Kopenhaskie morderstwa. Kto zabił Stinę i Anette?
piątek,
24 czerwca 2022
Młode Dunki nigdy się nie spotkały. Jedyne, co je połączyło to fakt, że zginęły tego samego upalnego lata w swoich domach. Ale pomimo przesłuchania kilku tysięcy osób i włączenia się w śledztwo FBI, do dzisiaj nie udało się namierzyć zabójcy z Kopenhagi.
Patolodzy nie są w stanie również ustalić, po co sprawca pokrył zwłoki woskiem. Czy chciał w ten sposób ukryć biologiczne ślady? Czy była to forma mumifikacji, a może część rytuału?
Do utraty tchu
Dwa miesiące później. 21 sierpnia 1990 roku. Gazety wciąż piszą o morderstwie z piwnicy. Anette Just Olesen za dwa dni będzie obchodzić 28. urodziny. Wraca do swojego mieszkania przy Højdevej. Jest już późno, ale Anette uchodzi wśród sąsiadów za wyjątkowo grzeczną i spokojną. Żadnych awantur, żadnych ekscesów pod wpływem alkoholu, żadnych sprowadzanych do mieszkania mężczyzn. Niektórzy powiedzieliby wręcz, że monotonne i spokojne życie Anette przypominało życie starszej pani. Ale lubiła i ceniła sobie spokój i ciszę. Nie miała wielu znajomych. Ot, kilka przyjaciółek i rodzice. Zawsze skromna, bezkonfliktowa. Wolała ustąpić niż iść w zaparte. Była trochę w cieniu, ale w cieniu było Anette bardzo dobrze.
Dochodzi 23.30. Kobieta wchodzi do bloku i kładzie pod drzwiami mieszkania plecak i dwie torby. Musi je odłożyć, żeby znaleźć klucze. W chwili, gdy wyczuwa chłód metalu pod ręką, zostaje zaatakowana. Napastnik przyciska jej nóż do gardła. Anette walczy. Może gdyby nie walczyła, tylko stała bez ruchu, wszystko poszłoby inaczej. Ale Anette walczy z całych sił. Krzycząc się i szarpiąc, zrzuca plecak i torby w dół schodów. Jest głośno, ale żaden z sąsiadów nie reaguje. Później śledczy będą zastanawiali się dlaczego.
Po kilkominutowej szarpaninie, zniecierpliwiony agresor zadaje Anette cios prosto w klatkę piersiową. Raz za razem. A potem porzuca ją na wycieraczce i ucieka. Dopiero wtedy drzwi mieszkania na piętrze się uchylają, a przerażony sąsiad wzywa karetkę. Anette leży już w kałuży krwi.
Kiedy przyjeżdżają ratownicy, jeszcze oddycha. Resztką sił, ale oddycha. Umiera w czasie transportu karetką. Kawałek po kawałku. Gdy ambulans dojeżdża do szpitala w Sundby, Anette mamrocze, że to sprawa kryminalna, po czym z jej ust wydobywa się ostatni dech.
Czy była szpiegiem? Albo należała do gangu i miała status świadka koronnego?
zobacz więcej
Policja, która na gorąco przesłuchuje domniemanych świadków, odnotowuje, że mężczyzna, który jako pierwszy uchylił drzwi mieszkania i wezwał pomoc, zauważył uciekającą męską postać. Potem zgłaszają się kolejni sąsiedzi i przechodnie. Wszyscy potwierdzają, że podejrzany mężczyzna uciekał w kierunku cmentarza. Miał około 25-30 lat, mocną budowę ciała, wzrost około 180 cm, jasne kręcone włosy i wąsik. Miał być ubrany w szary sweter i kowbojskie spodnie. Padają szczegóły stroju, dużo szczegółów. Wtedy nikt nie zastanawia się, w jaki sposób ktoś mógł dostrzec takie detale po ciemku, przy uciekającej postaci?
Lata niepewności
Stine była oczkiem w głowie Kirsten i Steena Geislerów. Córka szanowanej prawniczki i nauczyciela ze szkoły prywatnej, miała niedługo rozpocząć studia na prestiżowej uczelni. Była wzorową uczennicą, idealną i przykładną córką. Miała też wielu przyjaciół. Czy wśród nich był jednak ktoś, kto życzył Stine źle?
