Cywilizacja

Lepsi niż Rosjanie

Polska i jej społeczeństwo nie mogą stracić więcej czasu. By przetrwać jako suwerenne państwo i mieć szansę na rozwój bez obawy, że inni przemocą lub szantażem będą wpływać na jego kierunek, musimy zreformować myślenie o państwie, polskiej sytuacji geostrategicznej, wojnie i wojsku. Musimy to zrobić tu i teraz.

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Literackiego prezentujemy fragmenty książki „Najlepsze miejsce na świecie”.

Musimy być świadomi tego, że przed Amerykanami stoi ogromne wyzwanie przełamania potęgi Chin na zachodnim Pacyfiku – największe, z jakim kiedykolwiek się mierzyli w swojej historii mocarstwa światowego. Niewykluczona jest wojna na Pacyfiku jeszcze przed rokiem 2030, a na tamtym teatrze wojennym Stany Zjednoczone potrzebują zupełnie innych zdolności wojskowych niż na europejskim. Inny przeciwnik, inna geografia i tyrania dystansu oraz logistyka: głównie działania floty i sił powietrznych, a nie wojsk lądowych, które nie mają za bardzo czego szukać na zachodnim Pacyfiku. Do tego zmienia się też charakter wojny i ewoluuje sposób prowadzenia walki, co – jak wspominałem – skłania Amerykanów do preferowania oddziaływania na Eurazję z daleka, „spoza linii horyzontu”.

Armia Nowego Wzoru

Wieczorem w Waszyngtonie rozważaliśmy, czy Armia Nowego Wzoru w scenariuszu „atlantyckim” spowoduje, że Polska będzie wysuniętą „kasztelanią” sił atlantyckich (bardzo akuratny termin ukuty przez jednego z szefów warszawskich think tanków) na szpicy starcia, między Oceanem Światowym (źródłem siły Zachodu), który będzie bronił swojego stanu posiadania a mocarstwami kontynentalnymi Eurazji. Ciesząc się jakimś stopniem zgrania operacyjnego (pytanie: jak dużym?) z rotującymi się okresowo wojskami amerykańskimi w naszej części Europy, zmierzymy się wówczas jako państwo frontowe z oddziaływaniem pełnej rosyjskiej presji w walce o kształt nowego ładu międzynarodowego.
        ODWIEDŹ I POLUB NAS     Tu warto podkreślić, jak bardzo zwycięstwo ukraińskie pod Kijowem w 2022 roku i późniejsze podmiotowe działanie państwa ukraińskiego wzmocniło pozycję Polski wobec Rosji i zagrożenia, które ta druga stworzyła. Ogólnie: jak wzmocniło to „siły atlantyckie”.

Porównajmy stan ze stycznia 2022 z tym z jesieni tego samego roku. W tamtym czasie ważne dla nas było to, że tak ukształtowana Armia Nowego Wzoru bardzo się przyda również w scenariuszu niewykluczonych porozumień Waszyngtonu z Moskwą w obliczu wzrostu potęgi Chin, zwłaszcza gdyby Kijów i Ukraina miały dość szybko upaść, jak przecież przewidywali wszyscy nasi rozmówcy za oceanem tuż przed wybuchem wojny. Wówczas Polska potrzebowałaby bardzo Armii Nowego Wzoru ukształtowanej tak jak zaproponowaliśmy to w Strategy&Future, by wziąć udział w kluczowej dla nas grze, którą inaczej Rosjanie i Amerykanie mogliby przeprowadzić wyłącznie ponad naszymi głowami.

