Historia

Zatopiona Rzeczpospolita

W 1792 roku Rzeczpospolita budziła obawy sąsiadów, gdyż była statkiem dobrze przygotowanym do wypłynięcia na globalne wody XIX wieku.

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego prezentujemy fragmenty najnowszej książki historycznej związanego z Polską brytyjskiego uczonego „Światło i płomień. Odrodzenie i zniszczenie Rzeczypospolitej (1733-1795)”; przekład Michał Ronikier.

Po abdykacji Stanisława Augusta zostały jeszcze do załatwienia inne sprawy. Konwencja petersburska, podpisana przez trzy mocarstwa 26 stycznia 1797 roku, powołała do życia komisje mające rozwiązać problemy długów byłego króla, zbankrutowanego państwa i upadłych banków.

Sujets mixtes, wśród nich instytucje kościelne, mogły w ciągu pięciu lat podjąć decyzję dotyczącą sprzedania swych posiadłości i opuszczenia kraju. Przyjęty na wszelki wypadek tajny aneks zobowiązywał trzech monarchów do nieużywania tytułu króla polskiego i „usunięcia wszystkiego, co mogłoby nieść ze sobą pamięć istnienia Królestwa Polskiego” . (…)

W ciągu kilku lat od trzeciego rozbioru wyłoniły się cztery znane drogi postępowania Polaków pod obcymi rządami lub obcą dominacją. Wszystkie one miały swe korzenie w epoce stanisławowskiej. Pierwszymi trzema były: lojalizm, emigracja i zbrojny opór. Jako ostatnia ukształtowała się metoda działania nazwana później pracą organiczną. Wczesnym przykładem tej ostatniej postawy czy też strategii było założone w 1800 roku za zgodą władz pruskich Warszawskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Strategia owa wymagała często pewnej gry pozorów. Jej reprezentanci, zdając sobie sprawę z tymczasowej niemożności odbudowy niezależnej państwowości, chcieli działać – w granicach istniejących warunków geopolitycznych – na rzecz ekonomicznego, społecznego, kulturalnego, intelektualnego, a nade wszystko moralnego rozwoju polskiego narodu, aby – pomimo braku państwowości – nie został on zmieciony przez wicher historii. Zamierzali przywołać swe prawa do niepodległości, kiedy nadarzy się ku temu okazja; kiedy fizycznie i duchowo wzmocniony naród będzie lepiej przygotowany do jej przejęcia i utrzymania niż wtedy, kiedy był osłabiony przez nieudane powstania. Ta zależna od kaprysów i interesów cudzoziemskich władców postawa, której dopuszczalne granice były tak trudne do określenia, wywodziła się z polityki, którą cierpliwie uprawiał Stanisław August przed rokiem 1788.

Polityka ostatniego króla Rzeczypospolitej jest nieodłącznie skojarzona z wiekiem świateł, czyli oświeceniem. Język włoski ma doskonałe słowo na oświecenie. Wyraz illuminismo sugeruje oświetlenie czegoś, co tkwi we wnętrzu, ujawnianie problemów, ale również realne możliwości znajdowania rozwiązań i rozwoju.

Znane z osiemnastowiecznych polskich źródeł słowo „iluminacje” kojarzy się z dekoracjami, w których wykorzystywano lampiony, świece, słowa i symbolikę, aby celebrować wydarzenia, uroczystości rocznicowe i królewskie podróże. Największą z tych iluminacji był symulowany wybuch Wezuwiusza zainscenizowany na brzegach Dniepru wieczorem 6 maja1787 roku. W ciągu następnego dziesięciolecia to sama Rzeczpospolita została wysadzona w powietrze.

Imponujące dokonania

Potencjał polsko-litewskiej wspólnoty politycznej został ujawniony najpełniej w pokoleniu stanisławowskim. Współtworzyli go Polacy i Polki, urodzeni w połowie XVIII wieku, wykształceni i dorastający za panowania Stanisława Augusta i kontynuujący swą działalność w pierwszych dziesięcioleciach XIX wieku. Zaliczały się do nich takie osoby jak Izabela Czartoryska, Józef Wybicki, Stanisław Kostka Potocki, Stanisław Staszic, Jan Paweł Woronicz i Julian Ursyn Niemcewicz. Ich dokonania w okresie porozbiorowym były imponujące.
Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego
Choć zaborcy usiłowali wykorzenić nawet wspomnienia o Królestwie Polskim, koncepcja narodu polskiego dość szybko dopasowała się do stanu bezpaństwowości. Jakkolwiek nadzieje na wskrzeszenie polskiego państwa (lub też unii polsko-litewskiej) były wielokrotnie brutalnie rozwiewane, nigdy nie zostały całkowicie zgaszone.

Tymczasem wrzała wytężona praca. Rozkwitały liczne inicjatywy kulturalne, naukowe i edukacyjne. Gromadzono wielkie zbiory książek i dokumentów, zapewniano im bezpieczne miejsca przechowywania i udostępniano je społeczeństwu. Przykładami takich placówek były lwowskie Ossolineum, poznańska Biblioteka Raczyńskich i Biblioteka Kórnicka. Sens owych działań najlepiej wyraża wyryty na puławskiej Świątyni Sybilli napis „Przeszłość – Przyszłości”. Wileński Okręg Naukowy, kierowany przez syna księżnej Izabeli, Adama Jerzego Czartoryskiego, kontynuował na ziemiach zaanektowanych przez Imperium Rosyjskie działalność Komisji Edukacji Narodowej.

Modernizacyjna transformacja rozpoczęta za panowania Stanisława Augusta była jednak najbardziej widoczna w centralnych i zachodnich częściach byłej Rzeczypospolitej. Elita pokolenia stanisławowskiego wykorzystała szansę na sprawowanie rządów najpierw w niewielkim, stworzonym przez Napoleona Księstwie Warszawskim, a potem w jeszcze mniejszym Królestwie Polskim, związanym unią personalną z Imperium Rosyjskim. Żadne z tych państw nie było suwerenne. Ale nie była też suwerenna – z wyjątkiem czterech lat i kilku miesięcy – stanisławowska Rzeczpospolita.

W latach dwudziestych XIX wieku Warszawa ponownie przeżywała epokę rozkwitu. Stolicę zdobiły klasycystyczne dzieła sztuki i architektury. Monumentalne siedziby Banku Polskiego oraz Towarzystwa Przyjaciół Nauk i niedokończony jeszcze gmach Teatru Wielkiego gloryfikowały symbiozę rozwoju ekonomicznego, intelektualnego i kulturalnego. Zamówione dzieła wybitnego rzeźbiarza Bertela Thorvaldsena symbolizowały uzupełniające się formy patriotyzmu: odsłonięty w 1830 roku pomnik Mikołaja Kopernika uosabiał odkrywców prawdy; dołączyć doń miał książę Józef Poniatowski jako przedstawiciel żołnierzy przelewających krew za ojczyznę. Jednak okrutny los chciał, że ten wspaniały pomnik konny mógł stanąć w Warszawie dopiero w 1922 roku.

Pierwszy rozbiór Polski – triumf nowoczesności nad obskurantyzmem?

Niemiecki dramatopisarz wiernie oddał kluczowe elementy konfliktu Rzeczypospolitej z Moskwą z początku XVII wieku.

zobacz więcej
Hasła umieszczone przez Stanisława Augusta w sali Rycerskiej zamku królewskiego miały być prezentowane w przestrzeni stolicy ku oświeceniu wszystkich jej mieszkańców. Ale czas względnej tolerancji Imperium Rosyjskiego dla liberalnej polityki dobiegał końca, a młode umysły – podobnie jak w latach 1787–1788 – ogarniał ferment.

Sztuczny optymizm

Światło i płomień ponownie zamieniły się w dym i popiół podczas powstania listopadowego. Jego upadek ostatecznie opuścił kurtynę na epokę stanisławowską. Owa cezura była czymś więcej niż zmianą pokoleniową. Zwiastowała nie tylko koniec szans polskich polityków narządzenie polskimi ziemiami. Zmuszeni do emigracji romantycy przemienili ideę Polski we wspólnotę ducha, mitologizując jej przeszłość i przyszłość. Jednak Pan Tadeusz Mickiewicza należał nie tylko do najbardziej uczuciowych, lecz również do najbardziej realistycznych przykładów tego rodzaju literackiej retrospekcji.

„Ubóstwienie wieprzowatości życia wiejskiego” – sarkał Słowacki, przeczytawszy rozważania starszego wieszcza dotyczące kulturowych zmian i kulturowej ciągłości na terytorium dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Napisał później fragmenty bardziej wyrafinowanej – jego zdaniem –kontynuacji dzieła, przedstawiając w niej Napoleona jako upadłego herosa.

Klęska powstania styczniowego wywołała nową falę nostalgicznej tęsknoty za owym odchodzącym w niebyt światem. Jej wyrazem był na przykład wątek wiktorii wąsów nad peruką w Strasznym dworze Stanisława Moniuszki. W 1865 roku, po trzech spektaklach, rosyjski cenzor zabronił wystawiania tej pozornie niewinnej opery buffo. Tak jak w 1794 roku Krakowiaków i górali.

Ale to nostalgiczne podejście prowokowało też do miażdżącej krytyki. Pierwsze pokolenie pozytywistycznych historyków, okopane w swej akademickiej cytadeli, jaką był pod panowaniem Habsburgów Kraków, surowo osądziło szlachtę i wyznawane przez nią wartości. Odpowiedzialnością za upadek Rzeczypospolitej obciążyło nieuleczalną szlachecką anarchię, powielając w ten sposób opinie głoszone przez oficjalnych historyków zaborczych mocarstw.

Owo rzucające się w oczy zatarcie różnic między ofiarą a sprawcami zbrodni wywołało „optymistyczną” reakcję historyków w stolicy Galicji, czyli we Lwowie, oraz w rządzonej przez Rosjan Warszawie. Ci historycy w polemice ze skrajnie pesymistycznymi sądami wydanymi przez krakowskich uczonych skupiali uwagę na transformacjach i reformach ery stanisławowskiej, dostrzegając odrodzenie narodu pomimo unicestwienia państwa. Trudniejsza okazała się ponowna całościowa ocena Rzeczypospolitej, oparta na jej własnej skali wartości.
Piknik familijny „Viva Moniuszko! Viva Polonia!” w 200. rocznicę urodzin Stanisława Moniuszki w Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie. Punktem kulminacyjnym był spektakl „Straszny Dwór”. W 1865 roku rosyjski cenzor zabronił wystawiania opery. Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Kiedy historiografii polskiej narzucono po II wojnie światowej marksistowsko-leninowski paradygmat, zaczęła obowiązywać doktryna, według której po stuleciach feudalnego ucisku rozpoczął się od 1764 roku rozwój kapitalizmu. Ale ta doktryna również nie poprawiła reputacji Rzeczypospolitej. Wywołała natomiast kolejną „optymistyczną” reakcję, której pierwsze ostrożne przejawy obserwowano w Krakowie w latach sześćdziesiątych XX wieku i która stopniowo nabierała rozmachu w następnych dekadach.

Od początku XXI wieku niektórzy polscy uczeni nawiązywali do „republikańskiego zwrotu” w krajach anglojęzycznych, najczęściej albo idealizując wielonarodową Rzeczpospolitą , albo eksponując jej neosarmacki i katolicki wizerunek. Rzeczpospolita jest tak intensywnie idealizowana (i stawiana za wzór zarówno Stanom Zjednoczonym Ameryki, jak i Unii Europejskiej), że autorzy reprezentujący taką postawę nieraz tracą poczucie proporcji. Powtarzają negatywne oceny niektórych romantyków i krytykują na przykład działalność Komisji Edukacji Narodowej oraz Konstytucję 3 maja, twierdząc, jakoby osłabiały one prawdziwie „narodowego ducha”. Inna współczesna tendencja polega na napiętnowaniu ery stanisławowskiej za to, że lansowała ona węższy model „polskiego nacjonalizmu”, wypierając wielowyznaniowy i wielojęzyczny patriotyzm obywatelski.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Tego rodzaju teorie nie zrobiły wrażenia na nowej warszawskiej szkole historiografii dziejów dyplomacji i polityki skupionej wokół Zofii Zielińskiej. Owi historycy w drodze żmudnych badań archiwalnych przekonująco dowiedli, że osiemnastowieczna Rosja nie była na żadnym etapie mniej fundamentalnym przeciwnikiem silnej Polski niż Prusy. Podobnie jak ich akademiccy protoplaści, Jerzy Michalski, Emanuel Rostworowski i Władysław Konopczyński, zdecydowanie chwalą wysiłki Stanisława Augusta na rzecz budowy silnie rządzonego i bardziej jednolitego państwa polskiego. (…)

Wiatr w żagle

Polska i liczne inne kraje stanowią teraz theatrum globalnych wojen kulturowych, których uczestnicy są zwolennikami lub przeciwnikami swoiście pojmowanego „oświecenia”. W czasach, gdy neosarmatyzm przybiera formę częściowo ogolonych głów, kibolskich banerów i brutalnych gier komputerowych, istnieje pilniejsza niż kiedykolwiek potrzeba dokładnych historycznych badań, poświęconych ostatnim dziesięcioleciom istnienia dawnej Rzeczypospolitej. Prowadzący je uczeni powinni rzucać wyzwania ortodoksyjnym stereotypom (czy to uświęconym przez czas, czy też od niedawna modnym) lub zatwierdzać te obiegowe sądy, których prawdziwość zweryfikował bilans dowodów.

Jeśli opinia publiczna ma nie być skazana na łaskę szarlatanów i fanatyków, wyniki tych badań muszą być w dostępnej formie rozpowszechniane przez różne media. Usiłowałem w tej książce przedstawić szerszemu gronu odbiorców, jakkolwiek niedoskonale, odkrycia dokonane w wyniku najlepszych badań poświęconych osiemnastowiecznej Rzeczypospolitej. Być może dokonałem też pewnych własnych odkryć, które zainteresują specjalistów. Na podstawie owych badań przedłożyłem czytelnikom syntezę, będąca w sumie podstawą do optymizmu dla wszystkich, którzy cenią wolność.

Państwo zabite przez równość i demokrację

Stanisław August Poniatowski górował nad słynnym Giacomo Casanovą, który w pamiętnikach przyznaje się do stu metres. Królowi Stasiowi historycy liczą mocno ponad trzysta.

zobacz więcej
Rzeczpospolita czasów stanisławowskich nie była państwem niewydolnym (failed state). Nie została litościwie dobita przez lepiej rządzonych sąsiadów, kiedy grzęzła w anarchicznym nieszczęściu. W wyjątkowo niekorzystnych warunkach ta na przemian nękana przez burze i flautę nawa państwowa zdołała chwycić wiatr w żagle. W 1788 roku, gdy wymknęła się ze strefy równikowej ciszy, jaką była rosyjska hegemonia, wypłynęła na strategicznie ważne wody i zagroziła geopolitycznym interesom sąsiadów. Rzuciła też monarchom sąsiednich mocarstw wyzwanie ideologiczne i demograficzne.

Wbrew legendom o „panskoj Polsze”, chętnie kolportowanym przez bolszewików, szlachecki naród polski mimo wszystkich swych zadawnionych uprzedzeń był wspólnotą polityczną, która – acz z opóźnieniem – wstąpiła na ścieżkę wiodącą do upodmiotowienia całej ludności „państw Rzeczypospolitej”. Ów transformacyjny wybór miał swoje podstawy w gospodarczym i demograficznym odrodzeniu, zapoczątkowanym w latach trzydziestych XVIII wieku.

Katolicka szlachta, która wypracowała sobie modus vivendi z katolickim duchowieństwem, znowu nauczyła się radzić sobie z religijną różnorodnością. Najwyższą bowiem wartością dla tej wspólnoty politycznej była wolność. Liczni jej członkowie zdali sobie sprawę, że ich jednostkowa i zbiorowa wolność zależy od stabilności rządów i niezależności od czynników zewnętrznych.

Wychodząc poza granice endemicznej dotąd walki inter maiestatem aclibertatem, zaufali swemu królowi, niestrudzonemu reformatorowi, i uczynili z niego najważniejszego rzecznika „rządnej wolności”. Odświeżyli republikański wachlarz wartości obywatelskich elementami ograniczonej monarchii parlamentarnej. Publiczne spory między reformatorami a tradycjonalistami stały się katalizatorem ożywienia kulturalnego, ale też rozbudziły naiwny optymizm co do przyszłych perspektyw Rzeczypospolitej, nieznajdujący bynajmniej uzasadnienia w sytuacji międzynarodowej.

Wszystko to zostało osiągnięte dzięki wyborowi umiarkowanego kursu między Scyllą absolutnej monarchii a Charybdą rewolucyjnego terroru. W 1792 roku Rzeczpospolita budziła obawy sąsiadów, gdyż była statkiem dobrze przygotowanym do wypłynięcia na globalne wody XIX wieku. Statek ten został więc wielokrotnie ostrzelany z dział i zatopiony.

– Richard Butterwick

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Richard Butterwick-Pawlikowski, bo używa także polskiego członu nazwiska, jest dobrze znanym i uznanym badaczem historii XVIII wieku. Urodził się w 1968 roku w Anglii, w Cambridge odbył studia pierwszego i drugiego stopnia zakończone odpowiednio tytułami Bachelor of Arts i Master of Arts. Zaraz potem, w latach 1993-94 odbył staż naukowy w Instytucie Historii Uniwersytetu Łódzkiego, gdzie zbierał też materiały do pracy doktorskiej, bo już wtedy pociągały go dzieje króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i Rzeczypospolitej. W 1994 roku Butterwick obronił na Uniwersytecie w Oksfordzie doktorat „Stanisław August Poniatowski, his circle and English political culture”. Pracował w Belfaście i w Londynie. Od 2015 roku związał się z Polska. Jest uważany za jednego z najważniejszych znawców Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Jedną z najgłośniejszych jego prac jest dzieło „Polska rewolucja a Kosciół katolicki 1788-1792”. Obecnie jest związany z Muzeum Historii Polski, jest też profesorem historii Polski i Litwy na Uniwersytecie Londyńskim.
Zdjęcie główne: Kołacz królewski – alegoria rozbioru Polski. Fot. Universal History Archive/Universal Images Group via Getty Images
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.