to najpewniej jest pan bocian, a jak szybko wraca do gniazda z większa zdobyczą to pani bocianowa.

Dożywianie dzikich zwierząt bardziej im szkodzi niż pomaga

Wyjątek stanowią ptaki.

zobacz więcej
A kto trawi szybciej i łatwiej?

Samice trawią prawie 80 proc. zjedzonego pokarmu, a samce trochę ponad 70 proc., co sprawia, że produkują więcej wypluwek, czyli resztek jedzenia. W wypadku samców efektywność trawienia wpływa na zmianę masy ciała, co oznacza, że im ta efektywność jest wyższa, tym szybciej przyrasta masa ciała. U samic efekt ten jest odwrotny, czyli: im wyższa efektywność trawienia, tym mniejszy przyrost wagi. Dlaczego tak się dzieje? Nie wiadomo, ale najprawdopodobniej samice mają jakiś wewnętrzny mechanizm pozwalający na kontrolowanie masy ciała. Może on być związany ze zwiększonym obciążaniem produkcją jaj i późniejszą opieką rodzicielską. Myślę, że wiele pań pozazdrości tego procesu paniom bocianowym (śmiech).

To co z tą żabą? Czy bociany naprawdę ich nie jedzą?

Jedzą, choć w dzisiejszych czasach, mają ku temu coraz mniej okazji. Oczka wodne, starorzecza czy jeziora wysychają, więc i żab jest mniej. Współczesne bociany wrzuciłbym jednak do grupy myszożerców. Norniki to podstawa ich pokarmu. Z kolei w Hiszpanii bociany upodobały sobie inwazyjny rodzaj raka, czyli raka luizjańskiego. Jedząc go, dojrzewają trochę szybciej, więc porównałbym ten pokarm do fast foodu. Bardziej od żab bociany wolą zjeść rybę czy padlinę albo owada. Jeden z eksperymentów wykazał także, że w wypadku obfitości różnych ofiar bociany wybierają kręgowce częściej niż owady czy dżdżownice.

Wiadomo, dlaczego?

Najprawdopodobniej z tego względu, że kręgowiec daje więcej energii i białka niż bezkręgowiec tej samej masy. Przedstawiając to bardziej obrazowo: posiłek złożony z kreta dostarcza tyle energii (mierzonej w kilodżulach, kJ) co 90 dżdżownic i 235 świerszczy polnych. Może zdarzyło się komuś zaobserwować bociana białego z upolowanym zaskrońcem? To także bardzo kaloryczna ofiara, nawet bardziej niż pulchny kret, ponieważ jest odpowiednikiem 100 dżdżownic i ponad 261 świerszczy. Logika jest prosta – gdy na co dzień jesz same ziemniaki, a pewnego razu dostaniesz także kurczaka, nie będziesz się długo zastanawiać, za co zabrać się w pierwszej kolejności. Kiedyś liczyliśmy, ile koników polnych jest w stanie upolować bocian w ciągu pięciu minut. Rekordzista upolował ich aż 90, a średnia wyniosła 30.
Bocianom poluje się lepiej w asyście krów. Fot. Marek Maruszak / Forum
Mówiliśmy o tym, że bociany to ptaki, które nie boją się ludzi, ale też nie stronią od towarzystwa krów. Skąd ta przyjaźń?

Krowa to naturalna kosiarka. Skraca trawę i dzięki temu bocianowi łatwiej jest się dobrać do pokarmu. W ich asyście łowią dużo więcej pokarmu niż gdy robią to same. Z badania, które przeprowadziliśmy wynikało, że jeśli bociany żerują samotnie, to około godziny 13.45 następuje wyraźny spadek efektywności chwytania ofiar, potem zaś rośnie ona powoli aż do wieczora, ale nigdy nie osiąga poziomu, który notują bociany polujące w asyście krów. Poza tym atrakcyjne jest dla nich nie tylko towarzystwo krowy, ale to, co ona „produkuje”, czyli odchody. Krowie placki to wabik na wiele gatunków owadów, jak chociażby chrząszcze, a z drugiej strony materiał przydatny do budowania gniazd. Wysuszone łajno zmieszane ze słomą i sianem działa jak gąbka hydrofilna, która zbiera wodę zgromadzoną po deszczu czy ulewach.

