ODWIEDŹ I POLUB NAS
Żeby przekonać młodzież do czytania lektur, w tym przypadku „Pana Tadeusza”, Joanna Kwiatkowska próbuje ich zainspirować bogactwem, jakie oferuje poemat: – Po pierwsze, pokazuje nasze cechy narodowe. Po drugie, walory artystyczne tej lektury wciąż wywierają ogromne wrażenie na odbiorcach. „Pan Tadeusz” inspiruje przecież wielu artystów, muzyków, malarzy… A jeżeli ktoś nie jest w stanie przeczytać książki, to chociaż niech obejrzy film. Trzeba szukać sposobu, bo przecież nie można wyrzucić „Pana Tadeusza” z kanonu lektur. To jest najważniejszy utwór!
I dodaje: – Tłumaczę uczniom, że jeśli poświęcą czas na lekturę zamiast sięgnąć po jej streszczenie, to nigdy nie popełnią błędu kardynalnego. To zawsze będzie procentowało. Ich wiedza będzie nieporównanie większa niż tych, którzy przeczytali tylko streszczenie.
Nie wiadomo, ilu uczniów przekonała, ale na pewno Łucja Andrzejczak lubi czytać książki, w tym klasykę, dzięki której – jak zaznacza – można poznać historię i wiele się nauczyć. Mówi jak jej polonistka: – Każdy Polak powinien znać „Pana Tadeusza”, który przedstawia obraz szlachty, bogactwo naszej tradycji, a do tego jest piękną opowieścią o rodzinie i miłości.
Matura ze „Shreka”
Jednym z problemów systemu edukacji jest poziom matury z języka polskiego. Ma się to zmienić od przyszłego roku, wraz z wejściem w życie nowej matury, znacznie trudniejszej. – Będzie test historyczno-literacki, do którego rozwiązania potrzebna będzie wiedza całościowa ze wszystkich lektur, z każdej epoki. Dlatego młodzież nie może już unikać kontaktu z lekturą, bo streszczenie jej nie zastąpi – tłumaczy polonistka Joanna Kwiatkowska.
Znacznie trudniejsze ma być wypracowanie – ma być dłuższe i nie będzie można odwoływać się w nim do filmów, jak również oprzeć rozprawki głównie na dowolnym tekście kultury, co zdarzało się w poprzednich latach.
– Matura z języka polskiego wymagała reformy. Klasy są coraz słabsze, a prace uczniów na coraz niższym poziomie. Wynika to z tego, że uczniowie nie czytają. Podejrzewam, że będzie duży odsetek osób, które nowej matury nie zdadzą… Ale może się ockną i zrozumieją, że muszą czytać, żeby ją zdać? Oby nowe wymagania nałożyły na nich większą odpowiedzialność za przygotowania do egzaminu dojrzałości – mówi polonistka.
Na koniec dodaje: – Nie wiem, czy to jest pocieszające. Ale musimy bronić prestiżu matury, bo ona traci wartość. Zdarzało się, że ktoś chwalił się tym, iż zdał maturę pisząc o „Kubusiu Puchatku” albo o „Shreku”.
– Łukasz Lubański
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy