Nie ma pewnie osoby, która nie spotkałaby się z emotikonami na piśmie, choć pewnie nie wszyscy mają ochotę ich używać. Te pierwsze, sklejane z prostych znaków typograficznych, zachowały swoją powściągliwą elegancję, chociaż większość edytorów tekstów upiera się, by przerabiać je na twarzyczki. Ojciec wszystkich emotikonów, czyli uśmieszek : ) zapisany bez spacji między „oczami” i „ustami” natychmiast ukazuje się na ekranie jako uśmiechnięta gębusia 😊. A to dopiero początek kłopotów z typograficzną ekspresją…
Komu areszt, komu BBS
Rocznica wynalezienia – a przynajmniej zastosowania – pierwszego emotikonu jest bezsporna: dwukropek, półpauzę i nawias domknięty z prawej zestawił w jeden ciąg znaków informatyk (wówczas mówiło się jeszcze na nich „specjalista od komputerów”) Scott Fahlman. Stało się to 19 września 1982 roku (w Polsce dopiero co aresztowano Zbigniewa Romaszewskiego; nawet Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, przyszłemu redaktorowi naczelnemu „Bajtka”, nie śniły się jeszcze komputery osobiste).
Fahlman zaproponował używanie tego rodzaju „uśmieszku” (
smiley) w jednej z pierwszych testowanych wówczas sieci, gdzie na tzw. BBS (daleki poprzednik dzisiejszych forów internetowych) zespół studentów i badaczy wymieniał się college’owymi wiadomościami i plotkami. Jeden z purenonsensowych żarcików (wiadomość o „wycieku rtęci” w wydziałowej windzie) został odczytany serio, wzbudzając panikę: Scott zaproponował z lekkim sarkazmem, by na przyszłość wiadomości nie-na-serio opatrywać „uśmieszkiem” pod koniec zdania. I poszło…
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Ten zamiar uporania się z ludźmi chemicznie wypranymi z poczucia humoru pozwala nam umieścić inicjatywę Fahlmana w długim ciągu podobnych inicjatyw: historycy typografii wyszukali w dziejach piśmiennictwa szereg wcześniejszych prób lub postulatów sygnalizowania dodatkowej wymowy zdania dla osób mniej domyślnych. Najwcześniejsze próby użycia „uśmieszku” nadal są sporne, biorąc pod uwagę niewielką wagę, jaką w XVII wieku przywiązywano do korekty ; ). Nadal nie wiadomo, czy dwukropek i nawias, jakie pojawiają się w wydaniu wierszy Roberta Herricka z 1648, nie miały być tylko dwukropkiem lub tylko nawiasem. Również średnik i nawias, jakie pojawiły się w opublikowanym drukiem w zapisie jednego z przemówień Abrahama Lincolna, mogą wyrażać zarówno dystans stenografisty do notowanych treści, co jego pośpiech.
Ironikony pilnie potrzebne
Łatwiej już ze znakiem ironii: pisaliśmy swego czasu na łamach „Tygodnika TVP” o
inicjatywie Johna Wilkinsa, który w połowie XVII wieku proponował użycie w tym celu odwróconego wykrzyknika. Pomysł ten podjął Belg Marcelin Jobard, Francus Alcanter de Brahm, a współcześnie promuje go pewna holenderska fundacja jako „ironieteken”. Uśmieszek bezspornie propagował na początku XX wieku amerykański szyderca Ambrose Bierce, a o jego powszechnym użyciu zamarzył sobie, w wywiadzie dla „New York Timesa” z 1969 roku, sam Vladimir Nabokov. Anglosaska Wikipedia nie wspomina oczywiście o Konstantym Ildefonsie Gałczyńskim – oddajmy mu więc my sprawiedliwość, jako propagatorowi znaku „perskiego oka”, którym opatrzył kilka jednoaktówek „Zielonej Gęsi”. Ale i tak to biedny Fahlman – matematyk, wykładowca Carnegie Mellon University, wynalazca kilku wczesnych języków programowania (Dylan i Common Lisp), badacz neuronalnych sieci pamięci – linkowany jest i wspominany wszędzie jako wynalazca emotikonów. Co za ironia! : )