Czy prawdą jest, że bociany bywają niewierne?  

Ptaki te dobierają się w pary najczęściej z osobnikami w podobnym wieku, ale jak to w życiu bywa, nie zawsze pozostają z nimi na zawsze. Wśród bocianów do zmiany partnerów, a zatem i gniazda dochodzi najczęściej, gdy poprzedni lęg zakończył się niepowodzeniem. Dotyczy to zwykle najmłodszych par, najczęściej do dziewiątego roku życia, czyli do czasu, aż osiągną szczyt swoich zdolności reprodukcyjnych.  

Towarzysze broni. Służą jak żołnierze i potrafią dokonać wielkich czynów

Koty też mają głos. „Właśnie skończyłem kolejnego rosyjskiego najeźdźcę”, zdradza oblizujący się kocur.

zobacz więcej
Dlaczego to młode ptaki rozwodzą się częściej?   

Odpowiedź jest dość prosta. Zwykle zajmują gorsze, mniej zasobne w pokarm terytoria, więc jeśli jakiejś młodej „mężatce” uda się znaleźć lepszego partnera (razem z terytorium zasobniejszym w pokarm), chętnie skorzysta z oferty. To od samicy, a nie od samca zależy wielkość lęgu, czyli liczba zniesionych jaj, więc to one chętniej podejmują decyzję o rozwodzie i przenoszą się do innego gniazda. Czy ta zmiana jest korzystna? Okazuje się, że nie zawsze. Wierność i pozostanie z tym samym partnerem często sprawia, że sukces lęgowy w kolejnym roku jest dużo większy niż w przypadku zmiany partnera. Ciekawostką jest, że bociany nie dokończywszy opieki nad jednym lęgiem, nigdy nie odchodzą z innym partnerem.  

Czy to prawda, że proces pierzenia, czyli wymiany piór następuje w czasie od przylotu do odlotu do ciepłych krajów?

Tak, chociaż dotyczy bocianiej młodzieży. Można zażartować, że właśnie w tym czasie młode bociany zmieniają garderobę. U wszystkich ptaków, zresztą podobnie, jak u ludzi, bo przecież nie mamy wciąż tym samych włosów na głowie, następuje wymiana piór. Wszystkie rzeczy materialne, także elementy w naszych organizmach, jak włosy, skóra, a u ptaków właśnie pióra, ulegają zniszczeniu, muszą być odbudowywane, naprawiane i wymieniane. Bocian nie jest pod tym względem wyjątkiem. Zanim jednak dojdzie do wymiany, u młodych osobników następuje proces wzrostu. Jest on w przypadku tych ptaków nieprawdopodobnie ciekawy. Kiedy spojrzymy na człowieka, to zupełnie inaczej następuje wzrost paznokci czy włosów, a inaczej reszty ciała. W przypadku bociana inaczej zachowują się pióra niż nogi czy dziób. Te pierwsze tylko rosną i zmieniają kształt. Im ptak jest starszy, tym się bardziej zaokrąglają.  

Rozumiem, że ta zmiana zachodzi po coś.

Owszem. Dzieje się tak, by bocian mógł sprawniej lecieć, być jak maszyna aerodynamiczna, śmigłowiec. Chodzi o to, by pióra stawiały jak najmniejszy opór. Czarne pióra w skrzydłach, które służą do latania, nazywamy lotkami pierwszego lub drugiego rzędu. W związku z tym, że szybko się zużywają, ptaki regularnie je wymieniają – nazywamy ten proces pierzeniem. W wypadku bocianów białych odbywa się on na lęgowiskach, czyli w okresie, gdy przebywają w naszym kraju i wychowują młode.

Od maja do sierpnia na ich skrzydłach pojawiają się luki w upierzeniu – najczęściej można je zaobserwować, gdy ptaki latają między gniazdem a okolicznymi łąkami. W ich miejscu wyrastają wkrótce nowe pióra, a dzięki nim pod koniec sierpnia, gdy bociany wyruszą w daleką wędrówkę, będą miały odświeżony i w pełni sprawny aparat lotu. Młode osobniki w drugim i trzecim roku życia (w czwartym traktuje się je jako dorosłe, choć niektóre są zdolne do rozrodu nawet rok wcześniej) rozpoczynają wymianę lotek miesiąc wcześniej niż dojrzałe ptaki, czyli w kwietniu. Proces wymiany tych ważnych piór zachodzi u młodszych ptaków bardziej burzliwie niż u starszych, gdyż w ciągu roku wymieniają one do 10 lotek, zaś dorosłe – o połowę mniej.
W ciągu pięciu minut rekordzista może upolować nawet 90 koników polnych. Fot. Krzysztof Chomicz
A co z dziobem i nogami? Czy one też w jakiś sposób ewoluują? Dlaczego mają czerwoną barwę?

  To przez czerwone barwniki zwane karotenoidami, które nadają im tak intensywną barwę. Ptaki nie są w stanie same ich wytworzyć, więc dostarczają je organizmowi wraz z pokarmem. Z czarnych nóg i dziobów u pisklaków i bardzo młodych osobników zmieniają się w czerwone. To taki dowód osobisty bociana, oznaka jego dojrzałości wiekowej, ale i płciowej. Ten czerwony barwnik pokazuje, że osobnik nie tylko jest dorosły, ale może przystąpić do lęgu. To również oznaka sprawnego układu immunologicznego.

Znowu podobnie jak u człowieka, jeśli nasza skóra, czy paznokcie zmieniają barwę, a włosy zaczynają wypadać, to dosyć często świadczy to o tym, że coś naszym organizmie zaczyna szwankować. Sygnałem zdrowia u bociana jest właśnie czerwony dziób i nogi. O ile my możemy się leczyć, suplementować witamy, o tyle chorującego bociana raczej nie spotkamy. Natura działa tak, że szybciej niż my go zauważymy, złapie go drapieżnik i pozbawi życia. Kiedy jesienią widzimy ptaka z ciemnymi nogami i dziobem, to oznaka, iż mamy do czynienia z tegorocznym, młodym osobnikiem.

Uważano je za gatunek wymarły. Myszojelenie są w polskich zoo

Po 30 latach „wróciły do życia” dzięki fotopułapkom zainstalowanym w lasach Wietnamu.

zobacz więcej
Bociany spędzają dużą część czasu w naszym kraju w upalne miesiące, na słońcu. Jak radzę sobie z tym nadmiernym ciepłem i nasłonecznieniem?

W bardzo osobliwy sposób. Jak wszystkie ptaki nie pocą się, bo nie mają gruczołów potowych, ale ciepło czują i z tym blaskiem słońca, jak słusznie pani zauważyła muszą sobie jakoś radzić. Pomagają im w tym rzecz jasna białe pióra, które odbijają promienie, ale nie wszystkie bocianie struktury są białe, patrz wspomniane wcześniej nogi. Co z nimi robi? Obiela. To taka bardzo ładna nazwa procesu, który polega na zanieczyszczaniu nóg kałomoczem. Przegrzany bocian strzela strumieniem płynnych odchodów (w czasie upałów są bardziej wodniste) na jedną z nóg, one zaś wysychając, chłodzą organizm, który dzięki temu efektywniej odprowadza ciepło. Poza tym pomaga mu, podobnie jak człowiekowi na plaży, brodzenie w wodzie, ale też dyszą, czy ustawiają pióra tak, by nie zatrzymywały ciepła. Młode osobniki w gnieździe nie mogą sobie pobrodzić w wodzie, więc ich rodzice przynoszą wodę w dziobie i polewają je, by je schłodzić. Warto zaznaczyć, że pokrycie nóg kałomoczem jest bardzo trwałe. Pozbycie się tej powłoki stanowi spore wyzwanie – nawet podczas żerowania w wodzie. 