Uznaliśmy, że jesteśmy to winni przodkom, którzy płacili w swoich czasach straszną cenę za zaniedbania tego rodzaju. Dotyczy to na pewno posiadania samodzielnej pętli decyzyjnej, własnych systemów rozpoznania i rażenia na duże odległości. Innymi słowy, uważaliśmy, że nie ma czasu do stracenia – potrzebowaliśmy naszej New Model Army.
Z okazji pierwszej rocznicy inwazji Rosji na Ukrainę w centrum Kijowa zaprezentowano zniszczony rosyjski sprzęt wojskowy. Fot. Kay Nietfeld/DPA/PAP
W fazie kinetycznej celem było podważenie ówczesnego przekonania Rosji o niekwestionowanej dominacji eskalacji poprzez skuteczną walkę na niższych szczeblach oraz wyraźnie zademonstrowany brak klarownego polskiego punktu ciężkości, które to elementy Rosjanie mogliby chcieć wyeliminować, by spektakularnie z kolei zademonstrować własną przewagę i zmusić nas do pokoju na swoich warunkach. Im mniej przekonująco Rosja miałaby sobie radzić w wojnie z Polską na kolejnych etapach eskalacji, tym bardziej będzie chciała pokazać własną dominację, podwyższając stawkę, tym samym jednak stopniowo niszcząc swój cel polityczny: demonstrację hegemonii wojskowej i uzyskanie wpływu na system kontynentalny Europy. Ale bez wielkiej wojny, która uczyniłaby interwencję amerykańską bardzo prawdopodobną, a może i oczywistą.

Pętla decyzyjna

Jak pokazała wojna na Ukrainie, z każdą godziną i z każdym dniem erodowałoby domniemanie o dominacji przemocy rosyjskiej. Tym samym Rosjanie straciliby walutę umożliwiającą zmianę architektury bezpieczeństwa i stanie się udziałowcem systemu europejskiego bez inicjowania dużej wojny kontynentalnej, która mogłaby przecież doprowadzić do zaangażowania się państw europejskich, Amerykanów, a nawet do wojny nuklearnej.

W tym kontekście należy podkreślić, że czołgi, samoloty, artyleria to tylko efektory pozwalające zrealizować postanowienia, które zapadły w pętli decyzyjnej. Bez sprawnej pętli nie mają one znaczenia, niczym breloczki przy spodniach czy modna fryzura na deszczu.

Dokładnie tego zabrakło na przykład wojskom afgańskim pozbawionym kluczowych technologicznych elementów pętli decyzyjnej po wycofaniu się Amerykanów. Dodatkowo nie wystarczyło im morale, czyli przekonania, że cel walki, a więc istnienie rządu i państwa, jest wart wysiłku i podjęcia śmiertelnego ryzyka.

Zupełnie inaczej rzecz się miała z Ukraińcami – ku zaskoczeniu wszystkich: Rosjan, Amerykanów, zachodnich Europejczyków, naszych rozmówców w Stanach Zjednoczonych (także tych, którzy szkolili wojska ukraińskie), ku zaskoczeniu naszego wojska i naszych ekspertów w kraju oraz samego Strategy&Future, w tym również mnie samego.

Historia naszej ojczyzny niestety pokazuje, że często zawodziło morale i wiara w sukces w obliczu liczniejszego wroga. Zawiodło morale w naszej wojnie w obronie konstytucji 1792 roku, gdy po nie najgorszym początku i bitwach pod Zieleńcami i Dubienką król przystąpił do targowicy i ostatecznie wojsko się rozeszło, nie wierząc w końcowy sukces działań. Nie było nikogo, kto by króla powstrzymał i zahamował negatywny proces rozkładu. Cokolwiek by mówić na przykład o Niemcach, to do kwietnia1945 roku zachowali przyzwoitą sprawność pętli decyzyjnej pomimo przytłaczającej dysproporcji wojskowej na korzyść aliantów.

Państwo zabite przez równość i demokrację

Stanisław August Poniatowski górował nad słynnym Giacomo Casanovą, który w pamiętnikach przyznaje się do stu metres. Królowi Stasiowi historycy liczą mocno ponad trzysta.

zobacz więcej
Nad tym chcieliśmy w Polsce popracować przy Armii Nowego Wzoru i to się potwierdziło na Ukrainie ponad wszelką wątpliwość. Gdy jest morale i determinacja do walki, mamy najważniejszy element niezbędny do prowadzenia wojny. Sprzęt wojskowy można pozyskać z zagranicy, jak to czynią Ukraińcy. Morale w wojsku i w instytucjach polskiego państwa odpowiedzialnych za wojnę, w tym za wojnę hybrydową – gdy jeszcze nie toczy się wojna gorąca, musi być jeszcze wyższe niż w przeszłości, gdyż zjawisko warstreamingu z pola walki w połączeniu z wojną informacyjną może wywołać kaskadowy, wręcz destrukcyjny jego spadek, a w konsekwencji spowodować rozpad wspólnoty wysiłku. Widać to było w sensie negatywnym w Afganistanie latem 2021 i w Górskim Karabachu w 2020, a w jakże pozytywnym na Ukrainie w 2022 roku.

