Aż 15 mln zł wypłaciła im w 2017 roku największa w Europie agencja reprezentująca internetowych twórców wideo. To bożyszcza i autorytety polskich nastolatków. Ich profesja dla młodzieży staje się pracą marzeń.
zobacz więcej
Z niedojrzałości. Z braku doświadczenia, jak obracać dużymi pieniędzmi. Tak mi się wydaje.
Próbował pan inwestować?
Tak. I zbankrutowałem. Współpracowałem z firmą Konspol w Nowym Sączu [należała do niedawna do rodziny Pazganów, jednej z najbogatszych w Polsce, potem została wykupiona przez światowego giganta: koncern Cargill – red.]. Dostarczałem komponenty do produkcji wędlin. Wydawało się, że to będzie świetny biznes.
Wziąłem na wspólnika przyjaciela, który miał pilnować szczegółów dostaw. Później okazało się, że mnóstwo pieniędzy tracimy, mamy potężne koszty. Jeśli sam nie trzymasz lejców, to interes kończy się potężną porażką. Nie miałem doświadczenia, a wszedłem w biznes na głęboką wodę. Dziś zupełnie inaczej bym to wszystko prowadził.
Z czego żyje pan teraz?
Dzisiaj staram się rozsądnie lokować pieniądze. Ciągle jestem popularny, więc to mi bardzo pomaga. Rozwijam nowy projekt biznesowy, ale o tym opowiem, jak już wszystko ułożę i będę miał gwarancję, że nie skończy się to jak w przypadku Konspolu. Teraz wiem, że pieniądze lubią ciszę.
Tomasz Adamek – pana branżowy kolega – „zabłysnął” ostatnio swoimi wypowiedziami dotyczącymi Ukrainy, mówiąc, że to wojna domowa. Jaki pan ma stosunek do wojny?
Zaczęła się, gdy byłem w więzieniu. Nie wierzyłem do ostatnich chwil, że Rosja wejdzie na Ukrainę.
Znałem ludzi i z Rosji, i z Ukrainy, boksowaliśmy razem. I powiem szczerze: mentalność Rosjan nigdy się nie zmieniła i nie zmieni. Tam jest wszystko kontrolowane, monitorowane. Nigdy nie zapomnę, jak przyjechaliśmy do państwowej telewizji. Teren był otoczony drutem kolczastym. Ogrodzenie wysokie, odstraszające. Wejście na teren było niemożliwe dla zwykłego człowieka. To, co było w czasach PRL-u, jest niczym w porównaniu do dzisiejszej Rosji.
Gdyby dostał pan teraz propozycję walki z jakimś pięściarzem z Rosji za duże pieniądze, powiedzmy pół miliona, walczyłby pan?
Mam swoje ambicje. Nie wszystko, co robię w życiu, jest dla pieniędzy. Wiadomo, że gotówka pozwala lepiej żyć. Możesz chociażby posłać dzieci do lepszej szkoły. Ale są jakieś granice.
A jeśli polski piłkarz podpisuje właśnie kontrakt ze Spartakiem Moskwa, to dobrze robi?
Nie chciałbym oceniać wyborów innych ludzi. Może dostał taką kwotę, której się nie odmawia, bo zapewni ci byt do końca życia? Może planuje swoje życie związać z Rosją? To jego sprawa i jego wybory. Nie oceniam.
Jak będzie wyglądała kariera Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka w najbliższym czasie?
Jeśli nie stchórzy – a o tym była mowa już parę lat temu – to ja zapraszam serdecznie pana Artura Szpilkę na walkę bokserską ze mną. Niech się skontaktuje z moim promotorem. Dogadamy się i zrobimy dobrą walkę. Proponuję dobre finanse. Jeśli ma jaja, to serdecznie go zapraszam. Tyle się mówi w mediach o naszym potencjalnym starciu, więc teraz jest dobry czas. Obaj jesteśmy pięściarzami i niech tak pozostanie.
Dlaczego akurat Szpilka?
Chcę wyjaśnić pewne kwestie z przeszłości, które gdzieś tam kiedyś między nami zaszły. Zobaczmy wtedy, kogo na co stać.
– rozmawiał Karol Wasilewski
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Krzysztof „Diablo” Włodarczyk (ur. 1981) jest polskim pięściarzem profesjonalnym, byłym mistrzem świata organizacji WBC i IBF w kategorii junior ciężkiej. Jego statystyki w boksie zawodowym to 59 zwycięstw (39 przez KO, 19 na punkty), 4 porażki (1 KO, 3 na punkty), jeden remis. Ostatnio walczył 6 listopada 2021 w Nowym Sączu pokonując Argentyńczyka Maximiliana Jorga Gomeza. Wystąpił w kilku telewizyjnych serialach i programach rozrywkowych. W latach 2007–18 był żonaty z Małgorzatą (po kłótni z nią w 2011 roku usiłował popełnić samobójstwo), z którą ma syna Cezarego. Z pozamałżeńskiego związku z Magdaleną ma córkę, Zuzannę. Po rozwodzie związał się z Karoliną, z którą ma córkę Marię.