Miała bowiem 18 lat, kiedy została znaleziona przez kucharza w piwnicy swojego bloku przy Teglgårdstræde. Tego samego, w którym mieszkała z rodzicami od lat. Dwa piętra wyżej.
Kirsten i Steen niemal tego samego dnia, w którym znaleziono Stine, trafili pod opiekę psychologów. – Powiedzieli, że to oczywiście trudne, ale pierwszą ich radą było zostać w starym mieszkaniu. Dzięki temu z czasem miało nam być łatwiej zaakceptować fakt, że Stine już nie ma. Mamy tutaj przyjaciół, ludzi, którzy wspierają nas od 1990 roku. Nigdy nie chcieliśmy udawać, że to się nie zdarzyło – mówią.
Kirsten Geisler do końca wierzy, że będzie mogła spojrzeć mordercy córki w twarz. Przez lata porusza niebo i ziemię, by namierzyć sprawcę. Wynajmuje prywatnych detektywów, sama szuka osób, które mogłyby w jakikolwiek sposób pomóc w dochodzeniu. Desperacko pragnie sprawiedliwości. I każdego dnia patrzy na miejsce kaźni swojej córki.
– Były momenty w ciągu tych minionych lat, że chciałam pójść naprzód, zmienić otoczenie, pożegnać się z mrokiem, który towarzyszył mi od dnia, w którym Stine odeszła. Ale za każdym razem dochodziliśmy z mężem do wniosku, że nasze miejsce jest tutaj, gdzie skończyło się życie naszej córki – mówiła kilkanaście lat po pogrzebie Stine.
Jedyne, czego nie robi Kirsten, to nie schodzi do piwnicy. Nigdy. Każdą wolną chwilę poświęca na śledzenie nowych technik kryminalistycznych, mając nadzieję, że pozwolą złapać jakikolwiek trop. Próbuje wszystkiego. Także dziennikarskiego śledztwa razem z Sørenem Baastrupem, którego efektem jest książka „Diabeł w jasną noc”.
Baastrup czytał o morderstwie Stine już jako 14-latek. – Śledziłem wszystkie artykuły na ten temat. I od zawsze kojarzyło mi się to ze słynnym Kubą Rozpruwaczem. Bardzo chciałbym rozwiązać tajemnicę tego morderstwa, ale moim zadaniem było też ujawnienie szczegółów sprawy i umożliwienie ludziom odgrywania roli detektywów – mówi Søren.
Dziennikarz typuje pięciu mężczyzn, którzy mogli mieć motyw, by zabić dziewczynę. – Zginęła w czasie, gdy Kopenhagę odwiedzały tłumy podróżnych. Bardzo zróżnicowanych kulturowo – dodaje.
W książkę angażują się były szef wydziału zabójstw, kilku pragnących zachować anonimowość policjantów oraz były redaktor naczelny gazety, która od początku opisywała śledztwo w sprawie śmierci Stine.
W 2004 roku umiera ojciec ofiary, Steen Geisler. Matka Kirsten – 16 lat później. Podobnie jak mama Anette. Jej ojciec przez wiele lat nie traci nadziei. – Ktoś musi wiedzieć, kto zabił Anette. A moim największym życzeniem jest, bym dowiedział się zanim odejdę, kto i dlaczego odebrał mi dziecko – mówił Bent Just Olesen.
Pytania bez odpowiedzi
Nad sprawą Anette pracuje inny zespół śledczych niż w przypadku Stine. Mało kto jeszcze łączy oba zabójstwa. W trakcie śledztwa policja przesłuchuje m.in. młodego mężczyznę z osiedla 27-latki. Wiele osób zeznało, że był zafascynowany ofiarą, a wręcz miał na jej punkcie obsesję. Pod uwagę brana jest hipoteza, że dowiedział się, iż Anette jest lesbijką i ją zaatakował. Ale ma też mocne alibi. Po szczegółowym przesłuchaniu policja wypuszcza go na wolność.