Cywilizacja

Biust mógł nie istnieć. Zbroja lepiej leżała na płaskiej figurze

„Moje ubrania są jak broń. Kiedy zapina się sukienkę, wydaje dźwięk odbezpieczanego rewolweru” – tak opisał swoje kreacje Paco Rabanne. I rzeczywiście – narobił tym rabanu. Choć proponowane przez niego sukienki były ciężkie, niewygodne, raniące delikatne kobiece ciało, a do tego okropnie drogie w produkcji – i tak odniósł sukces. Po prostu trafił w swój czas. Zimnowojenny. Zmarł 3 lutego tego roku, w wieku 88 lat.

Nie był „wielkim krawcem”, w ogóle nie znał się na kroju ani technikach krawiectwa, a mimo to świat mody rozszlochał się na jego pożegnanie. Wprawdzie hiszpański kreator od dawna nie zajmował się modą, raczej kojarzył się z perfumami, marka Rabanne nadal istnieje, lecz designerskie decyzje podejmują następcy patrona. On sam wycofał się ze świata mody w 1999 roku.

Francisco Rabaneda Cuervo, urodzony w Pasaia w Kraju Basków 18 lutego 1934, przybył do Francji we wczesnym dzieciństwie, wraz z matką, która w Paryżu schroniła się przed wojną domową w Hiszpanii. Miała powody – frankiści zabili jej męża, republikańskiego pułkownika. Także za sprawą rodzicielki młody Paco trafił do świata wielkiej mody. Jeszcze w Hiszpanii matka pracowała w charakterze szefowej szwaczek u Cristóbala Balenciagi, a gdy w 1939 projektant przeniósł firmę do Paryża, madame Rabaneda podążyła wraz z rodziną za nim.

W nadsekwańskiej stolicy Paco studiował na wydziale architektury Akademii Sztuk Pięknych, dorabiając sobie szkicami dla Diora, Givenchy'ego oraz Charlesa Jourdana, ówczesnego króla butów.

Pod własnym szyldem zadebiutował (1965) plastikową biżuterią i dodatkami. Kumplował się wtedy z Antoinem Stinko, awangardowym architektem oraz z małżeństwem projektantów mody, Quasara i Emmanuelle Khahn. Wszyscy oni byli fanami sztucznych tworzyw, nie przejmując się preferencjami tradycyjnych odbiorców.

Zresztą, w połowie lat 60. tamtego wieku świat zwariował na punkcie „nowoczesności” w wystroju wnętrz i stroju pań – mężczyźni okazali się bardziej odporni na ubraniowe utopie. Jednak nawet awangardystki miały opory przed noszeniem sukienek z przezroczystego plastiku…

Sukienki nie do noszenia

Jedna „przepowiedziała” śmierć Pollocka, druga wynalazła mini

Miały porządne wykształcenie, temperament i dobrze ustawionych mężów, ale sukces zawdzięczają sobie.

zobacz więcej
Rabanne na razie nie wychylał się z własnymi pomysłami na damski ubiór, kontentując się produkcją ozdób. Jednak gdy wystartował na arenie mody, to było jak odpalenie rakiety. Na orbitę wyniosły go nie tyle formy stroju, ile użyte materiały.

Tego nie da się nosić! Tak właśnie Rabanne zatytułował swą pierwszą kolekcję: „Twelve Unwearable Dresses in Contemporary Materials”(1966). Czyli – tuzin sukienek nie nadających się do noszenia, wykonanych ze współczesnych materiałów. Prowokacja. Pokazał to w superekskluzywnym paryskim hotelu George V. Bosonogie modelki (nowość!) nie miały też na sobie bielizny. Szok i zachwyt.

Wkrótce znalazły się odważne (oraz zamożne) kobiety, które to na siebie wkładały. Piękne, świadome swej siły, seksapilu i dążące do wyeksponowania naturalności. „I Bóg stworzył kobietę” (1956), przełomowy film Rogera Vadima, stał się trampoliną do kariery Brigitte Bardot. I właśnie to ona, największa francuska gwiazda, założyła kreację Rabanne’a na swe nienagannych kształtów ciało.

Obok niej, fanką plastikowych zbroi stała się inna idealnie zgrabna dziewczyna, na całym świecie znana jako autorka przeboju: „Tous les  garçons  et les filles”. Francoise Hardy zabłysła na muzycznym firmamencie jako nastolatka, miała też flirt z filmem i stała się muzą kilku projektantów mody, w tym oczywiście plastikowego Hiszpana.

Jednak nazwisko Rabanne najbardziej rozsławiła Jane Fonda jako Barbarella (1968). Z pewnością ekranizacja popularnego komiksu (reżyserią zajął się znowu Roger Vadim, absolutny geniusz, jeśli chodzi o lansowanie nowych filmowych idolek) nie odniosłaby wielkiego sukcesu bez Jane w kostiumach Paco, od razu okrzykniętych mianem arcydzieł.
Zabawne – w tym samym 1968 roku minisukienki Rabanne zaprezentowano na… Targach Domowego Wyposażenia, z podtytułem „Wszystko ze stali, od garnków do dział sztuki” (Everything is Made of Steel, from the Pots to the Chefs). Trudno nie uśmiechnąć się na widok zdjęć, na których zakute w metalowe kreacje modelki udają gospodynie domowe szykujące w kuchni posiłek. Te sukienki w żaden sposób nie kojarzą się z patelnią czy czajnikiem, choć połysk mają identyczny. Toż to raczej średniowieczne zbroje, kolczugi. Tu pamięć przywołuje Joannę d’Arc, patronkę Francji (za takową uznano ją w 1922, prawie 500 lat po spaleniu na stosie). To pionierka męskiego stroju na kobiecym ciele. Pomimo, że Dziewica Orleańska doprowadziła rodaków do zwycięstwa nad armią angielską w roku 1429, dwa lata później spotkała ją wiadoma kara. Za to, że – wśród innych „przewinień” – przywdziała zbroję.

Precz z bielizną

Wspomniałam już, że Rabanne w swym kreacyjnym uniesieniu sięgnął po surowce wcześniej nie istniejące dla przemysłu ubraniowego. Wiedzą państwo, co to Rhodoid? Otóż, materiał stworzony przez francuski konglomerat chemiczno-farmaceutyczny Rhône Poulenc w 1936 roku (skrót od słów Rhône-Poulenc i celuloid). Octan celulozy, przejrzysty i niepalny, powszechnie znany pod krótką nazwą octan. W modzie zaistniał oczywiście dzięki Paco Rabanne'owi. Kolejnymi niekonwencjonalnymi w krawiectwie surowcami były aluminium i stal (brrr… zimno na samą myśl) barwione na jaskrawe kolory. W porównaniu z metalem, skórzane „kolczugi” Paco wykonane z geometrycznych skrawków zespolonych nitami wydają bardziej przyjazne ciału.

Inna jego idea: jednorazowe sukienki z papieru, zdobione naklejanymi na nie, kolorowymi taśmami. Zaleta? Szybkość produkowania takich tunik (trzy minuty) oraz możliwość indywidualnego dekorowania przez użytkowniczkę.

Biusty znowu wyrywają się na wolność

Im biustonosze stawały się doskonalsze konstrukcyjnie i materiałowo, tym więcej zarzutów im przedstawiano.

zobacz więcej
Paco Rabanne podważał wszelkie zasady krawieckiego kroju i szycia „do ludzkiego ciała”. Zamiast maszyny (czy ręcznego scalania poszczególnych elementów ubrania) postawił na spawanie, sklejanie, zgrzewanie. Jakieś obrębianie, wykończanie stroju? Po co, wszystko odbywało się mechanicznie. 

Zadajmy jednak najważniejsze pytanie: co, jakie okoliczności zewnętrzne pomogły mu w karierze? Jak wiadomo, na sukces składa się wiele czynników, a może najważniejszym jest utrafienie we właściwy czas. Paco wstrzelił się w epokę jak Walentyna Tiereszkowa, Jurij Gagarin i załoga Apollo 11. Inne, z pozoru mało ważne, wydarzenie, które jednak łączyło się z wizją Rabanne: publiczne palenie staników przez uczestniczki Women’s Lib. Tego detalu jego modelki też nie używały. W ogóle, kobiecy biust mógł nie istnieć. Na płaskiej figurze plastikowe kolczugi lepiej się układały.

Wala inspiruje

Co sprawiło, że tak wiele kobiet dało się namówić do założenia zbroi projektu Rabanne’a?

Mam własną teorię: chodziło o dowiedzenie, że słaba płeć ma siłę. Ba, lepiej sprawdzi się w międzygwiezdnej cywilizacji, która miała stanowić ratunek dla ludzkości w razie atomowego kataklizmu. Kobiety miały do spełnienia ogromną rolę… Na zbiorową wyobraźnię podziałała prawdziwie kosmiczna sensacja: w czerwcu 1963 radziecka włókniarka, członkini aeroklubu w Jarosławiu, komsomołka Walentyna Tiereszkowa przeszła szkolenie i… spełniła marzenia życia: na pokładzie statku Wostok 6 rozpoczęła lot w kosmos. Trwał 2 doby, 22 godziny, 50 minut i 8 sekund. Czy można się dziwić, że w takiej aurze rozkręcał się feministyczny zryw? I że płeć piękna sposobiła się do podboju nowych planet?

Do tego potrzebny był nowy image, zgodny z charakterem epoki. Do przeszłości należały „wyzwolone” kobiety lat 20. i 30. XX wieku, ostrzyżone „na pazia”, tańczące charlestona, popijające cocktaile, noszące jedwabne pończochy i pantofelki na słupkach. Po wielkim kryzysie 1929 nie było się z czego cieszyć; po Wielkiej Wojnie sztuka – a co dopiero moda – zaczęły być podejrzanym pięknoduchostwem. Co prawda Christian Dior w najtrudniejszych, powojennych czasach zaproponował New Look (1947 i odniósł spektakularny sukces), ale na co dzień panie nie było stać na wydatkowanie tak zawrotnych sum za stroje.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Kobiety chciały być piękne, a zarazem naturalne. I nie takie milusie ani poddane męskiej dominacji – potencjalne kandydatki na kosmonautki! W latach 60. modelki często fotografowano przy samochodach, na skuterach i innych pojazdach. Panie, jeśli zajmowały się czymś bardziej prozaicznym niż podróżowanie, to te czynności też nosiły znamiona „nowoczesności”: kobiety odkurzały mieszkanie elektroluksem, wkładały bieliznę do pralki czy gotowały coś w szybkowarze jakby od niechcenia – to właściwie przyjemność. W domowych realiach też trzymały więc fason: modne proste kiecki, natapirowane włosy i sztuczne rzęsy, bo oczy musiały wydawać się przepastne jak gwieździsta noc.

Imitacja z kapsli

Teraz coś z rodzimego podwórka. W PRL-u kreacje Rabanne'a były niedosiężne dla większości rodaczek, choć pojawiały się próby naśladownictwa. Do historii przeszedł strój Haliny Frąckowiak na festiwalu w Opolu 1970 – też coś w rodzaju stylizowanej zbroi, minispódniczka i stanik ze złocistego metalu, obie części połączone metalowymi zawijasami na gołym i zgrabnym brzuchu piosenkarki. To nie mogło być wygodne, ale czego nie robi się dla efektu!
Strój Haliny Frąckowiak na festiwalu w Opolu 1970 przeszedł do historii. Fot. PAP/Ryszard Okoński
A teraz o wydarzeniu, o którym nie donosiły media. Też z początku lat 70. Akademia Sztuk Pięknych urządzała w karnawale tzw. fuksówki, czyli coś w rodzaju otrzęsin pierwszoroczniaków. Tradycyjnie, artyści in spe starali się zaszokować kreacjami. Byłam tam, to wiem. Nigdy nie zapomnę mojego kostiumu, którym zadebiutowałam na studenckim balu.

Nad strojem pracowałam kilka tygodni, a materiał zbierałam miesiącami. Usiłowałam stworzyć coś na podobieństwo kosmicznych zbroi, naszywając na duży siatkowy męski podkoszulek – dla mnie miniówa – metalowe krążki. Skąd je wziąć? Z… nakrętek na butelki z napojami wysokoprocentowymi! Oczywiście, odrzucałam dolną część zakręcającą, zostawiając samą górę. Projekt okazał się niewykonalny. Zgromadzenie zasobów wyjściowego surowca, potem cięcie blachy i wiercenie w niej dziurki przekroczyło moje techniczne możliwości. Nie poddałam się – przeszłam na kapsle od mleka, łatwiejsze do zdobycia i o wiele podatniejsze na krawieckie zabiegi. Tydzień przed imprezą zarzuciłam i ten system.

Poszłam na łatwiznę: naszywałam na koszulkę guziki, łańcuszki, metalowe znaczki i co mi tam wpadło w ręce. W rezultacie, wyszło rewelacyjnie. Z pierwowzorem strój miał jedno wspólne – wagę. Choć kusa, sukienka nie należała do zwiewnych. Do tego wydawała przy tańcu groźne dźwięki, gruchoty i pobrzękiwania. Ale był sukces. Z pewnością zawdzięczałam go Paco Rabanne'owi.

– Monika Małkowska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Jane Fonda pozuje do plakatu reklamowego filmu „Barbarella”. Kostiumy aktorki zaprojektował Paco Rabanne. Fot. Screen Archives/Getty Images
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.