Szef SBU Wasyl Maluk stwierdził pod koniec października, że od początku rosyjskiej agresji przeciwko duchownym UPC MP wszczęto 23 sprawy karne, a ponad trzydziestu duchownym już przedstawiono zarzuty (teraz zapewne liczba ta wzrosła, ponieważ oświadczenie Maluka zostało złożone jeszcze przed rozpoczęciem przeszukań). Jeden z nich, ksiądz z Łysyczańska (w przygranicznym obwodzie ługańskim), już otrzymał wyrok – 12 lat więzienia za kierowanie ogniem wojsk rosyjskich. A Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony nałożyła sankcje na niektórych działaczy Patriarchatu Moskiewskiego i zaleciła rządowi przygotowanie projektu ustawy, która uniemożliwiłaby funkcjonowanie na Ukrainie organizacji religijnych powiązanych z Federacją Rosyjską (popularnie nazywaną „ustawą o zakazie działalności Patriarchatu Moskiewskiego”).
28 grudnia projekt ten był rozpatrywany przez specjalną komisję i został zarekomendowany parlamentowi do przyjęcia. Ale zgodnie z ukraińskim ustawodawstwem, Rada Najwyższa musi w tej sprawie głosować w dwóch czytaniach, a w razie pozytywnej decyzji parlamentu dokument powinien zostać podpisany przez prezydenta i wejdzie w życie dopiero po jego oficjalnej publikacji. Komentując rozwój wydarzeń, Wołodymyr Zełenski powiedział: „Robimy wszystko, aby państwo-agresor nie dysponowało żadnym sznurkiem, za pomocą którego mogłoby pociągać ukraińskie społeczeństwo”.
Jednak w niektórych miejscach władze lokalne okazały się szybsze i już zaczęły zakazywać działalności Cerkwi podległej Patriarchatowi Moskiewskiewskiemu w niektórych regionach – uczynił to w szczególności obwód lwowski, a wcześniej Konotop, Browary, Gródek, Perejasław i kilka innych miast. W praktyce zakazy władz lokalnych są jednak mało skuteczne, ponieważ nie mają one wystarczających uprawnień w tym zakresie. Mer Lwowa Andrij Sadowy wyjaśnił już, że decyzja rady obwodowej ma charakter wyłącznie deklaratywny.
ODWIEDŹ I POLUB NAS
Co ciekawe, jeszcze w maju Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego podjął decyzję o administracyjnym oddzieleniu od Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, który wspiera wojnę Federacji Rosyjskiej z Ukrainą i nieustannie szerzy kremlowską propagandę. Ale ta decyzja ma charakter czysto formalny: po pierwsze, Patriarchat Moskiewski od lat zajmuje się upowszechnianiem rosyjskiej propagandy na Ukrainie; po drugie, decyzja o podziale została podjęta z „zachowaniem łączności duchowej” między oboma cerkwiami. Dlatego też Kościół, który do tej pory był bezpośrednio podporządkowany rosyjskiej Cerkwi faktycznie wciąż pozostaje od niej zależny.
Czy Patriarchat Moskiewski traci wpływy?
Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego od zawsze był w strefie wpływów rosyjskich.
Do niedawna ukraińska Cerkiew była podzielona. Funkcjonowały dwa odrębne, duże Kościoły: jeden podległy Patriarchatowi Kijowskiemu i drugi Patriarchatowi Moskiewskiemu (był jeszcze trzeci, niewielki, Ukraiński Autokefaliczny Kościół Prawosławny – red.). Kilka lat temu pojawiła się nowa struktura – Kościół Prawosławny Ukrainy (PCU) – która od Patriarchy Ekumenicznego w Konstantynopolu otrzymała tzw. tomos, dokument uznający niezależność (autokefalię) lokalnego kościoła. Patriarchat Kijowski przestał wtedy istnieć, a jego duchowni przeszli do ukraińskiej Cerkwi (podobnie jak duchowni Kościoła autokefalicznego – red.).
Jednak ukraiński Kościół podległy Moskwie nie chciał zjednoczenia. Do ukraińskiej Cerkwi przeszły tylko niektóre parafie, ale struktura UPC MP została zachowana. Proces ten przyspieszył wraz z początkiem rosyjskiej agresji: w komentarzu dla mediów duchowny Kościoła Prawosławnego Ukrainy Mychajło Omeljan powiedział, że do nowego Kościoła przystąpiło ponad 1200 wspólnot Patriarchatu Moskiewskiego, z czego ponad sześćset po 24 lutego.