W relacjach z Amerykanami cała sprawa strategii dotycząca wojny ogniskuje się wokół pętli decyzyjnej. Wspomniałem już o tym, że kto ją kontroluje, ten zarządza eskalacją. Pętla decyzyjna musi być przy tym oczywiście odporna na zakłócenia i wrogie przejęcie oraz redundantna, czyli taka, którą w razie uszkodzenia można będzie zastąpić w sposób niejako automatyczny. Najlepiej, aby istniało kilka alternatywnych systemów technologicznych. Musimy się też dobrze zastanowić, czy chcemy pętlę całkowicie scentralizować, czy pewne jej elementy powinny być amorficzne, by nie dało się ich wyeliminować szybko, w ramach jednej sekwencji działań przeciwnika. Centralizacja pętli decyzyjnej na pewno była jednym z grzechów we wrześniu 1939 roku.

W modelu amorficznym amerykański sojusznik nie będzie nas mógł również zmusić politycznie do zawarcia pokoju na zasadach, których nie będziemy akceptowali. Amorficzny system sprawia też, że rośnie ryzyko po stronie przeciwnika, bo raz puszczony w ruch wykonuje działania niezależnie od nacisków z góry. Polska demonstracja rozwijania samodzielnych zdolności podczas realizowanej reformy polskiej wojskowości dałaby Rosjanom, Niemcom i Amerykanom sporo do myślenia: nie można nas ogrywać ponad naszymi głowami, a to ze względu na brak kontroli nad eskalacją przez silniejszych od nas.

Efektory bez reformy

Samo podjęcie reformy pętli decyzyjnej w tym zakresie będzie wyraźnym sygnałem dla wszystkich stolic, że Polacy wiedzą, o co chodzi w rozgrywce geopolitycznej i wynikającej z niej sygnalizacji strategicznej, i że są poważni. Kupowanie efektorów bez przeprowadzenia reformy wszystkich sekwencji pętli decyzyjnej może wywołać efekt przeciwny – ugruntuje się obraz Polski jako państwa postkolonialnego, peryferyjnego, które kupuje na kartę kredytową efektory bez ładu i składu. Brak integracji pętli decyzyjnej prowadzi do klęski, nawet jeśli ma się lepsze efektory.
Książka została opublikowana nakładem Wydawnictwa Literackiego
W tym samym duchu pamiętajmy, że reformy i innowacje w wojsku wymagają przede wszystkim zmian koncepcyjnych, kulturowych i organizacyjnych. Poza tym bez szerszego spojrzenia z perspektywy własnej strategii, czyli pod nasze partykularne potrzeby, może pojawić się toporna imitacja, która niszczy innowację – jak na przykład gonienie Rosjan pod względem liczby czołgów albo kupowanie sprzętu od Amerykanów, „bo u nich się sprawdził”, i grzeczne pełnienie funkcji wojska „uzupełniającego” armię mocarstwa dominującego. To błąd.

Rozumienie asymetryczności i dynamiczne zarządzanie nią stanowi źródło innowacji, a w rezultacie wygranej i transgresji w kierunku „nowego sposobu wojowania”. Przede wszystkim, kiedy mamy do czynienia z realną innowacją, nigdy nie dotyczy ona samej technologii, ale zawsze nowego sposobu organizacji i dzięki temu nowego sposobu użycia siły.

Jaki zatem jest i jaki będzie nasz sposób działania w nadchodzących latach? Czy będziemy tylko udawać rozwój i reformy, jak robiliśmy to w PRL, czerpiąc wzorce ze Związku Sowieckiego? Czy może stanie się tak jak w III RP, kiedy wzorowaliśmy się głównie na Amerykanach i szykowaliśmy wojsko do działania zawsze gdzieś u boku USA, jako uzupełnienie sił lub jako wojska pomocnicze, korzystając z amerykańskich systemów i elementów pętli decyzyjnej, w tym z sensorów i systemu logistycznego do utrzymania sprawności sprzętu?