Skoro w pewnym stopniu obaliliśmy mit bociana jedzącego żaby, to co zrobimy z bocianem przynoszącym dzieci? 

To jest bardzo ciekawa „legenda kulturowa”. W pewnym sensie zbadana nawet przez naukowców, którzy doszli do popartych analizami statystycznymi wniosków, że tam, gdzie więcej bocianów, jest więcej dzieci. Ta legenda, że bocian przynosi dzieci popularna jest nie tylko w Polsce, ale dotarła nawet do Ameryki. Zresztą ma w sumie pewne wytłumaczenie. Popatrzmy, bocianie sejmiki odbywały się w sierpniu, czyli w czasie żniw. Ludzie świętowali wtedy koniec pracy, noce były ciepłe, długie, siadali sobie na snopkach i obserwowali te bocianie zgrupowania, a że krew nie woda, to dochodziło i do intymnych spotkań (śmiech). Od sierpnia do kwietnia, gdy bociany znowu przylatywały mijało owych 9 miesięcy i w ten sposób spełniało się kolejne powiedzenie, czyli „Bocian leci, będą dzieci”. Ludzie łączyli te kropki i w ten sposób legenda trwała i w pewnym sensie jest prawdziwa (śmiech). 

– rozmawiała Marta Kawczyńska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Piotr Tryjanowski i Adam Zbyryt „Bocian. Biografia nieautoryzowana”
Prof. dr hab. dr h.c. Piotr Tryjanowski (ur. 1970) jest biologiem, kierownikiem Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Badacz fauny krajobrazu rolniczego, przede wszystkim zaś interakcji zwierząt i ludzi. Pracował w projektach Międzyrządowego Panelu ds. zmian Klimatu (IPCC) i Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN). Opublikował 17 książek i ponad 300 artykułów naukowych w najlepszych czasopismach o międzynarodowym zasięgu. Współautor m.in. książek „Ekologia ptaków krajobrazu rolniczego” i „Ornitologia terapeutyczna” oraz kilkunastu prac o krajobrazie rolniczym, ale także o tym, jak kontakt z przyrodą wpływa na pracę mózgu. W wolnych chwilach uwielbia obserwować ptaki, pić dobre morawskie wina, jeść sery i zachwycać się beczeniem owiec.
Zdjęcie główne: Bocian biały (Ciconia ciconia) na gnieździe we wsi Kępa Skorecka. Fot. Piotr Rybarczyk / Forum
Zobacz więcej
Rozmowy wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Zarzucał Polakom, że miast dobić wroga, są mu w stanie przebaczyć
On nie ryzykował, tylko kalkulował. Nie kapitulował, choć ponosił klęski.
Rozmowy wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
W większości kultur rok zaczynał się na wiosnę
Tradycji chrześcijańskiej świat zawdzięcza system tygodniowy i dzień święty co siedem dni.
Rozmowy wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Japończycy świętują Wigilię jak walentynki
Znają dobrze i lubią jedną polską kolędę: „Lulajże Jezuniu”.
Rozmowy wydanie 15.12.2023 – 22.12.2023
Beton w kolorze czerwonym
Gomułka cieszył się, gdy gdy ktoś napisał na murze: „PPR - ch..e”. Bo dotąd pisano „PPR - Płatne Pachołki Rosji”.
Rozmowy wydanie 8.12.2023 – 15.12.2023
Człowiek cienia: Wystarcza mi stać pod Mount Everestem i patrzeć
Czy mój krzyk zostanie wysłuchany? – pyta Janusz Kukuła, dyrektor Teatru Polskiego Radia.