Być może stopień nieprzewidywalności tego wiru jest jakimś wyjaśnieniem, dlaczego amerykańscy politycy i wojskowi nie są skłonni do szafowania groźbami ataku jądrowego w odpowiedzi na groźby rosyjskie. Zniszczenia, jakie mogą być dokonane przy pomocy działań nienuklearnych są równie potężne i uciekanie się do broni ostatecznej wydaje się coraz mniej konieczne zwłaszcza, że atomowe tabu jest bardzo silnie zakorzenione w umysłach. Ten, kto użyje broni jądrowej będzie w przekonaniu opinii światowej zbrodniarzem ostatecznym.
Teoria odpowiedzi
Autor książki efektownie zatytułowanej „Bomba”, Robert D.Kaplan opisuje przeprowadzoną w 2016 roku, za prezydentury Baracka Obamy grę wojenną, która miała odpowiedzieć na pytanie, jak zareagować na tak zwany deeskalacyjny atak jądrowy.
„Deeskalacyjny” to kolejne słowo, którego musieliśmy się nauczyć, żyjąc w świecie zamieszkałym przez przywódców pokroju Władimira Putina. Oznacza ono, że agresor używa broni jądrowej dla zastraszenia przeciwnika i oczekuje od niego zaakceptowania swoich zdobyczy, bo wejście na ten sam poziom agresji i użycie takiej samej broni oznacza „eskalację”, a tej przecież nikt nie chce, więc należy iść w kierunku przeciwnym, czyli „deeskalować”. W ludzkim języku oznacza to: „poddać się”.
W tej grze wojennej Rosjanie atakowali jedno z państw bałtyckich i używali taktycznego pocisku jądrowego, aby powstrzymać NATO od wejścia do walki w obronie sojusznika. Uczestnicy gry mieli rozstrzygnąć, jak zareagować. Decyzje były podejmowane przez dwie grupy: jedna z nich składała się z szefów instytucji odpowiadających za bezpieczeństwo państwa, druga zaś z zastępców. Szefowie uznali, że należy odpowiedzieć na tym samym poziomie i w ten sam sposób. Ponieważ nie chcieli zagrozić opadem radioaktywnym obywatelom sojuszniczego kraju i własnym żołnierzom, a nie chcieli też „eskalować”, czyli atakować bezpośrednio Rosji, podjęli decyzję o zdetonowaniu ładunku na Białorusi.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Zastępcy byli zdania, że trzeba zastosować odpowiedź konwencjonalną i postawić Rosjan w moralnie nieznośnej sytuacji wobec reszty świata. Wygrać konflikt politycznie, zadając jednocześnie dotkliwe straty militarne. Wśród zastępców znajdowali się Colin Kahl i Avril Haines. Oboje obecnie są ludźmi odpowiadającymi za bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych. Kahl jest zastępcą sekretarza obrony, a Haines szefową wywiadu i odpowiadała za akcję ujawniania zamiarów rosyjskich przed inwazją na Ukrainę, między innymi odwiedzając w listopadzie 2021 roku Warszawę. Można sądzić, że oni będą doradzać prezydentowi, aby nie używał broni jądrowej w przypadku ataku Rosjan. Można sądzić, ale nie można być pewnym.
Jest jeszcze jedna przyczyna, dla jakiej jako odpowiedź na atak nuklearny bardzo poważnie rozważane są inne niż nuklearne środki odpowiedzi. Pisze o niej była zastępczyni sekretarza generalnego NATO, a wcześniej negocjatorka układu New START, Rose Gotemuller, która sprzeciwia się nuklearnemu wyścigowi zbrojeń, ponieważ jej zdaniem „innowacje obronne zapewnią nie tylko przekształcenie sposobu prowadzenia wojny, ale także podważą zasadność i przydatność broni jądrowej.” Postęp w technologiach wykrywania i rozpoznania oznacza, że już niedługo będzie można namierzać tę broń i eliminować ją, podejmując decyzje w czasie realnym.
Dalej Gotemuller wspomina o takich technologiach, sztuczna inteligencja, czy roje dronów, które będą w stanie przeprowadzić skoordynowany atak i zaleca, aby środki które miano by przeznaczyć na doskonalenie arsenału atomowego przeznaczać na takie właśnie technologie. „Nadejdzie dzień – pisze Gotemuller – w którym kraje posiadające broń nuklearną będą musiały zakwestionować jej przydatność do odstraszania przeciwnika, gdyż będzie zbyt podatna na atak”.