Materiał, ale i kordonki chirurgiczne, dla wędkarstwa, do szycia balonów i spadochronów i wiele innych biły o 80 proc. światowe normy.
zobacz więcej
Największą zasługę w tym wszystkim ma dyrektor kopalni i właściciel Chorkówki pan Ignacy Łukasiewicz, który niezmordowanie i w każdym względzie ludziom na rękę idzie i prawdziwym jest ich ojcem” .
„Nafciarzy z zawodu, to jest takich, którzy całkowicie poświęcają się pracy koło eksploatacji nafty, jest najmniej, lecz z bardzo nielicznymi wyjątkami wszyscy są zamożnymi ludźmi. Do bogactw nie mogli oni jednakże dojść li tylko przez ślepe szczęście, lecz koniecznym jest warunkiem u przedsiębiorcy takiego sprężystość i wytrwałość ogromna, bo kto nie posiada tych przymiotów, ten przekopie dużo pieniędzy i zejdzie na biedę.
O ile miałem sposobność zapoznać się z historią rozmaitych przedsiębiorstw naftowych, to najczęściej bankrutowali tylko zbyt gorączkowi przedsiębiorcy, a ci, którzy dorobili się majątków, to główną ich cnotą jest – żelazna wytrwałość. Do tej klasy nafciarzy należą żydowscy właściciele kopalń, którzy czują się ludźmi pracy w najszlachetniejszym znaczeniu tego wyrazu. Wzrost ich bogactwa wzbogaca i umacnia wszystkich ich współpracowników; są oni prawdziwymi dobroczyńcami oficjalistów swoich i robotników, za ich wpływem podnosi się dobrobyt i cywilizacja wszystkich warstw ludności w przyległych osadach.
Do takich pięknych typów należy na przykład znany w szerokich kołach poseł krajowy, pan Ignacy Łukasiewicz z Chorkówki, który dorobiwszy się żelazną pracowitością znacznego majątku, pracuje teraz z niestrudzoną, niewyczerpaną wytrwałością dla dobra powszechnego.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Powiat krośnieński zaopatrzył on w drogi murowane, ciągle pracuje nad regulacją rzek, osobiście opiekuje się drobnymi włościańskimi kasami pożyczkowymi, tudzież powiatowym towarzystwem zaliczkowym w Krośnie, buduje szkoły, kościoły, mosty potężne, jest najpilniejszym członkiem szacunkowej komisji katastralnej, jako referent spraw drogowych w wydziale powiatowym daje zaliczki na budowle drogowe z własnych funduszów, które dochodzą czasem do 10 000 złotych reńskich rocznie – jednym słowem, nie ma takiej pracy pro publico bono , która by dla niego była żmudną lub za ciężką. O tym, ilu ludziom dopomógł on, bądź to do wykształcenia, bądź do wydobycia się z przykrych stosunków, dużo można by wypisać (…).
Przemysł naftowy nie istniał w Europie i nie istniała nigdzie jego teoria w czasie, kiedy Łukasiewicza wezwano do czerpania i czyszczenia nafty w dobrach Klobassy. Łukasiewicz doszedł swoich wiadomości górniczych i technicznych przez własne spostrzeżenia, bez obcej pomocy, wykształcił przy sobie wielu ludzi na zdolnych techników przemysłu naftowego, przysporzył potężnie majątku Klobassie jako właścicielowi źródeł nafty w Bóbrce, zrobił sam znaczny majątek, świadczył przez osiemnaście lat zadziwiająco wiele dobrodziejstw najróżniejszym ludziom, podniósł oświatę i dobrobyt około siebie” .
Sam zrobił majątek
Warto tutaj przywołać także świadectwa, które pojawiły się już po śmierci Łukasiewicza, ale dobrze oddają ducha, w którym pracował w dziedzinie przetwórstwa nafty.
Kazimierz Chłędowski, krytyczny, by nie powiedzieć złośliwy, wobec wszystkich swoich współczesnych, w swoich pamiętnikach pisał: