Historia

Najpierw ruszyła milicja i wojsko, potem uchwalono dekrety. Bezradna rada?

Wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. kojarzy się nam z generałem Wojciechem Jaruzelskim i jego czarnymi okularami, z Wojskową Radą Ocalenia Narodowego, ze strzałami w Kopalni Wujek i internowaniami. Gdzieś w tle, jakoś mgliście rysuje się Rada Państwa, która o stanie wojennym formalnie zadecydowała.

W tym roku przypada 41. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Telewizja Polska już po raz drugi przygotowała cykl filmów dokumentalnych „Paszporty wolności”, przypominających sylwetki kilkunastu kolejnych zapomnianych bohaterów tamtych czasów. Galę uroczystego wręczenia im „Paszportów Wolności” można będzie obejrzeć 12 grudnia 2022 r. na antenach TVP Polonia o godz. 20:20 oraz na TVP 1, TVP HD i TVP Historia o 22:30. Sylwetki działaczy antykomunistycznych, filmy oraz publicystykę poświęconą polskiej drodze do wolności można znaleźć w specjalnym serwisie internetowym TVP – Paszportywolnosci.tvp.pl. Anteny Telewizji Polskiej również wyemitują wiele filmów i programów na ten temat:

ZOBACZ SZCZEGÓŁOWY PLAN

Specyficzną cechą państw określanych mianem „komunistycznych”, a kiedyś nazywanych krajami „demokracji ludowej” było to, że władza faktyczna niekoniecznie pokrywała się z tą formalną. W końcu 1981 r. decydującą rolę w PRL odgrywał I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i premier zarazem – gen. Wojciech Jaruzelski. Ale „kolektywnym prezydentem” była Rada Państwa, licząca aż 17 członków. Jej przewodniczący Henryk Jabłoński, były działacz PPS, nie odgrywał już żadnego znaczenia: od kilku miesięcy znajdował się poza KC PZPR i jego Biurem Politycznym. Większość członków rady też utraciła swe partyjne stanowiska w czasie tzw. Karnawału Solidarności, jak Tadeusz Witold Młyńczak ze Stronnictwa Demokratycznego (wcześniej – przewodniczący) czy Zdzisław Tomal ze Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego (były wiceprzewodniczący). Najważniejszą postacią był Kazimierz Barcikowski, sekretarz KC PZPR, formalnie tylko członek rady.

Ale to w ich rękach było podjęcie decyzji: uchwalić dekrety o stanie wojennym czy też nie. Wprowadzić stan wojenny, czy taki ruch powstrzymać.

13 grudnia, północ

Znamy te sceny z wielu opisów. Środek mroźnej, śnieżnej nocy. Łomotanie do drzwi. Zaspani ludzie otwierają je, a do mieszkań wpadają milicjanci. Każą się ubierać i iść z nimi. A zatrzymani działacze NSZZ „Solidarność” i innych struktur opozycyjnych jadą i trafiają na komisariaty, pakowani są do cel…

Jaruzel wyje melancholijnie

Internowani gotowali „czaj”, tak mocny, że działający niemal narkotycznie. Kawę zaparzali w zakręcanych i opatulanych swetrami słoikach, żeby była mocniejsza.

zobacz więcej
Tu z początku wszystko wyglądało podobnie. Po północy ktoś zadzwonił do drzwi mieszkania Krystyny Marszałek-Młyńczyk. Ta działaczka Stronnictwa Demokratycznego była drugim, obok Młyńczaka, członkiem Rady Państwa. I podobnie jak były szef SD, w 1981 r. straciła wysoką funkcję w stronnictwie – przedtem była sekretarzem Centralnego Komitetu. Podeszła do drzwi. Weszło dwóch oficerów.

– Bałam się strasznie – opowiadała później. – Byłam pewna, że mnie aresztują.

Ale oni pokazali jej jakieś pismo i oznajmili, że ma natychmiast z nimi iść.

Dość podobnie wyglądało to w przypadku Ryszarda Reiffa, przewodniczącego Stowarzyszenia „Pax”, licencjonowanej przez władze organizacji „świeckich katolików”. On sam opisywał te wydarzenia w swoich wspomnieniach. Do niego czarną wołgą przyjechali podpułkownik i major. Reiff otworzył im, ubrany w piżamę i szlafrok.

Podpułkownik pokazał mu pismo. Oznajmił, że nie może mu go dać; Reiff musi je przeczytać przy nim. Szef „Paxu” poszedł po okulary i wreszcie zobaczył przywieziony dokument. Zaproponował, że przyjedzie swoim samochodem za pół godziny, ale podpułkownik zaoponował, mówiąc, że mogą być problemy z dojazdem. Reiff ubrał się więc i po chwili wyszedł z domu. A niewiele później okazało się, że celem jego krótkiej, nocnej podróży jest Belweder. Bo właśnie Belweder był siedzibą Rady Państwa.

Nie wszyscy członkowie rady byli obecni. Zabrakło między innymi Młyńczaka. Pojawili się natomiast nieoczekiwani goście – aż czterech generałów, w tym Tadeusz Tuczapski, sekretarz Komitetu Obrony Kraju i – jak się później miało okazać – jeden z głównych autorów przepisów o stanie wojennym. Przybył też wiceminister sprawiedliwości.

Wśród obecnych były trzy grupy. Pierwsza – to ci, którzy doskonale wiedzieli, co się szykuje, bo sami byli tych wydarzeń organizatorami: Barcikowski, Tuczapski i kilku innych, zapewne też Jabłoński. Druga: niewiele znaczący członkowie PZPR, którzy niezależnie od rozwoju wydarzeń gotowi byli bezwarunkowo poprzeć decyzje władz partyjnych. I trzecia: członkowie ZSL, SD, bezpartyjni, w tym tak zwani katolicy świeccy. Ich zachowanie pozostawało niewiadomą i wiele zależało od tego, czy zostaną wystraszająco nastraszeni. Ale oni i tak byli w mniejszości.

Po 1.00 w nocy

O pierwszej zaczęło się posiedzenie. Niestety, nie wiadomo, czy gdzieś zachował się stenogram; protokół mówi niewiele, trochę światła na przebieg obrad rzucają wspomnienia Reiffa i Barcikowskiego, a autor tego artykułu miał jeszcze okazję rozmawiać z Krystyną Marszałek-Młyńczyk (zmarła w 2007 r.). Przebieg obrad jest więc odtworzony i być może nie w pełni zgodny z tym, co się naprawdę wydarzyło.
Warszawa, 1981. Od lewej: członek Rady Państwa Kazimierz Barcikowski i przewodniczący Rady Henryk Jabłoński. Fot. PAP/Grzegorz Rogiński
Rozpoczął Jabłoński, zapowiadając wystąpienie Tuczapskiego. A ten wystąpił bardzo ostro. Mówił, że sytuacja w kraju jest dramatyczna, a siły kontrrewolucyjne podnoszą głowę. Grożą coraz to nowe strajki, do których podżega przeciwnik. Grożą zamieszki w samym środku zimy. Efektem – jego zdaniem – miała być całkowita destabilizacja państwa. A potem Tuczapski skonstatował, że politycy okazali się niezdolni do opanowania kryzysu. I dlatego wojsko postanowiło wziąć sprawę w swoje ręce. Generał zaproponował, by rada przyjęła uchwałę o wprowadzeniu stanu wojennego i żeby uchwaliła dekrety, zawierające odpowiednie przepisy prawne. W tym najważniejszy – dekret o stanie wojennym. Trzeba w tym miejscu powiedzieć, że projekty tych dokumentów członkowie Rady Państwa zastali leżące na stole obrad. Nie mieli czasu, by choćby pobieżnie je przeczytać.

Potem zabrał głos Ryszard Reiff. Opisy tego wystąpienia są w jego wspomnieniach. Przewodniczący „Paxu” zaprotestował przeciwko odrzuceniu możliwości rozwiązania konfliktu na drodze politycznej. Tak jak umowy, podpisane w Gdańsku, były sukcesem obu stron, tak stan wojenny będzie porażką obu stron – przekonywał. I dowodził, że energia społeczna, którą ujawniła klasa robotnicza, a szczególnie młode pokolenie, zostanie przez stan wojenny zniszczona. – Przekreślony zostanie najcenniejszy kapitał, jakim dysponujemy, czyli ludzkie zaangażowanie – mówił, dodając, że socjalizm utraci swoją bazę społeczną, co musi nieuchronnie prowadzić do pogłębienia rozdziału władzy od społeczeństwa. Reiff dodał też, że wojsko wkroczyło na właściwą drogę, podejmując w końcu 1981 r. działalność interwencyjną w terenie. Właśnie tym mogło zbudować sobie autorytet. – Niestety, teraz ten autorytet utraci, występując przeciw społeczeństwu – podsumował.

Po tym, jak Reiff zakończył swe przemówienie, Tuczapski dość nieoczekiwanie oznajmił, że skierowanie wojska w teren miało na celu właśnie przygotowanie stanu wojennego. Wtrącił się więc Jan Szczepański, bezpartyjny, profesor, socjolog, były wiceprezes PAN. Zasugerował, że należałoby też rozwiązać PZPR – jego zdaniem wtedy byłaby szansa, iż stan wojenny się uda. Ale Tuczapski odparł, że tego zrobić nie można w związku z zapisem konstytucyjnym o przewodniej roli partii.

Wypowiedziało się też kilku innych członków rady. Były członek Biura Politycznego KC PZPR Władysław Kruczek wezwał do jednomyślności, bo jego zdaniem, jeśli choć jeden z obecnych zagłosowałby przeciw, będzie to znaczyć, że stan wojenny służy przede wszystkim obronie władzy. Ale Reiff znów zaoponował, dowodząc, że uchwalenie stanu wojennego zmieni szansę na zwycięstwo w klęskę. I wskazał, że stan wojenny będzie kosztować. Chodziło mu zwłaszcza o zerwanie współpracy gospodarczej z Zachodem, co mogło uniemożliwić dokończenie inwestycji, rozpoczętych w poprzednich latach.

Zakłócenie porządku. Walki uliczne w stanie wojennym

Rezultaty uderzenia pałką goiły się w ciągu kilku tygodni.

zobacz więcej
Wśród występujących była Eugenia Kempara, działaczka PZPR i była szefowa Ligi Kobiet. Jej przemówienie, wygłoszone w tonie bardzo ideowym, było płomienną obroną propozycji wprowadzenia stanu wojennego. Kempara dowodziła, że ktokolwiek występuje przeciwko stanowi wojennemu, staje po stronie kontrrewolucji, staje po stronie sił wrogich „ludowej ojczyźnie”. Podkreśliła, że to partia i tylko partia jest wyrazicielem woli klasy robotniczej. Tylko za pośrednictwem partii klasa robotnicza pożytkuje swoją energię. Mówienie, że socjalizm w Polsce traci swoją bazę społeczną, jest po prostu tezą kontrrewolucyjną – wskazywała. A wprowadzenie stanu wojennego jej zdaniem było po prostu słuszne.

W podobnym tonie, choć spokojniej i bardziej konkretnie wypowiedział się też Barcikowski. Z ubolewaniem zgodził się z twierdzeniem, że politycy nie zdołali zapobiec dramatycznemu konfliktowi, w jakim pogrążyła się Polska. Dlatego też – oznajmił – zdecydowanie popiera projekt dekretu o stanie wojennym, a także wprowadzenie stanu wojennego. I zaapelował o jednomyślność.

Ale potem znów głos zabrał prof. Szczepański. Oznajmił, że członkowie rady otrzymali projekty niesłychanie ważnych dekretów, których nawet nie mieli czasu przeczytać, zapoznać się z ich treścią. Powiedział, że nie będzie w stanie głosować „za”. A jeśli wojsko chce działać, to niech działa, ale bez upoważnień prawnych. – Niech po prostu zrobi porządek – podkreślił.

Ponownie włączył się Tuczapski, wskazując, że akcja wojska już się toczy, żołnierze przejęli kontrolę nad wieloma instytucjami, trwają zatrzymania osób zagrażających porządkowi prawnemu, zarówno spośród wrogów władzy ludowej, jak i tych, którzy w przeszłości sprawowali wysokie urzędy, ale sprzeniewierzyli się wyzwaniom, jakie były przed nimi stawiane. I jego zdaniem tylko Rada Państwa mogła nadać tym wszystkim działaniom ramy prawne.

Wypowiedziała się też Krystyna Marszałek-Młyńczyk. Powiedziała, że nie wie jak ma głosować, bo nie ma żadnej możliwości skontaktowania się z kierownictwem swojego stronnictwa. Zasugerowała, że wstrzyma się od głosu. I wtedy ostro zareagował Jabłoński, mówiąc do niej „dziecinko”. Oznajmił, że w ogóle nie ma o czym mówić, a ona nie powinna w ogóle się sprzeciwiać. – Po prostu się przestraszyłam – opowiadała później.

Przed 2.00

A potem zabrał głos naczelny prokurator wojskowy, gen. Józef Szewczyk. Przedstawił projekt kolejnego dekretu – o postępowaniach szczególnych w sprawach o przestępstwa i wykroczenia w czasie obowiązywania stanu wojennego, wprowadzającego m.in. postępowanie doraźne. Kolejne projekty dekretów dotyczyły przekazania niektórych spraw sądom wojskowym oraz abolicji wobec sprawców niektórych przestępstw. A następnie Henryk Jabłoński zarządził głosowanie. Ryszard Reiff zagłosował przeciw, Jan Szczepański wstrzymał się od głosu, Krystyna Marszałek-Młyńczyk razem z pozostałymi członkami zagłosowała „za”. I tak zakończyło się to najważniejsze w dziejach Rady Państwa PRL posiedzenie. Trwało zaledwie godzinę.
Wojciech Jaruzelski ogłaszający 13 grudnia 1981 r wprowadzenie stanu wojennego. Obok fragment jego przemówienia do narodu polskiego, opublikowanego w „Trybunie Ludu” dzień później. Powołał się w nim na decyzję Rady Państwa. Fot. PAP oraz Piotr Mecik / Forum
Kazimierz Barcikowski był chyba jedynym z członków rady, który miał konkretne zadanie do wypełnienia, wyznaczone przez Jaruzelskiego – udania się do prymasa Józefa Glempa i poinformowania go o stanie wojennym. Pozostali wrócili do domów samochodami milicji. Po drodze widzieli z pewnością i żołnierzy, i transportery opancerzone, i kolumny milicji. Wojsko i milicja faktycznie rozpoczęły działania dużo wcześniej, niż Rada Państwa cokolwiek uchwaliła – z pewnością jeszcze przed północą.

Większość członków rady pozostała na swoich stanowiskach do końca kadencji, czyli do listopada 1985 r. Reiff został odwołany ze stanowiska już w 1982, w tym samym roku z rady odszedł też prof. Szczepański. Krystyna Marszałek-Młyńczyk odwołana została rok później. I w istocie była to dla nich kara za ich zachowanie w nocy 13 grudnia 1981 r.

Po 1989 r. podejmowano próby postawienia członków Rady Państwa, którzy zagłosowali za dekretami o stanie wojennym, przed Trybunałem Stanu. Fakt był bezsporny: rada naruszyła Konstytucję PRL – dekrety mogła uchwalać tylko poza sesjami Sejmu, a taka sesja właśnie trwała. Ostatecznie jednak do tego nie doszło. Natomiast Trybunał Konstytucyjny w 2011 r. uznał dekrety uchwalone 13 grudnia 1981 za nielegalne, sprzeczne zarówno z Konstytucją PRL, jak i Międzynarodowym Paktem Praw Osobistych i Politycznych z 1966 roku.

Czemu to posiedzenie wyglądało tak właśnie – w sumie nijako, bez większej dyskusji, w zasadzie zatwierdzające to, co postanowił Jaruzelski i jego współpracownicy? Przede wszystkim dlatego, że od czasu powstania Rady Państwa, czyli od 1952 r., była ona ciałem pozorującym władzę państwową. Bo tak naprawdę ta władza znajdowała się zupełnie gdzie indziej – stanowiło ją Biuro Polityczne KC PZPR.

Na dokładkę w przypadku rady uchwalającej stan wojenny, wybory jej członków (dokonywał ich nowo wybrany Sejm) odbyły się w kwietniu 1980 r., a więc na kilka miesięcy przez tamtym Sierpniem. A potem zmieniło się bardzo wiele, w tym władze PZPR i obu „stronnictw sojuszniczych”. Mimo to w radzie zaszło bardzo niewiele zmian – w grudniu 1980 r. odszedł były I sekretarz KC PZPR Edward Gierek, a nieco wcześniej były sekretarz KC Zdzisław Żandarowski. Ci, którzy pozostali, poza wybranym do rady pod koniec 1980 r. Barcikowskim, wiedzieli doskonale, że nie będą już uczestniczyć w podejmowaniu jakichkolwiek kluczowych decyzji. Te zapadały całkowicie poza nimi.

Choć tak naprawdę o 1.00 w nocy 13 grudnia 1981 r. mieli władzę ogromną. I z niej skorzystali – w sposób, jakiego życzył sobie tego Wojciech Jaruzelski i jego ludzie. Bo tak ta instytucja została skonstruowana. Nie przewidziano dla niej nawet cienia samodzielności.

– Piotr Kościński

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

W tym roku przypada 41. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Dla upamiętnienia bohaterów tych trudnych czasów, Telewizja Polska już po raz drugi przygotowała cykl filmów dokumentalnych „Paszporty wolności”, przypominających sylwetki kolejnych zasłużonych działaczy antykomunistycznych, którzy po 1989 roku z różnych powodów pozostali w cieniu. Celem akcji zainicjowanej rok temu przez TVP jest nagłośnienie ich zasług oraz wręczenie symbolicznych nagród. Uroczystą galę, podczas której zostali uhonorowani laureaci II edycji „Paszportów Wolności”, można obejrzeć 12 grudnia 2022 r. na antenach TVP 1, TVP HD i TVP Historia o godz. 22:30, a wcześniej – o 20:20 – na TVP Polonia (powtórka 13 grudnia o 12:15). Bohaterowie „Paszportów wolności” zostali wyłonieni we współpracy z NSZZ „Solidarność”, Instytutem Pamięci Narodowej, Stowarzyszeniem „Godność” oraz Stowarzyszeniem Wolnego Słowa.

Sylwetki działaczy podziemia można też obejrzeć w specjalnym serwisie internetowym TVP – Paszportywolnosci.tvp.pl. Znajduje się tu również ogromny zbiór archiwalnych materiałów TVP, filmów dokumentalnych i fabularnych, teatrów telewizji, programów, jak i innej publicystyki poświęconej polskiej drodze do wolności.

Na antenach TVP w rocznicę stanu wojennego można obejrzeć wiele filmów i programów na ten temat:

TVP Polonia:
12.12 g. 20:20 Gala „Paszporty Wolności 2022” – premiera
13.12 g. 12:15 Gala „Paszporty Wolności 2022” (powtórka)
13.12 g. 19:45 ROK 1981. Kalendarium - odc. 51 stan wojenny
13.12 g. 20:00 Kryptonim „Jodła”. Premiera widowiska z okazji 41. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w Polsce
13.12. g 22:35 Stan wojenny. Nie byliśmy sami – film dokumentalny z 2021 roku, reż. Jan Czarlewski.
14.12 g. 12:15 Kryptonim „Jodła – widowisko (powtórka)

TVP1:
12.12 g. 22:30 Gala „Paszporty Wolności 2022”
14.12 g. 04:15 Notacje - Gustaw Holoubek. Stan wojenny

TVP2:
13.12 g. 21:55 Kryptonim „Jodła”. Widowisko z okazji 41. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego

TVP Historia:
12.12 g. 22:30 Gala „Paszporty Wolności 2022”
13.12 g. 8:13 Taksówkarz - cichy bohater grudnia – film dokumentalny z 2021 roku, reż. Grzegorz Linkowski
13.12 g. 16:43 Księża wolności 1914 - 1981 - Ks. Władysław Palmowski – premiera magazynu historycznego
13.12 g. 19:08 Towarzysz Generał – film dokumentalny, reż. Robert Kaczmarek i Grzegorz Braun (2009)
13.12 g. 20:36 Śmierć jak kromka chleba – dramat, reż. Kazimierz Kutz (1994 rok)

TVP Dokument:
13.12 g. 12:59 Autor Nieznany – film dokumentalny z 2021 roku, reż. Wiesław Paluch. Historia słynnego fotoreportera Jerzego Kośnika
14.12 g. 01:10 Michała Bukojemskiego grypsy z interny – film dokumentalny, reż. Michał Bukojemski

TVP Kultura:
13.12 g. 22:41 Zakład Doświadczalny Solidarność – sztuka z 2015 roku, reż. Adam Sajnuk

POWRÓT DO POCZĄTKU
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.