Czy może jednak nareszcie przygotujemy się do wyzwań naszej geografii, naszego położenia geopolitycznego, naszych uwarunkowań strategicznych, by zrealizować słuszne ambicje pełnej kontroli pętli decyzyjnej, w której podejmowane decyzje będą wynikać z kilkusetletniej kultury strategicznej Rzeczypospolitej, jej interesów i własnego rozeznania sytuacji strategicznej i operacyjnej? Czy odszukamy w sobie siłę, by samodzielnie rozpoznać nasze przewagi asymetryczne wobec przeciwnika i na tej podstawie reformować wojsko, z którego będziemy w przyszłości dumni? /…/

Wybuch wojny jest bardzo prawdopodobny. Nadchodzi nowe rozdanie

Jacek Bartosiak: Polska musi być czujna, bo świat, jaki znaliśmy po 1989 r. już się załamał.

zobacz więcej
Nie słuchać ludzi Saula

Polska i jej społeczeństwo nie mogą stracić więcej czasu. By przetrwać jako suwerenne państwo i mieć szansę na rozwój bez obawy, że inni przemocą lub szantażem będą wpływać na jego kierunek, musimy zreformować myślenie o państwie, polskiej sytuacji geostrategicznej, wojnie i wojsku. Musimy to zrobić tu i teraz/…/

Ludzie są i będą skarbem Rzeczypospolitej – przede wszystkim w zbliżającym się przełomowym dla świata okresie. Wymagające czasy, które nadchodzą, będą dotyczyć też wojska i systemu odporności państwa oraz przewagi na polu walki bądź innowacji. Musimy być po prostu lepsi niż Rosjanie i profesjonalnie się prezentować wobec Europejczyków z zachodu kontynentu. Pamiętajmy, że innowacja wojskowa to zmiana, dzięki której wojsko tak się przygotowuje i walczy, że wygrywa wojnę. Wynika ona ze zmian koncepcyjnych, kulturowych, organizacyjnych i technologicznych. Dokładnie w tej kolejności.

To bardzo ważne, byśmy to zrozumieli. Reformy i innowacje wojskowe to proces, a nie stan, ani nawet wynik. Zawsze znajdą się przeciwnicy reform. Relacja między technologią a innowacją wojskową stanowi konstrukt społeczny. To rozbudza grę statusową przeciw zmianie, bo godzi ona we wpływy tak zwanych ludzi Saula ze starotestamentowej opowieści o Dawidzie i Goliacie, czyli tych, którzy bronią swojej pozycji statusowej oraz prestiżu w społeczeństwie i w systemie powiązań finansowo-gospodarczych.

Przede wszystkim, kiedy mamy do czynienia z realną innowacją, nigdy nie dotyczy ona samej technologii, ale zawsze nowego sposobu organizacji i dzięki temu nowego sposobu użycia siły. Na metodę reformowania wpływa kultura strategiczna, na którą składają się ocena aktualnego zagrożenia, wielka strategia państwa, kultura ogólna (w tym materialna) społeczeństwa, doświadczenie bojowe, zasoby, moce produkcyjne i wytwórcze, technologia oraz kompetencje organizacyjne.
Okręt 8. Flotylli Obrony Wybrzeża podczas manewrów Wargacz-15 w Świnoujściu w 2015 roku. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Sam sposób wojowania może wynikać z ambicji i otoczenia geopolitycznego – wojna może być ofensywna, morska, defensywna, prewencyjna, może to być obrona aktywna itd. Reformy są uruchamiane wskutek zmian w aktualnym środowisku bezpieczeństwa, ono zaś wynika ze zmiany w równowadze sił w regionie. Chyba nie budzi wątpliwości fakt, że z taką sytuacją mamy teraz do czynienia.

Bardziej niż czołgi

Często nowego sposobu funkcjonowania nie chce zaakceptować samo wojsko. Prawdziwa zmiana i reforma nie są łatwe do imitowania, bo nie wynikają z samej technologii, lecz stanowią raczej splot kultury i organizacji. I dlatego zazwyczaj pojawiają się tak zwane inkubatory nowoczesności, gdzie testuje się nowy sposób działania. W Polsce wojska specjalne mogłyby być świetnym miejscem testowania reformy, w tym doskonalenia pętli decyzyjnej i metod działania nowego wojska z wykorzystaniem dominacji informacyjnej, która jest wizytówką nowoczesnego pola walki bardziej niż czołgi i karabiny.

Mamy pieniądze na wojsko. W trakcie trwającej wojny na wschodzie nasi politycy wiosną 2022 roku ogłosili, że są gotowi na wielkie wydatki i wielkie zakupy. Ważniejsze jest jednak to, jak się owe pieniądze wyda. Firmy i lobbyści zacierają ręce na myśl o tym ogromnym strumieniu gotówki. Za nimi pojawia się walka frakcji politycznych w obozie rządzącym o dysponowanie środkami.

Tymczasem najważniejsza jest zmiana mentalna. Znakiem firmowym powinno być promowanie kompetencji, a nie protekcji, nepotyzmu i feudalnych zależności tudzież lenistwa, i niechęci wobec nowoczesności. I od tego należy zacząć reformę.

W wojsku nie powinno być miejsca dla osób niekompetentnych. Szczególnie trzeba zadbać o to, by społeczeństwo poczuło, że nowe wojsko oznacza „nowe”, by uwierzyło w zmianę na poważnie. Służba ma budzić respekt Polaków. To jest punkt ciężkości reformy.

Czy Putin użyje broni jądrowej?

W 2013 roku Rosjanie poinformowali, że będą ćwiczyć atak nuklearny na Warszawę.

zobacz więcej
W reformie wojska nie chodzi wyłącznie o wojsko czy o klasę polityczną i system odporności państwa. Chodzi o społeczeństwo, które zasługuje na to, by się przekonać, że transformacja naszego systemu obronnego dokonuje się na serio, a ludzi w systemie dobiera się według klucza, który jest wzorcem akceptowanym przez szybko modernizujące się społeczeństwo. Że w wojsku panują zasady moralne dające nadzieję na sukces i dominuje wiara, że służba wojskowa jest wielką sprawą. Ma to oznaczać nowoczesność i szansę, w tym szansę rozwoju dla gospodarki cywilnej.

Bo transformacja wojska w kierunku nowego modelu, czyli nowego sposobu funkcjonowania, charakteryzuje się zazwyczaj tym, że przestaje ono ciążyć gospodarce cywilnej, a zaczyna ją ciągnąć, także technologicznie i organizacyjnie, stając się jej kołem zamachowym, a nawet – mówiąc górnolotnie – aspiracją obywateli. Nowe sposoby organizacji i technologie mogą być wówczas absorbowane przez gospodarkę cywilną, zwłaszcza w nowych dziedzinach.

– Jacek Bartosiak

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Tytuł i śródtytuły od redakcji. Zdjęcie autora Jakub Kamiński/PAP

O książce

„Pisałem już w 2011roku pierwszy artykuł o tym, że łamie się ład światowy. W 2012 roku przygotowałem kolejne teksty. Potem podobnie przewidywałem w swych książkach. Odbyłem niezliczoną liczbę podroży po świecie, wykonałem ze współpracownikami mnóstwo pracy, by zrozumieć, co nadchodzi. Tyle było wysłuchanych i wygłoszonych wykładów – zbierze się tego może nawet kilkaset, zarówno w całej Polsce, jak i za granicą. Lecz przez kilka dni po 24 lutego miałem totalny mętlik w głowie/…/ Najwidoczniej czasami tak się po prostu dzieje, że choć człowiek latami o czymś pisze, przygotowuje się do tego, rozmyśla o danym temacie czy o jakimś wydarzeniu, to gdy ono w końcu nadchodzi, jest tak wielkim psychologicznym zaskoczeniem, że trudno nawet poskładać myśli” – pisze autor w swojej najnowszej książce „Najlepsze miejsce na świecie. Gdzie Wschód zderza się z Zachodem”.

Dr Jacek Bartosiak (1976) jest absolwentem Wydziału Prawa i doktorem nauk społecznych, założycielem  think tanku Strategy&Future i właścicielem portalu poświęconego strategii i geopolityce. Jest także dyrektorem Programu Gier Wojennych i Symulacji Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego; współpracuje z The Potomac Foundation w Waszyngtonie. Opublikował dziesięć książek z dziedziny geopolityki i strategii – przez niektórych obserwatorów uważanych za kontrowersyjne.
Zdjęcie główne: W Polsce wojska specjalne mogłyby być świetnym miejscem testowania reformy – twierdzi autor. Na zdjęciu: żołnierze z jednostki Wojsk Specjalnych Agat. Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.