Patronem, a zarazem symbolem tego patologicznego układu personalnego w MSZ pozostanie już na zawsze prof. Krzysztof Skubiszewski – pierwszy szef dyplomacji po 1989 r. (13 IX 1989 – 25 X 1993). To on stworzył system MSZ oparty na agenturze, oficerach pod przykryciem i dyplomatach po szkołach sowieckich. Ten „święty” III RP doczekał się Orderu Orła Białego i pochówku w Świątyni Opatrzności, ale – co charakterystyczne dla III RP – nie doczekał studium swoich uwikłań, o pełnej biografii naukowej nie mówiąc. O jego agenturalnej przeszłości, lojalności wobec PZPR, innych uwikłaniach i „komprmateriałach” wiedzą od bardzo dawna zapewne wszystkie wywiady świata, zwłaszcza po tym, jak z rezydentury wywiadu PRL w Nowym Jorku zbiegł szyfrant Stanisław Szymonik ps. „Ewa”, który w 1963 r. oddał się w ręce służb amerykańskich i „wysypał” całą agenturę ówcześnie prowadzoną przez wywiadowców na Wschodnim Wybrzeżu. Wśród nich był i Skubiszewski, który przebywał wówczas na stypendium w Columbia University w Nowym Jorku.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
W każdym razie Skubiszewski to temat wdzięczny dla niejednego historyka i politologa zastanawiającego się nad marginesem suwerenności naszej dyplomacji po 1989 r. Aby zachęcić do dalszych poszukiwań, zacytuję tylko jedną z notatek bezpieki na temat Skubiszewskiego z 1964 r.: „Kontakt operacyjny z w/w został nawiązany przez Grupę Specjalną w Poznaniu na początku 1963 r. Już uprzednio utrzymywali z nim kontakt pracownicy Sekcji IV Wydziału III w Poznaniu, charakteryzując go jako pozytywnie ustosunkowanego do naszej służby, chętnie udzielającego wyjaśnień na interesujące tematy. W sierpniu ub. roku został przejęty na kontakt Departamentu I. Kpt. Drynda, na którego kontakcie pozostawał (zakwalifikowany jako kontakt służbowo-informacyjny), charakteryzował go w następujący sposób: – z przebiegu dotychczasowych spotkań i przekazanych informacji na piśmie wynika, że jest pozytywnie do nas ustosunkowany. Na stawiane pytania udziela chętnie i wyczerpujących informacji bez względu, czy dotyczy to jego znajomych, czy też bliskich członków rodziny; – chętnie i bez oporów przekazuje informacje na piśmie, nie interesuje się przy tym, do czego nam są potrzebne te informacje; – chętnie podejmuje się wykonania zleconych zadań […]. Z racji środowiska, z którego się wywodzi, posiadanych kontaktów zagranicznych, walorów osobistych (duża wiedza, kultura osobista, dobra prezencja) posiada wszystkie wstępne zalety współpracownika wywiadu. »K« chętnie udziela informacji na wszystkie interesujące nas tematy, na życzenie opracowuje też notatki i wyraża gotowość respektowania zaleceń w sprawach, które nas interesują, o ile nie koliduje to zasadniczo z jego postawą i pracą oficjalną”.
Czy człowiek tak lojalny wobec komunistycznych tajnych służb mógł zbudować dyplomację na miarę wolnej Polski? Odpowiedź jest oczywista…