Wszystko pozostałe należy do domeny bezsenności wtórnej. W jej ramach ponad 50 procent problemów ze snem powodowanych jest zaburzeniami psychicznymi, a ok. 30 procent ma korzenie somatyczne, a więc, by tak rzec, jest z winy naszego ciała, a nie ducha. Najrzadziej występują zaburzenia wywołane lekami, w tym środkami nasennymi, choć jak dowodzą naukowcy, stopień zależności między bezsennością a farmaceutykami będzie się zwiększać.
Na tym jednak nie kończy się ta typologia. Istnieje bezsenność krótkotrwała, a więc męcząca nas góra 3 miesiące, a także przewlekła, czyli taka, która zostaje z nami niekiedy na lata.
Od razu trzeba też, jak w znanym skeczu, „wężykiem, wężykiem”, jedną rzecz podkreślić. Nie każda nieprzespana noc to już bezsenność. Oczywiście nasze doznania i to jak się z tym czujemy, są tu kluczowe, ale o bezsenności musi zawyrokować specjalista, dodajmy, mający ku temu odpowiednie wykształcenie.
Możemy jednak przygotować się do rozmowy z lekarzem, bo on, a nie farmaceuta, trener na siłowni, kolega w pracy czy w końcu „doktor Google”, będzie tym fachowcem, który nas prawidłowo zdiagnozuje, a później wesprze i pomoże. Tak więc najpierw zastanówmy się, jak nasze problemy z zasypianiem się objawiają i na początku zadajmy sobie dwa pytania wstępne:
• Czy miewam kłopoty z zasypianiem i zdarza mi się leżeć w łóżku?
• Czy budzę się w nocy bez jakiejś konkretnej przyczyny i czekam, aż znów przyjdzie sen?
Właściwie wypełniony czas nocnego odpoczynku jest niewątpliwie jednym z filarów udanego dnia i kolejne pytania dotyczą okresu po przebudzeniu:
• Czy są takie dni, gdy od rana czuję się źle, mam złe samopoczucie, czuję zmęczenie?
• Czy widzę zależność między jakością snu a moim funkcjonowaniem i np. po źle przespanej nocy robię w pracy błędy, nie mam cierpliwości dla najbliższych, nie mogę się skoncentrować?
Taka rozmowa z samym sobą byłaby niepełna, gdyby nie zawierała informacji o naszym, by tak powiedzieć, emocjonalnym stosunku do snu. Pytajmy więc siebie dalej:
• Czy sprawia mi przyjemność myśl, że po całym dniu położę się do łóżka i zasnę?
• A może odwrotnie, napawa mnie to strachem, niechętnie kładę się spać, bo boję się, że sen nie przyjdzie?
Ale, ale, w popularnym niegdyś filmie „Ewa chce spać” bohaterkę wciąż coś rozprasza, wciąż ktoś jej przeszkadza, i najważniejsze, nie może znaleźć dobrego miejsca, żeby spokojnie zasnąć. I choć na część z powyższych pytań filmowa Ewa odpowiedziałaby twierdząco, jej perypetie dotyczą tylko jednej nocy. Więc błędem byłoby dopatrywać się u niej objawów bezsenności. Żeby bezsenność zaistniała, problemy ze snem muszą pojawiać się cyklicznie, czyli:
ODWIEDŹ I POLUB NAS
• co najmniej 3 razy w tygodniu,
• przynajmniej od 3 miesięcy.
Do lekarza z dzienniczkiem!
Niestety, prawdopodobieństwo, że znajdziemy się wśród osób, które sen omija szerokim łukiem, jest duże. A przy tym raczej nie ma grup, których ten problem zupełnie nie dotyka. Zdarza się więc, że na bezsenność cierpią dzieci, i rodzice czy opiekunowie też powinni zadać im powyższe pytania. Niezależnie zatem, czy to osoba dorosła, czy dziecko, o spaniu powinniśmy rozmawiać.
A wracając do pytań, jeśli padnie co najmniej jedna odpowiedź twierdząca w każdej z grup, czyli dotycząca samego snu, okresu po przebudzeniu i częstotliwości, warto, a nawet należy umówić się na wizytę u lekarza. Nie wolno zignorować tego problemu także dlatego, że nasze ciało i psychika przyzwyczajają się do niekorzystnych warunków i w pewien sposób akceptują także te rozpraszające bodźce.
W efekcie bezsenność krótkotrwała może stać się przewlekłą. Z nią zaś nasz mądry, zbierający doświadczenia od pokoleń język, zwykł łączyć słowo „cierpienie”. Wszyscy przecież znamy powiedzenie „cierpieć na bezsenność” i bynajmniej nie jest to frazes.
Doraźnym rozwiązanie będą tu suplementy diety czy leki dostępne w aptece bez recepty, ułatwiające zasypianie. Jednak decydując się na nie, nie kupujmy ich za podszeptem reklamy albo znajomego. Poradźmy się farmaceuty. Choć gdy problem trwa i trwa, a my wciąż łykamy tabletki czy kropelki, może się okazać, że bez nich już nie zaśniemy, a to nie dobrze.